Jej słowa zdziwiły mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem zapłłakaną dziewczynę. Przysunąłem się bliżej i objąłem ją.
- Uspokój się.- mówiłem spokojnie- Nic ci nie zrobiłem. Jakaś silna energia prawie cię zabiła. Uratowałem cię.
Po patrzyła na mnie nie przytomnym wzrokiem.
- To on.... ten potwór...- wyszeptała- wróci po mnie....- jej głos wypełniony był grozą.
- Uspokuj się. Nic ci tu nie grozi.
- On wróci po mnie...- wyszeptała i straciła przytomność.
Przykryłem ją kocem i zmierzyłem temperaturę. Znów była gorąca....
<Alice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz