piątek, 29 sierpnia 2014

Od Crystal Cd Ifrys


-Prędzej czy później i tak mi odrosną - odparłam.
Mężczyzna odgarnął moje włosy na jedną stronę, a jego dłonie przeniosły się z mojej tali na biodra. Na odsłoniętym kawałku szyi poczułam jego ciepły i cuchnący oddech.
-Zamrucz dla mnie kotku - wyszeptał mi do ucha.
-Chyba śnisz - powiedziałam, a on wbił mi w spodnie swoje pazury.
Pociągnął mnie w jakiś ciemny kąt i przygniótł do ściany.
-Może po kocimiętce zamruczysz, co? - zapytał.
Prychnęłam na niego.
-Uznam to jako tak - wyszczerzył zżółkłe zębiska i rozejrzał się po sali. Skinął na kogoś głową, a ten ktoś podszedł do nas dał mu jakiś mały pojemnik i poszedł.
-Masz układy z dilerami? - zapytałam cały czas próbując oswobodzić ręce z jego uścisku.
-Powiedzmy... - odkręcił pojemniczek, w którym była zmielona kocimiętka i podłożył mi pod nos, a ja wstrzymałam oddech. - Oj daj spokój i tak w końcu zaczerpniesz powietrza.
Niestety kundel miał rację i po chwili mruczałam z głową na jego ramieniu.

Ifrys?

czwartek, 28 sierpnia 2014

OD Ifrysa CD Crystal

Pociągnąłem nosem i wyczułem w powietrzu delikatną woń kociej sierści. Zmrużyłem oczy i rozejrzałem się dyskretnie. Całkiem niedaleko grupki, którą obserwowałem dostrzegłem czarnowłosą dziewczynę pogrążoną w rozmowie z jakimś facetem. To właśnie od niej bił znienawidzony zapach. Postanowiłem ją trochę przestraszyć i zabawić się kosztem niewinnej dziewczynki. Zaśmiałem się w duchu złośliwie. Zniknąłem z potencjalnego pola widzenia rozmawiającej pary. Wmieszałem się w tłum, jednak przez cały czas miałem kota na oku. Wreszcie mężczyzna odszedł, kierując kroki w stronę ognistowłosej panienki przy barze. To moja szansa.... Niepostrzeżenie podkradłem się do obserwowanej wcześniej dziewczyny. Stała do mnie tyłem, więc korzystając z okazji, objąłem ją w pasie i przyciągnąłem lekko do siebie.
- Witaj kotku. - wyszeptałem jej do ucha i obnażyłem zęby.
Nie przestraszyła się, czym wprawiła mnie w lekkie zdumienie. Zamiast tego uniosła dłoń i delikatnie musnęła mój policzek, przy okazji zostawiając na pamiątkę kilka krwawych śladów paznokci. 
- Witaj kundlu. - zaśmiała się beztrosko.
- Nie pokazuj pazurków skarbie, bo je stracisz. - wyszeptałem w jej włosy.

<Crystal?>

środa, 27 sierpnia 2014

Od Alice Cd Fausta

Kiedy obudziłam się, było ciemno. Złapałam się za czoło. Było ciepłe..
-C-co się stało? -Wstałam, po czym spojrzałam przed siebie. 
Mężczyzna, który mnie uratował spal na skraju łóżka. Nie chciałam go budzić. Skierowałam się w stronę łazienki, do której ledwo co doszłam. Podeszłam do lustra, po czym przejrzałem się w nim. Odgarnęłam swoje włosy, po czym wróciłam do pokoju. Czułam za sobą jakis wzrok. Odwróciłam się, za mną pojawił się szatańsko uśmiechający się cień tej postaci co mi się śniła. Zaczęłam krzyczeć jak opętana. Opadłam na ziemię, po czym zakryłam swoje oczy i łkałam. Ostatnie co pamiętam to kroki...

<Faust?>

Od Fausta CD Alice.

Jej słowa zdziwiły mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem zapłłakaną dziewczynę. Przysunąłem się bliżej i objąłem ją.
- Uspokój się.- mówiłem spokojnie- Nic ci nie zrobiłem. Jakaś silna energia prawie cię zabiła. Uratowałem cię.
Po patrzyła na mnie nie przytomnym wzrokiem.
- To on.... ten potwór...- wyszeptała- wróci po mnie....- jej głos wypełniony był grozą.
- Uspokuj się. Nic ci tu nie grozi.
- On wróci po mnie...- wyszeptała i straciła  przytomność.
Przykryłem ją kocem i zmierzyłem temperaturę.  Znów była gorąca....

<Alice?>

Od Darkness Cd Zevran

-Co konkretnie Milordzie? - zapytałam stając przed nim.
-Może na początek usiądź - wskazał na miejsce obok siebie, a ja z niechęcią usiadłam. - Powiedz wszystko.
Westchnęłam i zaczęłam mu opowiadać jak moja matka zaraz po moich narodzinach ukryła mnie na ziemi mówiąc o moim istnieniu tylko Radnej Lunie, jak mieszkałam w normalnej średniowiecznej rodzinie, która mnie adoptowała, potem o tym jak dowiedziałam się kim jestem w moją szesnastkę, o błaganiach mojej matki i ustępstwie Radnej i innych. Potem jak Luna z moją matką obudziły we mnie moją ogromną moc i nauczyły nad nią panować, po czym stałam się ''wojowniczką'' Luny i unicestwiałam wszystkich Paranormalnych, którzy wyszli z poza prawa.
-Przez kilka set lat od obudzenia mojej mocy zjawiło się wielu takich jak ty, którzy próbowali mnie zabić - powiedziałam. - Niebiańscy niektórych próbowali przekonać, inni którzy zaczęli się im stawiać czekał marny koniec, a w Podziemi jestem tylko raz do roku, w dzień przez świętem zmarłych, by pilnować bramy, przez którą próbują uciec w Halloween demony i inne bestie.

Zevran?

Od Lirael Cd Fenris


-Co konkretnie? - zapytał.
-Pytali się czy jesteś, ja odpowiedziałam, że cię nie ma, a oni uparli się, że zaczekają na ciebie na dworze - odparłam. - Nie zdradzali żadnych szczegółów czego od ciebie chcą. I nie są z rady Podziemi, nie mają Znaku.
-Więc....
-Prawdopodobnie wilkołaki, albo magowie zmiennokształtni, strasznie śmierdzą, ale wątpię by byli Magicznymi istotami, raczej zwykli zmiennokształtni - upiłam łyk soku ze szklanki. - Albo elfy - dodałam.

Fenris?

wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Fenrisa CD Lirael

- Jeszcze raz?- zapytałem szczerząc się.
- O nie!- Lira zaczęła protestować.
- Jak chcesz.- wzruszyłem ramionami i zacząłem iść w stronę domu.
Zaniosłem Lirael aż do sypialni.
- Musze już iść.- schyliłem się aby ją pocałować.
- Musisz?- zapytała błagalnie.
- Tak.- mówiłem już poważnie. - Będę wieczorem i nie zapomni nakarmić Lucy.- na te słowa kózka zaczęła beczeć. Podbiegła do łóżka i wskoczyła na nie. Kobieta próbowała ją odgonić ale ją powstrzymałem.
- Nie trzeba. Uważaj na siebie.- pożegnałem się i wyszedłem na dwór.

***

Wracając do domu zauważyłem kilku mężczyzn przed domem. Obok nich stały wilki. Zastanawiałem się czy to też są radni z podziemia. Postanowiłem użyć bardzo złożonego zaklęcia.   Teleportowałem się do kuchni. W środku nikogo nie było oprócz Lirael.
- Co to za mężczyźni?- zapytałem za niepokojony.
- Rozmawiali ze mną chwile temu. Pytali o ciebie...


<Lirael?>

Od Lirael Cd Fenris

-Możemy iść popływać - powiedziałam przerywając pocałunki.
-No to chodź - powiedział i poszliśmy się przebrać, dodatkowo zarzuciłam ręcznik na głowę i ramiona, dzięki któremu nie spiekę się za bardzo.
Gdy dotarliśmy rozłożyła ręcznik pod drzewem i podeszłam do brzegu wchodząc jedną nogą w wodę.
-Jest strasznie zimną - powiedziałam.
-To jakiś problem? - zapytał i wziął mnie na ręce i zaczął wchodzić do wody, a ja protestowałam.
-Puszczaj!
-Jesteś pewna? - opuścił mnie trochę tak jakby chciał zrzucić, a mój tyłek dotknął lodowatej wody.
-Nie! Nie puszczaj!
-Zdecyduj się - szedł dalej aż woda sięgała mu do pasa uśmiechnął się szatańsko i puścił moje nogi przez co wylądowałam w zimnej wodzie i przez ułamek sekundy stałam zamoczona do pasa po czym wskoczyłam znów w jego ramiona, a on znów szczerzył się szatańsko.

Fenris?

Od Zevrana CD Drakness

Chwile stałem w nie pewności. Dlaczego Radna Luna darowała jej życie?  Jak dopuszczono do zbliżenia tak różnych światów? Czy na pewno umiała panować nad mocą? Tak wiele pytań a tak mało czasu. Jedna nie właściwa decyzja mogła zniszczyć bardzo wiele. 
- Długo jeszcze?- głos zniecierpliwionej Drakness wyrwał mnie z myśli.
- Jeśli mnie okłamałaś.- zagroziłem i puściłem dziewczynę. 
- Dziękuje.
Odszedłem kawałek dalej i usiadłem na łóżku.
- Powiedz mi jak do tego wszystkiego doszło.- zażądałem.

Od Darkness Cd Zevran

-Mylisz się - powiedziałam. - Co do mojej mocy. Moja matka ją uaktywniła i nauczyła nad nią panować, a Luna pozwoliła mi żyć.
-To nie możliwe - powiedział.
-Dała mi na wszelki wypadek Demona i Anioła, by mnie pilnowali - dokończyłam. - Michaela i Lilith.
-Matkę demonów i Dowódcę aniołów?
-No cóż... jestem wyjątkowa - wzruszyłam ramionami na tyle ile jego uchwyt mi pozwalał.
Chłopak prychnął.
-Spotykałam się z tobą, bo myślałam, że mnie lubisz... ale teraz... ech... - westchnęłam. - Możesz mnie już puścić? To trochę niezręczne...

Zevran?

Od Zevrana CD Drakness

Uśmiechnąłem się przypatrując strojowi Drakness.
- O tobie.- odpowiedziałem łagodnie ale dziewczyna mimo to wydawała się przestraszona tym pomyslem.
- Pewnie zauważyłaś że od pewnego czasu, a konkretnie od kiedy weszłaś do mojego gabinetu w salonie,  bardzo mnie interesujesz.- zastanowiłem się chwilę i ciągnąłem dalej.- Zrozum że jesteś na prawde piękną kobietą i masz pewne zdolności... O których możesz nie zdawać sobie sprawy.- patrzyłem na jej reakcje ale twarz miała kamienną. - Połączenie nieba z piekłem jest..... ryzykowne. Często kończy się śmiercią dziecka, albo...... Obdarowaniem go ogromną mocą, która się uaktywnia co pewien czas. Nie martw się- powiedziałem widząc drgnienie mięśni jej twarzy.- Twoja się jeszcze nie uaktywniła.
- Po co mi to mówisz?- zapytała.
- Bo mam zadanie do wykonania. - wolno sięgnąłem za siebie. - Mam zabijać takie mieszanki. Nie mogą żyć bo są zbyt niebezpieczne.- przerwałem rzucają się na nią. Kiedy unieruchomiłem ją dokończyłem- Nie wiem jak udało ci się dożyć dzisiejszego dnia ale.... to koniec- uśmiechnąłem się złośliwie.

<Drakness ? Jakieś życzenia??>

Od Darkness Cd Zevran

Ogrom garderoby był przytłaczający. Na całe szczęście bieliznę miałam w miarę suchą. Z ciągnęłam dżinsy, bluzkę i skórzaną kurtkę i założyłam zwykłą czarną bluzkę, która sięgała mi potem prawie do kolan. Wzięłam moje mokre ubranie i wyszłam. Pierwszą osobą, którą zobaczyłam był lokaj, który zabrał moje mokre ubranie i podał ręcznik, którym zaczęłam wycierać moje mokre czarne włosy. Zevran wszedł do garderoby i po chwili wrócił oddając facetowi swoje przemoczone ciuchy, oddałam mu ręcznik, a on wyszedł z pokoju. 
- To... o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam.

Zevran?

Od Fenrisa CD Lirael

Lira leżała głową na moim torsie. Popatrzyłem na jej uśpioną twarz, była taka spokojna, delikatna.
Przykryłem jej ramiona kołdrą i wróciłem myślami kilka godzin wstecz.
Usłyszałem w uszach chichot diablicy. Kiedy przymknąłem powieki zobaczyłem przed sobą Lirę. Nasze pocałunki odwzajemniały się.
Poczułem ruch, otworzyłem oczy i zobaczyłem moją ukochaną patrzącą na mnie sennym wzrokiem.
- Śpij- szepnąłem i pocałowałem ją w czoło.
***

- Co będziemy dzisiaj robić?- zapytała roześmiana Lirael.
- A na co masz ochotę?- zapytałem i połaskotałem ją.
-  No nie wiem...- zrobiła niewinną minę, a po chwili uśmiechnęła się diabelnie.
- O nie....- nie dokończyłem dziewczyna już mnie całowała.

<Lirael?>

Od Zevrana CD Drakness

- Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś podobnego. -wyszeptałem wpatrzony w jej postać.- To niezgodne z prawem...
- Ale jest rzeczywiste- przerwała mi ostro. - Ja żyje, jestem tu!
Byłem naprawę zdziwiony. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej sprzecznej mieszanki.
- Bogowie muszą być ci przychylni.- deszcz przestał padać.
Pociągnąłem Drakness za rękę.
Byłem zafascynowany jej naturą. Moje zainteresowanie tą dziewczyną rosło z każdą minuta.
- Choć musimy porozmawiać, ale nie tu taj.- wskazałem samochód zaparkowany nie daleko parku.
- Nie wiem....
Nie dokończyła, pociągnąłem ja na tylne siedzenie.
Po kilku minutach dojechaliśmy do mojego domu. Niestety kiedy wysiadaliśmy deszcz lunął ścianą. Zanim dobiegliśmy do drzwi byliśmy cali mokszy.  Otworzyłem drzwi i wpuściłem kobietę. Weszliśmy na korytarz pełen obrazów. Na podłodze leżał puchaty, czerwony dywan. Po chwili podszedł do nas lokaj ale odprawiłem go gestem.
- Dam ci coś na przebranie. - wskazałem jej schody, które ruszyły w górę kiedy na nie weszliśmy.
Ich budowla była stara ale dzięki zaklęciom ruszały się.

***

Wiem że są tu tylko moje ubrania ale nie mam damskich- zrobiłem przepraszającą minę i zamknąłem za dziewczyną drzwi garderoby.

<Drakness? jak garderoba?>

sobota, 23 sierpnia 2014

Nowa postać















IMIĘ I NAZWISKO: Kay Blood
PSEUDONIM:Bloom, 

PŁEĆ: Mężczyzna
WIEK: 450
POCHODZENIE: Rodzina wampirów
CHARAKTER: Czasem wyniosły i bezczelny,.ale potrafi być miły i troskliwy. Jego zachowanie często zbiera wrogów

WYGLĄD: Jest wysoki i szczupły Ma czarne włosy i małą brudke, którą zwykle goli Często chodzi w eleganckich strojach ale nie zawsze.
MOTTO: Każda krew nawet łajdaka, płynie tak samo
SYMPATIA: Na razie brak.
NAŁÓG: papierosy
HOBBY/ZAINTERESOWANIA: Sączenie krwi w kieliszku. Lubi obserwować.
UMIEJĘTNOŚCI: Bardzo szybki, zwinny. Przeczuwa ruchy wroga. Nie można go zabić. Unieszkodliwić ale nie zabić(martwy ded itp) 

BROŃ: jego osoba i sztylet
RODZINA: Nie ma
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Miasto(jest bardzo wpływowym obywatelem)
HISTORIA: Kiedyś zaatakowali go magowie i..... zabili. Jakiś czas później obudził się jako wapir. Postanowił się mściś i od tej pory pije krew magów(jest jego ulubioną) ma też duże wpływy na mieście.
AUTOR: najada


Od Darkness Cd Zevran

-Dlaczego tak patrzysz w moje oczy? - zapytałam podnosząc brew. - Zapewniam, że to nie jest żadna choroba - zaśmiałam się. - Choroba nie pojawia się po zachodzie słońca, a potem nagle znika po wschodzie.
-Więc dlaczego...
-Nie mogę ci powiedzieć - przerwałam mu. - Uznałbyś mnie za wariatkę.
-Zapewniam cię, że nie - powiedział nie odrywając wzroku od moich oczu.
-Ja... - zaczęłam, ale własnie w tej chwili runął deszcz.
Razem z Zevranem zerwałam się i pobiegliśmy pod najbliższy sklep, by schronić się przed deszczem.
-Dokończ to co mówiłaś - powiedział proszącym tonem.
Mogłabym mu powiedzieć, a on uznałby mnie za wariatkę i zostawił, a w tedy miałabym spokój, albo nie uznałby, zbliżylibyśmy się do siebie... bardzo, a potem by mnie zostawił. Cóż, nie widziałam innych opcji, a każda kończyła się tak samo.
-Jestem córką Diabła i Archanielicy - powiedziałam w końcu.
-Co? - zmarszczył brwi.
-,,Za dnia Anielica, po zmroku Diablica'' - zacytowałam to co mówią o mnie pod ziemią i nad ziemią. - Pewnie uważasz mnie teraz za wariatkę... ale to prawda.

Zevran?

Od Lirael Cd Fenris




-Hymmm? - uśmiechnęłam się do niego.
Niepewność odmalowała się na jego twarzy.
-Coś nie tak mój wojowniczy elfie? - zapytałam ze zmartwieniem w głosie i dotknęłam delikatnie dłonią jego policzka.
-Ja... - zaczął. - No... emmm....
Zachichotałam.
-Lira, nie ułatwiasz mi tego - mruknął.
-Jesteś uroczy, gdy jesteś niepewny - powiedziałam i spojrzałam na dłoń. - Palce mi się zaczęły od tej wody marszczyć .
Wyszłam i owinęłam się w ręcznik. Posłałam buziaka elfowi i poszłam do sypialni. W pewnej chwili poczułam dłonie Fenrisa na mojej talii i jego usta na szyi. Odwróciłam się do niego i puściłam ręcznik, który opadł na ziemię.
Razem z elfem opadłam na łóżko i odwzajemniałam jego pocałunki, a potem poszło jak z górki.




***






<Fenris?>

Nowa postać

Arya Dellone























IMIĘ I NAZWISKO: Arya Dellone
PSEUDONIM: Ruda, Ognista.
PŁEĆ: Kobieta
WIEK: ok. 150 lat
POCHODZENIE: Rodzina czarowników.
CHARAKTER: Arya jest taka jak stereotypowa "Ruda": żywiołowa, nieobliczalna i złośliwa. Czsem jest dość znośna i miła. Lubi towarzystwo inny istot, a szczególnie magicznych.
WYGLĄD: Arya ma 180 cm wzrostu. Posiada długie, rude włosy i piwne oczy. 
MOTTO: "Spójrz w moje oczy, a będziesz wiedzieć wszystko... '
SYMPATIA: Na razie brak.
NAŁÓG: Magia 
HOBBY/ZAINTERESOWANIA: Em... Malarstwo i Łucznictwo
UMIEJĘTNOŚCI: Ognisto włosa jest świetnym łucznikiem i czarownikiem. Zna wiele magicznych zaklęć.
BROŃ: Łuk
RODZINA: Kheeina - Matka, Travald - Ojciec
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Chatka w lesie.
HISTORIA: Ruda od zawsze mieszkała z rodzicami w samym centrum dużego miasta. Chodziła tam do szkół ale gdy zbyt często zaczęła używać magii, znudziło jej się miasto. Przeniosła się więc do chatki w lesie.
AUTOR: Ardia2 (hw)

Od Zevrana CD Drakness

- W porządku. Dobrze się czujesz?- zapytałem na widok dziewczyny. Byłem bardzo zaniepokojony jej wyglądem. Widziałem różne choroby i....... Nie to na pewno nie przemiana.
Nie widziałem jeszcze tak odmiennej...
Ta kobieta naprawdę nie przestaje mnie zadziwiać.
Usiadłem obok niej i popatrzyłem w te czerwone oczy
- Co chciałaś mi powiedzieć?- zapytałem zagłębiając się w jej oczach.

<Drakness?>

Od Fenrisa CD Lirael

Przytuliłem Lirael. Była bardzo ciepła.  
Popatrzyłem jej w oczy, były głębokie i nieprzeniknione. Pocałowałem ją.
Wziąłem na rękę odrobinę piany i dmuchnąłem tak że osadziła siięna włosach diablicy.
Zachichotała i rzuciła we mnie kulką z puchu (nie wiem jak to zrobiła). Piana utrzymała się na moich włosach.
Po małej bitwie wyglądałem jak pianowy Elvis a Lira jak Pianowa Smerfetka.

Po wszystkim przytuliła się do mnie i znów połączyliśmy się w pocałunku. Było bardzo romantycznie.
- Lira?- zapytałem niepewnie.

<Lirael?>

Od Darkness Cd Zevran

Tym razem nie pozwoliłam Lilith by mnie umalowała, zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam luźna błękitną bluzkę do połowy ud i białe spodnie.

Zaraz po mojej przemianie wyszłam z domu i udałam się do parku, na szczęście nie było tam za wielu ludzi. Moje oczy błyszczały w mroku krwawą czerwienią i przebijały się przez ciemność, a włosy nie wyróżniały za bardzo kolorem dzięki mrokowi. Usiadam na ławce fontanny i czekałam.
-Witaj Dark - wyszeptał mi do ucha znajomy głos.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego moimi intensywnie czerwonymi, świecącymi oczami.
-Hej - posłałam mu uśmiech, spojrzał na mnie dziwnie. - Coś nie tak?

Zevran?



Od Lirael Cd Fenris


-Pachniesz mułem jeziornym - powiedziałam w pewnej chwili czując jego zapach. - I ziemią.
-Ups - zrobił niewinne oczka. 
-Chodź, weźmiemy kąpiel - uśmiechnęłam się zalotnie i pocałowałam go, po czym poszliśmy do łazienki.
Napuściłam gorącej wody i dolałam kilka ciekawych substancji z buteleczek przy wannie. Zrobiła się gęsta czerwonawa piana. W pewnej chwili zakręciłam wodę i posłałam uśmiech Fenrisowi. Rozłożyłam jeszcze ręcznik na podłodze i dwa na półkę, byśmy mieli się potem czym wytrzeć.
Z ciągnęłam bluzkę i powiesiłam ja na wieszak.
-No już rozbieraj się, a nie na mnie paczysz - zaśmiałam się i pstryknęłam palcami, a na kafelkowej półce wanny pojawiły się dwa kieliszki i czerwone wino, zgasło światło i pojawiło się kilka czerwonych świec przy wannie.
Stanęłam do niego tyłem i rozebrałam się całkowicie, po czym weszłam do wanny, a on za mną. Woda pachniała truskawkami. Pocałowałam Fenrisa, który usiadł obok mnie i odjął ramieniem.



Fenris?

Od Zevran CD Drakness

Oczywiście zgodziłem się na to spotkanie. Nie było łatwo ale czułem że zaczynam rozumieć Drakness.
Musiała być moja i...... wkrótce będzie... Ta myśl napawała mnie entuzjazmem.
Uśmiechnąłem się do swoich myśli i zacząłem ubierać się w odpowiedzi stój. Miałem jeszcze trochę czasu, ale po drodze: spotkanie z biznesmenami miasta i klientka w salonie. To mogło trochę potrwać.

***


W końcu się udało. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na wyznaczone miejsce.
Kroczyłem przez park. Rozglądałem się ale nigdzie nie było widać Drakness. 
Dopiero kiedy podszedłem do fontanny w środku parku, zobaczyłem ją. Siedziała na fontannie. 
- Witaj Dark.- wyszeptałem jej do ucha.

<Drakness?>

Od Fenrisa CD Lirael

Skarciłem się w myśli. Przecież Lira ma prawo przyprowadzać gości.
Bardzo się o nią martwiłem. Wroga wataha mogła zrobić jej krzywdę. Tam tez mieli zmiennokształtnych.
To nie przelewki.....
-Ciesze się że jesteś w domu.- powiedziała Lirael a ja pocałowałem ją.
Już nie trzymałem jej na rękach. Teraz była oparta o ścianę, a między na mi nie było żadnej wolnej przestrzeni.
W czasie naszego pocałunku wszystkie problemy uciekały z mojej głowy, była tylko ona....

<Lirael?>

Od Darkness Cd Zevran

Lilith zamknęła drzwi.
-Dark, wszystko ok? - zapytała ciotka.
-Tak, ja tylko... już się lepiej czuję - zapewniłam. - Nie znoszę przemian.
-Wiem - przytuliła mnie.


-Zadzwonię do niego jutro - powiedziałam.
-To dobry pomysł, pewnie się martwi - powiedziała. - Ale spotkajcie się po zachodzie.
-Skoro tak mówisz - poszłam na górę i zmyłam makijaż po czym wzięłam długą kąpiel, a potem położyłam się do łóżka, a mój koteł King tuż obok mnie.
***

Dziś miałam wolne, więc pozwoliłam sobie spać do późna. Gdy wstałam ogarnęłam się coś zjadłam, po czym razem z Lilith oglądałam tv.
-Twój ojciec demon się odzywał? - zapytała w pewnym momencie.
-Tak, ma dużo na głowie, przez radę - mruknęłam. - To samo z moją matką, ciągła praca.
-Jutro mnie nie będzie - powiedziała nagle, jakby dopiero sobie przypomniała. - Spotkanie rady.
Chwilę pogadałyśmy, a potem postanowiłam zadzwonić do Zevrana.
~Tak? - w słuchawce odezwał się głos, prawdopodobnie jego służącego lub kogoś tam.
~Mogę prosić pana Zevrana? - wysiliłam się na słodkie brzmienie głosu.
Po chwili usłyszałam Zevrana.
-Hej Zevran - powróciłam do swojego normalnego głosu. - To ja, Dark. Chciałabym się z tobą spotkać dziś po zachodzie, jeśli ci to pasuje, oczywiście.

Zevran?

Od Lirael CD Fenris

Od Lirael Cd Fenris

Fenris w padł do domu, właśnie w tedy ,kiedy miałam iść się przebrać w piżamę.
-Hej Fen - uśmiechnęłam się do niego.
Podbiegł i podniósł mnie przytulając w taki sposób:

-Kim oni byli? - zapytał.
-Moi przyjaciele, diabły - wyjaśniłam. - No wiesz... jestem teraz w piekielnej radzie, więc co jakiś czas możemy się spodziewać tu piekielnej elity - pocałowałam go. 

