Uśmiechnąłem się złośliwie i wyszedłem z pokoju. Wziąłem z kuchni dzbanek i nalałem do niego lodowatej wody. To był najlepszy pomysł. Przypominały mi się stare czasy. Tych którzy zaspali na służbę wrzucaliśmy do zimnego jeziora. Zawsze działało. Ale ja nie chciałem utopić Liry.
Poszedłem cicho do sypialni i wylałem całą zawartość naczynia na głowę Lirael.
Z szybkością światła podniosła się z łózka i skoczyła na mnie.
- JAK MOGŁEŚ!!!??- wykrzyczała, a w jej oczach zapaliła się żądza mordu.
- Spokojnie kotku.- powiedziałem spokojnie.- powiedziałaś że mam cię do tego zmusić. Zrobiłem to - dodałem lekceważącym tonem.
- OBLAŁEŚ MNIE ZIMNĄ WODĄ!!- nadal krzyczała.
Po woli zacząłem odczepiać jej kończyny z siebie. Mierzyła mnie złym spojrzeniem.
Zaśmiałem się na widok jej obrażonej twarzy.
- No to skoro już wstałaś to ubierz się i z łaski swojej wysusz łózko.- uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni przygotować śniadanie.
<Lira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz