Westchnęłam cicho i bez głębszego namysłu odpowiedziałam:
-Zgoda.
Ta jego twarzy pojawił się uśmiech, który pewnie zwalał nie jedną z nóg. Oj, będę tego jeszcze żałowała.
Gdy wyszedł usłyszałam za sobą cichy śmiech moich znajomych - Tessy (pół elf) i Michaela (Archanioł).
-No nie wierzę, aniołek idzie na randkę - zaśmiał się Michael.
-Uważaj, bo aniołek zmieni się w diabełka - powiedziałam.
To tylko wywołało u nich śmiech, a potem razem zaczęli śpiewać piosenkę z Króla lwa - ,,Miłość rośnie... bla bla bla''.
- No błagam... zachowujecie się jak w podstawówce! - prychnęłam.
***
Moja ciotka - Lilith jak zawsze podekscytowana wszystkim co ze mną związane pomogła mi jakoś wyglądać na tę... randkę? Spotkanie? Nieważne. Oczywiście cały czas mówiła co mam robić, a czego nie (jakbym słyszała moją matkę-Archanielice). Mój kot cały czas plątał się pod nogami domagając wieczornych pieszczot. Lilith przyjrzała mi się i zadowolona z efektu pozwoliła mi podejść do lustra. Wyglądałam... inaczej, ale w dobrym sensie.
-Wow, dzięki Lilith - powiedziałam.
-Powinnaś już iść kopciuszku - uśmiechnęła się do mnie i odprowadziła do drzwi. - Uważaj na siebie.
-Jasne - zaśmiałam się, a gdy Lilith otworzyła drzwi, zauważyłam Zevrana stojącego na progu. Lilith zamknęła za mną drzwi sama zostając z kotem, a ja posłałam Zevranowi uśmiech.
Zevran?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz