sobota, 24 października 2015

Partner

Cześć!
Mamy nowego sprzymierzeńca blogowego The Caste Game. Tutaj rozwinięcie z bloga na temat o co chodzi: 


"Caste Game". W tej szkole, nikt nie wie kto ją zaczął, ani kiedy się zaczęła...       ...Jest tu szkolna kasta i o wszystkim decyduje jej grą...                 ...Ktoś o niskim statusie nie ma prawa postawić się komuś o wyższym statusie...                           ...Król ma władzę nad klasą, podczas kiedy cel jest najniższą rangą i jest poniżany.                                     Taki jest porządek świata.
***
Caste Game. Gra używana do ustalenia statusu osób w szkole. Gra rozpoczyna się od czasu do czasu w różnych klasach. Uczniowie wtedy szukają kart pochowanych po szkole i to ustali kastę danego ucznia. Kiedy ustalona, kasta jest absolutna. Do czasu następnej gry uczniowie muszą być posłuszni i zachowywać się zależnie od swojej rangi. Każdy kto odmówi dołączenia do gry lub nie będzie posłuszny zasadom zostanie zmuszony do dołączenia do najniższej rangi i zostanie "celem".Dla tych, którzy staną się celami... Czeka jedynie desperacja.







Hakkiko0

sobota, 10 października 2015

Od Viveren CD Sky

Od kiedy zostałam wampirem, zaprzestałam prób ucieczki. Czułam smutek i melancholię. Nadal chciałam wrócić do Sky'a.
- Viveren? Obudź się - Danny nachylił się nade mną i dotknął wargami mojego polika.
Otworzyłam oczy.
- Ile dni minęło od kiedy mnie porwałeś? - zapytałam.
- Siedemnaście dni.
Westchnęłam i usiadłam, a Danny podał mi kieliszek wypełniony czerwoną cieczą. Wypiłam i odłożyłam naczynie na stolik nocny.
- Skąd masz świeżą krew? - zapytałam.
Uśmiechnął się tylko, poszłam do toalety się ogarnąć,, a kiedy wróciłam do swojego pokoju, on nadal tam siedział.
Podeszłam do szafy i ubrałam się, a wampir zapytał:
- Chciałabyś dzisiaj wyjść ze mną na miasto? Powinienem zrobić małe zakupy... lodówka świeci pustkami. 
Odwróciłam się w jego stronę.
- Wyjść? Tak - odpowiedziałam.

***

Wychodząc do miasta pozwolił mi ubrać ''ludzkie'' ubranie. Wciągnęłam czarne jeansy i czarny t-shirt z takim nadrukiem:



Siedząc na parterze, na schodach i wiążąc niby glany, czekałam na niego. Zszedł i zdziwiłam się widząc, że ubrał się normalnie, a nie kilka epok wstecz, Wyglądał jak metalo-rock, zwłaszcza ze swoimi długimi, czarnymi włosami.
- Wow... - wyrwało mi się.

***

Mimo, że nie wiedziałam gdzie jestem. Miasto było piękne. Wieczór był ciemny, niebo zachmurzone, a ulice oświetlały lampy.
W drodze do marketu czułam na sobie czyjś wzrok.
- Wydajesz się niespokojna - powiedział Danny, obejmując mnie w pasie.
- Zmysły podpowiadają mi, że ktoś nas śledzi...
- Poczekaj tu - szepnął, zostawiając nie przy ławce pod drzewem.
Patrzyłam jak się oddala. Rozejrzałam się, ale usiadłam na ławce.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam dźwięk wydany przez jakieś stworzenie, jakby ktoś obdzierał je ze skóry. Chyba psa. Skomlnął tylko dwa razy, a potem znów nastała cisza.
Podniosłam się z ławki i dostałam zawrotów głowy. Danny wcześniej mi mówił, że to normalne u świeżego wampira. Minęłam dwie dziwnie pachnące istoty. Pachniały psami, wilkołaki. Przebiegając obok nich usłyszała ,,...Viveren''.
Puściłam się biegiem wzdłuż ulicy i wbiegłam w zaułek, który prowadził na inną ulicę.
Biegłam byleby dalej od Danny'ego.
Coś złapało mnie w tali. Ręką ze śladem pazurów na przedramieniu, które szybko się goiło,
- Przestraszyłaś się? - zapytał zatroskany głos Danny'ego. -
Spojrzałam na niego.
- Tych dźwięków? Tak - skłamałam. - Co to było?
- Wilkołak - szepnął.

***

Wróciliśmy do domu a on zajął się rozpakowywaniem.
Ja udałam się do salonu.
- Nie martw się, tu nas nie znajdą - powiedział Danny, siadając obok mnie.
- Czary ochronne?
- Można to tak ująć - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
Miałam nadzieję, że wilki, które spotkałam uciekając, są w czymś w rodzaju sojuszu ze Sky'em.


Sky?

Od Ray'a CD Lucifera

Dziewczynka złapała za kartkę i długopis. Mimo tego, że miała małe dłonie bez większego problemu potrafiła pisać. Napisała na karteczce "Emma". Uśmiechnąłem się. Kucnąłem koło łóżka i powiedziałem:
- Emmo masz bardzo ładne imię! 
Dziewczynka o mieszanym kolorze włosów uśmiechnęła się promieniście, jednak ze smutkiem w oczach. Spojrzała na Lucy, a białowłosa po chwili odpowiedziała:
- Nie, nie jesteśmy z twojej rodziny. 
I tak co chwilę. Patrzyłem pytająco na Luciferę. Spojrzała na mnie również z pytaniem wypisanym na twarzy. Zapytałem:
- Jak ty z nią rozmawiasz? Przecież ona nie porusza ustami. - Shimigami zdziwiła się. Zabrałem ją na stronę i zapytałem - Mogło być tak, że ona była bliska śmierci? A, że ty zbierasz dusze to możesz mieć z nią jakąś więź?... 