Fenris?

Od Fenrisa CD Lirael

Odbiegłem w las i przemieniłem się w wilka. Znów powtórzyłem rytuał z błotem i poszedłem patrolować.
Oczywiście mogłem zmienić kolor sierści czarem ale szanse na odzyskanie wcześniejszego koloru są nikłe.
Dzisiaj było spokojnie nikt się nie bił. Miałem żal do Gareta, który mnie w to  wpakował. Był alfą i podlegałem pod wilcze rozkazy.
Udało mi się zwolnić wcześniej wiec szybko popędziłem do domu.
Na szczęście znalazłem po drodze małe jeziorko i udało mi się umyć. Kiedy byłem blisko domu, zdołałem zauważyć dwóch mężczyzn. Na szczęście już wychodzili. Zdążyłem cofnąć się za zasłonę drzew.
Odczekałem chwilę i ruszyłem pędem do Lirael. Bałem się że coś jej zrobili....

<Lira?>

Od Zevrana CD Drakness

- Dobrze się czujesz?- zapytałem widząc zmianę Darkness.
- Nie najlepiej, przepraszam- wyszeptała.
Dałem znak kierowcy  żeby zawrócił do jej domu.
Przysunąłem się bliżej i objąłem ją ramieniem,  żeby ją podtrzymać. Naprawdę wyglądała źle.
Jej oczy zrobiły się przeraźliwie czerwone a paznokcie czarne. Po kilku minutach dojechaliśmy.  Wziąłem dziewczynę  pod ramie i odprowadziłem do drzwi.
Za pukałem,w drzwiach stanęła jakaś kobieta.
- Dobry wieczór Madame, Darkness źle się czuje czy może się nią pani zaopiekować?- zapytałem grzecznie, kiedy obie zniknęły we wnętrzu domu, pojechałem do siebie. Cały czas zastanawiałem się co stało się Drak.
Długo w nocy nie umiałem zasnąć myśląc co jej się stało..

<Drakness?>

Nowa postać





















IMIĘ I NAZWISKO: Crystal Joker 
PSEUDONIM: Joker
PŁEĆ: Kobieta 
WIEK: Ponad 100 lat
POCHODZENIE: Rodzina kotołaków
CHARAKTER: Jest pyskatym kotem. Dla kotów jest miła i opiekuńcza, dla innych może okazać się wredna. Wyjątkowo nie przepada za dziećmi (kocięta kotołaków to wyjątek). Zazwyczaj uchodzi za tę niewinną, ale pokazuje pazury.
WYGLĄD: Joker ma błękitne oczy i czarne włosy, do tego smukła kocia sylwetka, jako kot ma również czarne futro i błękitne oczka.
MOTTO: ,,Całuj, kochaj i głaszcz''
SYMPATIA: 
NAŁÓG: Koci miętka :3
HOBBY/ZAINTERESOWANIA: Ma wiele zainteresować.
UMIEJĘTNOŚCI: Rozumie mowę wszystkich kotowatych, ma zwinność i precyzję kota.
BROŃ: Pazury
RODZINA: Koty
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Cały czas zmienia
HISTORIA: Urodziła się wychowała w stadzie kotołaków. Odeszła ze stada (podobnie jak inne koty), kiedy zmienił się przywódca. Teraz wędruje jako samotna kotka po świecie. 
AUTOR: Glasgow Smile

Od Ifrysa

To był dość ciężki dzień, a wieczór zapowiadał się w równie ciemnych barwach. Lekko skacowany wszedłem do pierwszej knajpy jaką udało mi się znaleźć w tej zapyziałej dziurze. Po przekroczeniu progu wchłonął mnie ciężki zapach dymu nikotyny, alkoholu i woni spoconych ciał. Zakląłem pod nosem i przedzierając się między stołami, dotarłem do baru. Zza lady podstarzały facet z łysiną na środku wielkiej głowy skinął lekko na powitanie. Zamówiłem Pomegranate Ice i już po chwili stał przede mną oszroniony kieliszek wypełniony lodem i gęstą grenadyną. Upiłem łyk rozkoszując się smakiem drinka. Moją uwagę przykuła nietypowa grupka w głębi lokalu. Podniosłem brew i zaciekawiony postanowiłem sprawdzić o czym tak dyskutowali zawzięcie, z łatwością przekrzykując gwar w knajpie. Zatrzymałem się zaledwie kilka kroków od towarzystwa, spokojnie popijając drinka i przysłuchując się zażartej kłótni. Wreszcie szatynka stojąca u boku dobrze zbudowanego faceta zwróciła na mnie uwagę. Uniosłem lekko kieliszek i puściłem do niej oko, po czym spokojnie powróciłem do podziwiania kuszących kształtów stojącej do mnie tyłem blondynki.

<Ktoś?>

piątek, 22 sierpnia 2014

Od Darkness Cd Zevran

-Wypiłam już dużo wina tego wieczoru, ale z chęcią - odwzajemniłam jego uśmiech.
Ja już chyba nie myślę! Zaraz moje włosy i oczy zmienią kolor! Co on sobie pomyśli? Nie lubiłam przybierać diabolicznego wyglądu. ,,Za dnia Anielica, po zmroku Diablica'' - tym właśnie byłam. 
Po chwili byliśmy przed jego domem, a raczej wspaniałą rezydencją. Myślałam, że moja willa jest duża, ale jego dom był kilkukrotnie większy. 
Niebo stało się ciemniejsze. I poczułam dreszcz na ramionach, po chwili moje włosy stały się czarne jak nocne niebo w nowiu księżyca, oczy stały się intensywnie czerwone, a paznokcie równie ciemne jak włosy. Myślałam, ze dostanę zawału, musiałam spojrzeć na inną datę, a przy niej późniejszy zachód słońca. Zerknęłam na Zevrana.
-Chyba jednak powinnam wrócić do domu - powiedziałam.

Zevran?

Od Zevrana CD Darkness

-Wspaniale wyglądasz Darkness.- powiedziałem i ucałowałem jej dłoń.- Pozwolisz?- podałem je ramie które ujęła.
Bardzo zależało mi na manierach, moja matka była na tym punkcie wrażliwa.
Poszliśmy do limuzyny która czekała pod jej domem. Otworzyłem drzwi a Dark wsiadła z gracją.
Jechaliśmy kilka minut, a ja zdążyłem nacieszyć oczy strojem pięknej Darkness.
Kobieta była naprawdę kusząca.
Chwilkę później znaleźliśmy się pod bardzo drogą włoską restauracją.
- Mam nadzieje że lubisz włoszczyznę?- zapytałem patrząc na zdumiała kobietę.
-Tak- odpowiedziała i weszliśmy do lokalu.
Zajęliśmy stolik w głębi sali. Zamówiliśmy smakowite dania. Widziałem że Dark jest zachwycona. Piliśmy czerwone wino(dużą ilość).
Z drugiej strony co jakiś czas rozglądałem się do około. Jako człowiek z dużą siło przebicia na mieście byłem częstym tematem artykułów.
Po udanej kolacji wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na wycieczkę po mieście.
- Może wstąpisz jeszcze na lampkę wina?- zapytałem kobietę i obdarzyłem ją wspaniałym uśmiechem, byłem pewien że się zgodzi...
<Darkness?>

