-Możemy iść popływać - powiedziałam przerywając pocałunki.
-No to chodź - powiedział i poszliśmy się przebrać, dodatkowo zarzuciłam ręcznik na głowę i ramiona, dzięki któremu nie spiekę się za bardzo.
Gdy dotarliśmy rozłożyła ręcznik pod drzewem i podeszłam do brzegu wchodząc jedną nogą w wodę.
-Jest strasznie zimną - powiedziałam.
-To jakiś problem? - zapytał i wziął mnie na ręce i zaczął wchodzić do wody, a ja protestowałam.
-Puszczaj!
-Jesteś pewna? - opuścił mnie trochę tak jakby chciał zrzucić, a mój tyłek dotknął lodowatej wody.
-Nie! Nie puszczaj!
-Zdecyduj się - szedł dalej aż woda sięgała mu do pasa uśmiechnął się szatańsko i puścił moje nogi przez co wylądowałam w zimnej wodzie i przez ułamek sekundy stałam zamoczona do pasa po czym wskoczyłam znów w jego ramiona, a on znów szczerzył się szatańsko.
Fenris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz