Od kiedy zostałam wampirem, zaprzestałam prób ucieczki. Czułam smutek i melancholię. Nadal chciałam wrócić do Sky'a.
- Viveren? Obudź się - Danny nachylił się nade mną i dotknął wargami mojego polika.
Otworzyłam oczy.
- Ile dni minęło od kiedy mnie porwałeś? - zapytałam.
- Siedemnaście dni.
Westchnęłam i usiadłam, a Danny podał mi kieliszek wypełniony czerwoną cieczą. Wypiłam i odłożyłam naczynie na stolik nocny.
- Skąd masz świeżą krew? - zapytałam.
Uśmiechnął się tylko, poszłam do toalety się ogarnąć,, a kiedy wróciłam do swojego pokoju, on nadal tam siedział.
Podeszłam do szafy i ubrałam się, a wampir zapytał:
- Chciałabyś dzisiaj wyjść ze mną na miasto? Powinienem zrobić małe zakupy... lodówka świeci pustkami.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Wyjść? Tak - odpowiedziałam.
***
Wychodząc do miasta pozwolił mi ubrać ''ludzkie'' ubranie. Wciągnęłam czarne jeansy i czarny t-shirt z takim nadrukiem:
Siedząc na parterze, na schodach i wiążąc niby glany, czekałam na niego. Zszedł i zdziwiłam się widząc, że ubrał się normalnie, a nie kilka epok wstecz, Wyglądał jak metalo-rock, zwłaszcza ze swoimi długimi, czarnymi włosami.
- Wow... - wyrwało mi się.
***
Mimo, że nie wiedziałam gdzie jestem. Miasto było piękne. Wieczór był ciemny, niebo zachmurzone, a ulice oświetlały lampy.
W drodze do marketu czułam na sobie czyjś wzrok.
- Wydajesz się niespokojna - powiedział Danny, obejmując mnie w pasie.
- Zmysły podpowiadają mi, że ktoś nas śledzi...
- Poczekaj tu - szepnął, zostawiając nie przy ławce pod drzewem.
Patrzyłam jak się oddala. Rozejrzałam się, ale usiadłam na ławce.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam dźwięk wydany przez jakieś stworzenie, jakby ktoś obdzierał je ze skóry. Chyba psa. Skomlnął tylko dwa razy, a potem znów nastała cisza.
Podniosłam się z ławki i dostałam zawrotów głowy. Danny wcześniej mi mówił, że to normalne u świeżego wampira. Minęłam dwie dziwnie pachnące istoty. Pachniały psami, wilkołaki. Przebiegając obok nich usłyszała ,,...Viveren''.
Puściłam się biegiem wzdłuż ulicy i wbiegłam w zaułek, który prowadził na inną ulicę.
Biegłam byleby dalej od Danny'ego.
Coś złapało mnie w tali. Ręką ze śladem pazurów na przedramieniu, które szybko się goiło,
- Przestraszyłaś się? - zapytał zatroskany głos Danny'ego. -
Spojrzałam na niego.
- Tych dźwięków? Tak - skłamałam. - Co to było?
- Wilkołak - szepnął.
***
Wróciliśmy do domu a on zajął się rozpakowywaniem.
Ja udałam się do salonu.
- Nie martw się, tu nas nie znajdą - powiedział Danny, siadając obok mnie.
- Czary ochronne?
- Można to tak ująć - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
Miałam nadzieję, że wilki, które spotkałam uciekając, są w czymś w rodzaju sojuszu ze Sky'em.
Sky?