Od Darkness Cd Zevran

Westchnęłam cicho i bez głębszego namysłu odpowiedziałam:
-Zgoda.
Ta jego twarzy pojawił się uśmiech, który pewnie zwalał nie jedną z nóg. Oj, będę tego jeszcze żałowała.
Gdy wyszedł usłyszałam za sobą cichy śmiech moich znajomych - Tessy (pół elf) i Michaela (Archanioł).
-No nie wierzę, aniołek idzie na randkę - zaśmiał się Michael.
-Uważaj, bo aniołek zmieni się w diabełka - powiedziałam.
To tylko wywołało u nich śmiech, a potem razem zaczęli śpiewać piosenkę z Króla lwa - ,,Miłość rośnie... bla bla bla''. 
- No błagam... zachowujecie się jak w podstawówce! - prychnęłam.

***

Moja ciotka - Lilith jak zawsze podekscytowana wszystkim co ze mną związane pomogła mi jakoś wyglądać na tę... randkę? Spotkanie? Nieważne. Oczywiście cały czas mówiła co mam robić, a czego nie (jakbym słyszała moją matkę-Archanielice). Mój kot cały czas plątał się pod nogami domagając wieczornych pieszczot. Lilith przyjrzała mi się i zadowolona z efektu pozwoliła mi podejść do lustra. Wyglądałam... inaczej, ale w dobrym sensie.
-Wow, dzięki Lilith - powiedziałam.
-Powinnaś już iść kopciuszku - uśmiechnęła się do mnie i odprowadziła do drzwi. - Uważaj na siebie.
-Jasne - zaśmiałam się, a gdy Lilith otworzyła drzwi, zauważyłam Zevrana stojącego na progu. Lilith zamknęła za mną drzwi sama zostając z kotem, a ja posłałam Zevranowi uśmiech.

Zevran?

Od Lirael Cd Fenris

Zdziwiło mnie zachowanie Fenrisa, widać, że coś ukrywa. Przytuliłam się do niego.
-Nie chce mi się spać - stwierdziłam.
-Może jednak.. drzemka dla urody? - zapytał.
Zaśmiałam się.
-Naprawdę Fen, nie. - cmoknęłam go w policzek.
-Więc... może jesteś głodna? - zapytał.
-Ta...
Zanim zdążyłam dokończyć, on pognał do kuchni, nie minęło nawet pięć minut, a on przyniósł mi do łóżka tacę ze śniadaniem.
-To Pa - pocałował mnie i wyszedł, wpuszczając przy tym kozę do domu.
W ułamku sekundy straciłam apetyt i oddałam śniadanie uszczęśliwionej kozie.

***

Było już bardzo późno, a ja wciąż byłam (od południa) pogrążona w książce. Zgasiłam światła zostawiając tylko słaba lampkę przy fotelu ( wystarczająca do czytania). Po chwili usłyszałam jak drzwi domu się otwierają. Odłożyłam książkę i wyszłam na korytarz przywitać się z Fenrisem.

Fenris?

Od Fenrisa CD Lirael

Cieszyłem się widząc szczęście Liry.
- Co to?- zapytała dotykając rozcięcia na mojej szyji.
-To nic takiego.- pociągnąłem ją do sypialni.
Położyłam ją na łóżku.
- Może jeszcze pośpisz? Jest wcześnie.- pocałowałem ją w czoło.
- A ty? Położysz się ze mną? - zapytała słodko.
- Wież że nie mogę.
- Na proszę cie...- zrobiła tak słodką minkę że nie mogłem się oprzeć.
- No dobrze, ale tylko chwilkę..
Położyłem się koło niej i pocałowałem ją. Był to bardzo długi pocałunek.

<Lira?>

Od Lirael Cd Fenris


Obudziłam się i nogą zepchnęłam Lucy z łóżka.
-Mówiłam ci, że nie możesz wchodzić na łóżko - wymamrotałam, a koza prychnęła wychodząc z pokoju.
Wstałam i w piżamie poszłam na korytarz. Zauważyłam Fenrisa wypuszczającego na dwór Lucy, by załatwiła swoje poranne potrzeby. Zamknął drzwi i w tedy mnie zauważył. Wskoczyłam mu w ramiona.
-Dzień dobry Lira - przytulił mnie. 
-Hej, skarbie - pocałowałam go w policzek, mimo, że nie widziałam go jeden dzień to si ę za nim stęskniłam.

Fenris?

Od Zevrana CD Darkness

- To ciekawe zajęcie. - uśmiechnąłem się pod nosem.- No gotowe.
Udało mi się doprowadzić jej dłonie do lepszego stanu.
- Dziękuje- uśmiechnęła się zalotnie.
- To przyjemność pracować nad tak pięknymi dłońmi.
- Do widzenia.
-Do widzenia. Mam przeczucie że nie długo się zobaczymy.
Dziewczyna wyszła z pokoju. Uświadomiłem sobie że nie będzie tak łatwo ale uda mi się do niej dotrzeć.
***

Następnego dnia wziąłem mojego króliczka. Małą brązową kuleczkę i spakowałem ja do koszyczka. Chciałem ją skontrolować u weterynarza. Poszedłem do "Snowing bunny''. 
W rejestracji nie było specjalnych problemów. Kiedy wszedłem do gabinetu Darkness oniemiała. 
- Dzień dobry- uśmiechnąłem się
- Dzień dobry- potrząsnęła głową.- Co pana....
- Zevran- poprawiłem ją
- Więc co cię tu sprowadza?
- Mój króliczek.
Dziewczyna wyglądała na coraz bardziej zdziwiona. Postawiłem na stole koszyczek.
- Ile ma?- zapytała fachowo
- 3 miesiące- odpowiedziałem i pogłaskałem kulkę sierści.
Dark wyjęła zwierzątko i zaczęła badać.
- Jak się wabi.?
- Ifri.- odpowiedziałem.
Po krótkim badaniu Darkness odłożyła królika do koszyczka.
- Wszystko z nią w  porządku.- zapewniła.- Coś jeszcze?
-Tak. Masz może dziś wolny wieczór?- zapytałem 
- Mam dużo pracy......
- Nie daj się prosić Dark.

<Darkness?? Zgódź się>

Od Fenrisa CD Lirael

Pokręciłem z rezygnacją głową. Koza w końcu zlazła z łóżka.
- Jak możesz jej na to pozwalać?- zapytałem z lekkim wyrzutem.
- To ty mi ją dałeś.- uśmiechnęła się - Już nie pamiętasz?- uniosła brew i przekrzywiła zaczepnie głowe.
Westchnąłem cicho i wstałem z łóżka.
- Musze iść popracować.
- Przecież nie wrócisz do....-zaczęła marszcząc brwi
- Nie, nie wrócę. Będę pracował w lesie.
Lira zaczęła się śmiać.
- Jak to??- zapytała. Wstała z łóżka i nadal śmiejąc się podeszła.
- Po prostu. Wrócę wieczorem.- powiedziałem i pocałowałem ją w policzek. - Pa.
Wyszedłem z domu. Był ciepły poranek. Promienie lekko raziły. Wyprostowałem się i już po chwili byłem czarnym wilkiem. Otrzepałem się z martwej sierści (której było mnóstwo) i pobiegłem w stronę lasu.
Nie powiedziałem Lirael całej prawdy. Miałem pracować w lecie, ale jako strażnik watahy. To bardzo nie bezpieczna robota. Ciągłe wojny watach i polowania ludzi. Nie chciałem jej tym denerwować.
Wbiegłem w kupę błota i wytarzałem się. Teraz moja sierść była bura. Nie wyróżniałem się.
Podczas obserwacji terenu, kilka razy widziałem Lire. Bawiła się z kozą.

***

Wróciłem późno. Światła się nie paliły, więc Lirael już spała.
Na progu cicho zmieniłem się w człowieka. Byłem upaprany błotem i zeschłą krwią. Uczestniczyłem w bitwie, a nie było w tym nic przyjemnego. Cicho poszedłem do łazienki i umyłem się. Kiedy wszedłem do sypialni na łóżku leżała diablica i jej koza. Prychnąłem pod nosem i poszedłem do drugiego pokoju. Było tam mniejsze łóżko ale równie wygodne. Położyłem się i od razu zapadłem w sen. Ostatnia myśl jaka zaświstała mi to nie powiedzieć Lirze, bo ona nie mogła się dowiedzieć co robię.


<Lira, co ta koza robiła w łóżku?!>

czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Lirael Cd Fenris



-Szczerze mówiąc już nie pamiętam - powiedziałam (nie kłamałam).
-Lira!
-Naprawdę, już zapomniałam. Mój mózg wywala zbędne informacje.
-Zbędną informacją było to, dlaczego chciałaś mnie zabić? - zapytał podnosząc brew.
-Ogólnie chciałabym zapomnieć, że chciałam cię zabić. Naprawdę Fen, chciałabym o tym zapomnieć, ale nie mogę - powiedziałam ze smutnymi oczami.
Lucy wyczuła mój smutek i wskoczyła na łóżko. Wpakowała się miedzy mnie a elfa i zabeczała przytulając się do mnie.
-Lucy... - odkleiłam od siebie kozę. - Naprawdę nie musisz, czuję się dobrze - posłałam jej uśmiech, ale ona była zbyt mądra, by tak łatwo odpuścić.
-Koza wyjazd z łóżka! - powiedział ostro Fenris.
-Fen, spokojnie. Lucy już z chodziła, prawda Lucy? - spojrzałam na kozę, a ta niechętnie przytaknęła i zeskoczyła. 
Przynajmniej miała czyste kopyta, więc nie naniosła na łóżko błota ani też nie liniała (jak Fenris <będę musiała go wyczesać>).

Fenris?

Od Darkness Cd Zevran

-Mam... dość brutalną pracę, a dorabiam u weterynarza - powiedziałam. - Paznokcie straciłam wczoraj próbując uspokoić zdziczałego psa, który tam trafił.
Ta informacja jakby odmieniła sytuację o mnie w jego umyśle. Chwilę przyglądałam się jego pracy.
-Skróć je bardziej - poprosiłam. - nie chce ich znowu stracić. 
-Dobrze Mil...
-Mów mi Dark - przerwałam mu, nie lubiłam gdy ktoś się do mnie zwracał ,,Milady''.
Przez chwilę wydawało mi się, że widziałam cień uśmiechu na jego twarzy.
-Jak sobie życzysz Dark - powiedział. - Pracujesz w ,,Snowing bunny''?
Wyjątkowo dziwna nazwa przychodni weterynaryjnej, przytaknęłam ruchem głowy.
-Zazwyczaj obsługuję drobne urazy u zwierząt i zajmuję się tresurą zdziczałych psów i kotów.

Zevran?

Od Fenrisa CD Lirael

Pocałowałem ją w czoło i zacząłem nakładać na talerze grzanki. Lirael usiadła na małym krzesełku koło drewnianego stołu.
- Ciesze się że złość ci tak szybko przechodzi.- powiedziałem i też usiadłem.- Ostatnio jak byłaś na mnie zł to prawie mnie zabiłaś.- wypomniałem jej.
- Musisz mi to przypominać?- zapytała z wyrzutem
- Nie nie muszę. Tylko się zastanawiam czemu to zrobiłaś.
- Może później ci powiem.- zasępiła się lekko.
- No już dobrze.- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w końcik ust.
- Smacznego.
Zabraliśmy się do jedzenia.

***

Kiedy pozmywaliśmy naczynia poszliśmy do sypialni. Zacząłem łaskotać Lire, a ona mnie. Trwało to do puki nie pocałowała mnie Przytuliłem ja mocno, trwaliśmy tak dłuższy czas.
- Powiesz mi??- zapytałem patrząc jej w oczy.- Ale tak naprawdę.
- Dobrze...

<Lira?>

Od Zevran CD Drakness

Byłem bardzo zadowolony z efektu. Włosy brunetki były gęste i gładkie ale miały nie przyjemny zapach krwi. Znałem ten zapach, aż za dobrze. Kiedy skończyłem wyrównywać i podcinać obróciłem jej fotel sam siadając na niewielkim krzesełku. Ująłem jej dłoń,  w wielu miejscach miała zdarcia i zgrubienia. Zdziwiłem sie z takiego stanu dłoni i to kobiety. Ale jej paznokcie.... O mało nie wyszedłem z siebie. Były różnej długości, rozdwojone, a skórki sterczące z boków były wręcz straszne.
Nie widziałem jeszcze tak zaniedbanej kobiety. Wziąłem głęboki wdech i wziąłem się do pracy. Musiała mieć ciężką prace.
- Nie widziałem pani w moim salonie.- zacząłem delikatnie rozmowę.
- Bo nie chodzę często. - odpowiedziała sucho.
- Dla czego? Kobieta przecież potrzebuje aby dbano o nią.- zauważyłem że ten komplement zaskoczył ją. Chyba nie często ktoś je jej prawił.
- Taki fach.
- A gdzie można panią spotkać? W zakładzie Madame...
- Nie.- przerwała mi ostro.

<Darkness?>

Od Lirael Cd Fenris

Pstryknęłam palcami, i wszystko ( łącznie ze mną) w pokoju było już suche, a łóżko dodatkowo pościelone. Przebrałam się w moje codzienne ubranie, a gdy zamierzałam już wyjść z sypialni zafalowała przede mną chmura mroku, z której wyskoczyła koza.
-Hej Lucy - wzięłam ja na ręce i przytuliłam. 
Moje kochane zwierzątko zabeczało wtulając się we mnie. Pachniała siarką i dymem. Do jej obroży była przyczepiona kartka. Wzięłam ją i przeczytałam. Przynajmniej tata nie zapomniał o moich urodzinach, mimo, że się troszkę spóźnił z życzeniami.
-Dzięki tato - uśmiechnęłam się do kartki, która po chwili spłonęła, a popiół rozwiał się. Postawiłam kozę na ziemi.
Ruszyłam do kuchni, (a za mną Lucy) gdzie spodziewałam się spotkać białowłosego elfa. Fenris przygotowywał śniadanie. Objęłam go od tyłu i pocałowałam w go policzek.
-Czyli mam rozumieć, że już ci przeszło? - spojrzał na mnie z łobuzerskim błyskiem w oczach.
Posłałam mu uśmiech.
-Już nie umiem się na ciebie złościć dłużej niż kilka minut - powiedziałam, co wywołało uśmiech na jego twarzy.

<Fenris? Skarbie ty moje >

Od Darkness Cd Zevrana


Wciąż nie wierzyłam, że dałam się namówić mojej kuzynce - Lilith na pójście do salonu...
Niepewnie zapukałam do drzwi, które wskazała mi jakaś kobieta.
-Proszę - usłyszałam i zebrawszy w sobie ponownie pewność siebie weszłam.
Stał tam jakiś mężczyzna, zmierzyłam go wzrokiem, a drzwi same się za mną zamknęły. Wystawiłam dłoń, by się z nim przywitać, a on ujął ją i pocałował. Nie byłam przyzwyczajona do takiego zachowania w tych czasach. Usiadłam na fotelu, a on zaczął rozczesywać moja (pachnące krwią) włosy.
-Podetnij mi końcówki, potem zajmij się moimi dłońmi, no i może depilacja - powiedziałam z moją codzienną pewnością siebie.
Życie zabójcy i czarnego charakteru mnie troszkę zaniedbało. Gdy on zajmował się moimi włosami przyjrzałam się dłoniom. Miały wiele zgrubień od miecza, paznokcie miały pęknięcia i kilka się rozwarstwiało, a do tego były trochę za długie ( a inne znacznie krótsze).
Po kwadransie skończył. Efekt był niezły - moje włosy wyglądały znacznie lepiej niż wcześniej. 

Zevran?

Od Fenrisa CD Lirael

Uśmiechnąłem się złośliwie i wyszedłem z pokoju.  Wziąłem z kuchni dzbanek i nalałem do niego lodowatej wody.  To był najlepszy pomysł. Przypominały mi się stare czasy. Tych którzy zaspali na służbę wrzucaliśmy do zimnego jeziora. Zawsze działało.  Ale ja nie chciałem utopić Liry.
Poszedłem cicho do sypialni i wylałem całą zawartość naczynia na głowę Lirael.
Z szybkością światła podniosła się z łózka i skoczyła na mnie.
- JAK MOGŁEŚ!!!??- wykrzyczała, a w jej oczach zapaliła się żądza mordu.
- Spokojnie kotku.- powiedziałem spokojnie.- powiedziałaś że mam cię do tego zmusić. Zrobiłem to - dodałem lekceważącym tonem.
- OBLAŁEŚ MNIE ZIMNĄ WODĄ!!- nadal krzyczała.
Po woli zacząłem odczepiać jej kończyny z siebie. Mierzyła mnie złym spojrzeniem.
Zaśmiałem się na widok jej obrażonej twarzy.
- No to skoro już wstałaś to ubierz się i z łaski swojej wysusz łózko.- uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni przygotować śniadanie.

<Lira?>

Od Zevrana CD Drakness

To był wyjątkowo nudny dzień. Postanowiłem się wyluzować i zajrzeć do mojego salonu.
Ubrałem się i po pospiesznie zjedzonym śniadaniu poszedłem do wyznaczonego miejsca.
Ulice były pełne słońca i przechodniów podziwiających je. Dzieci grały w piłkę lub bawiły się na niewielkich placykach, w pobliżu domostw.
Minąłem sklep Madame Krinlow i skręciłem w ulice targową. Mój salon mieścił się na jej początku, więc (o dzięki)  nie musiałem się przeciskać przez tłum.
Wszedłem do środka. Wystrój był biało- granatowy. Kilka fryzjerek i makijażystek kręciło się koło gości.
Przeszedłem koło luster do lady.
 Kesha jak zawsze rozmawiała przez telefon, umawiając nowych klientów lub składając zamówienia.
Na mój widok zakończyła rozmowę i zarumieniła się.
- Jest ktoś dla mnie na dziś? - zapytałem lekceważąc odcień jej policzków, byłem przyzwyczajony do tego, zawstydzałem każdą kobietę.
- Na dziś jest pani..... Darkness- powiedziała niepewnym tonem.
- Dobrze, jak tylko przyjdzie zawołaj mnie- odpowiedziałem obojętnie i poszedłem krętymi schodami.
Górne piętro było długim korytarzem z mnóstwem drzwi. Nie które prowadziły do magazynów, nie które stały puste. Uśmiechnąłem się na myśl o zwiedzaniu takiego pokoju w towarzystwie.
Przeszedłem po drewnianej podłodze do ostatnich drzwi. Tam był mój gabinet. Mieściło się tam spore, dębowe biurko, kilka szafek i kolejne drzwi. Tam mieściło się miejsce dla specjalnych gości. Których obsługiwałem osobiście.  
Usiadłem za biurkiem na skórzanym fotelu i zagłębiłem się w lekturze "Granet Den'żur- wspaniały"
Po jakimś czasie usłyszałem pukanie.
- Tak?- zapytałem a w drzwiach stanęła Lonia. Była moją asystentką.
- Przyszła....- zaczęła ale jej przerwałem.
- Dziękuje. Niech przyjdzie do mnie. Obłuże ją  prywatnie.- uśmiechnąłem się do brunetki, na co zareagowała obfitym rumieńcem.
Dziewczyna wyszła z pokoju. Wstałem, sprawdziłem czy na pewno wyglądam należycie i wszedłem do drugiego pokoju. Przygotowałem narzędzia stylistyczne i usiadłem na narożnej kanapie.
Nie czekałem długo. Po chwili usłyszałem pukanie. Wstałem i szybko wygładziłem ubranie.
- Proszę.- powiedziałem, a  drzwiach stanęła wspaniała brunetka.
Miała fantastyczne oczy i już wiedziałem, że muszę ją zdobyć.
- Witaj, pani.- ukłoniłem się, a gdy podała mi dłoń pocałowałem ją.
Niewiasta usiadła na fotelu przed lustrem. Spokojnie podszedłem i zacząłem rozczesywać jej włosy.

<Drakness??>