< Lucifera? Tak długość mojego opowiadania jest powalająca default smiley xd >

Od Lucifery CD Ray

W drodze do domu powiedziałam Ray'owi o niezapowiedzianej wizycie Vicky, a on [kiedy położył dziewczynkę] z grubsza powiedział mi co się stało.
- Lucy, gdzie idziesz? - zapytał.
Przywołałam swoją kosę.
- Wyczułam śmierci w okolicy... Zaraz wracam, powinien tam być jakiś shinigami... - westchnęłam.

***

- Adrian? - zauważyłam przyjaciela.
- Lucifera. Dawno się nie widzieliśmy. Co tu robisz?
- Przyszłam sprawdzić, czy... oh - powiedziałam widząc zwłoki.
- No właśnie - westchnął. - Zabrałem ich dusze, ale powinno być tu jeszcze jedno ciało. Nie ogarniam tego. 
- Kto jeszcze?
- Mała dziewczynka. Czteroletnia. Powinna umrzeć za pięć minut w wyniku ochłodzenia i odniesionych ran... nie wyczuwam jej - powiedział.
Spojrzałam na niego.
- Ray rano przyniósł jakieś dziecko do domu... możliwe, że nie umrze.
Shinigami westchnął.

***

-Ray? Wróciłam - weszłam do salonu. 
Mała dziewczyna leżała pod kocem. Podeszłam do niech. Mój narzeczony oczyszczał i bandażował jej rękę.
- Lucy - uśmiechnął się.
- Wyrwałeś ją z objęć śmierci - powiedziałam cicho i cmoknęłam go w policzek.
Usiadłam w fotelu i przyglądałam się jak zajmuje się jej pogryzioną nóżką. Dziewczynka otworzyła oczka i spojrzała na mnie, a potem na Ray'a.
- Gdzie mama? - zapytała cicho i bardzo słabo.
Uklękłam przy niej.
- Twoja mama i tata nie żyją - powiedziałam.
Jej oczka zaszkliły się.
- Mama - załkała.
Spojrzałam na Ray'a, a potem znów na nią. 
- Ej - szepnęłam. - nie płacz.
Przytuliłam ją, a ona wtuliła we mnie twarzyczkę.
- Przyniosę ci soczku, okey? - pogładziłam ją po włosach.
- Zostań - szepnęła.
Spojrzałam na Ray'a, a on skończył z opatrunkiem nogi i poszedł po soczek. Wrócił i dał jej szklankę. Wypiła wszystko przez słomkę. Odstawiłam puste naczynie na stolik.
- Jak masz na imię? - zapytałam dziewczynkę. 
Wtuliła się we mnie bardziej.



Ray? Ja wybieram imię dla wampierza ty dla dziecka.

Od Ray'a CD Lucifera

Po pewnym czasie znalazłem się na dużej polanie. Słońce wolno wspinało się na horyzont i oświetlało niebo na pomarańczowo. Wokół roznosiła się mgła. Było dość chłodno, więc zarzuciłem kaptur na głowę i zapiąłem się szczelnie. Na końcu pola stała biała postać i wskazywała ręką na pień. Podszedłem do istoty i spojrzałem w dół, pod pniem leżała mała dziewczynka o czarnych włosach, które u dołu były białe. Miała gdzieś z trzy do pięciu lat, nigdy nie potrafiłem oceniać wieku innych ludzi. Na ręce, na kości promieniowej miała ślady pogryznień podobnych do psa, jednak te było trochę inne. Miała je również na udzie, piszczelu i na brzuchu. Była podrapana po twarzy i na innych częściach ciała. Jej skóra była bardzo biała, a jej usta były sine. Spojrzałem na jasną postać, którą mnie tutaj zaprowadziła, a ona tylko kiwnęła głową i rozpłynęła się w powietrzu. Ponownie spojrzałem na dziewczynkę i odczekałem jakiś czas, oczekując jakiegoś opiekuna. Po chwili dopiero zobaczyłem zagryzioną parę, leżąca kilkanaście metrów dalej, między drzewami. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem szybko w stronę domu. Gdy byłem blisko domu wpadłem na kogoś. Spojrzałem na tamtą osobę, którą okazała być Lucifera. Obadała mnie wzrokiem, zaczepiając wzrok na czarnowłosej. Uśmiechnąłem się łagodnie i oznajmiłem:
- Nie potrafiłem jej zostawić. 
Ruszyłem wraz z białowłosą do domu. Położyłem małą na kanapie i spojrzałem na narzeczoną...



< Lucifera? Do you want have a children? xD >

Od Lucifery CD Ray

Obudził mnie delikatny całus. Otworzyłam oczy. Był dopiero brzask. Ziewnęłam i zobaczyłam kątem oka Syrenę.
- Co tu robisz? - zapytałam.
- Ray gdzieś poszedł... a tak w ogóle to Dzień dobry, księżniczko - uśmiechnęła się.
- Gdzie poszedł Ray?
- Nie wiem. Może już nie wróci. Szedł za kimś, może za swoją kochanką...
- Ray by mnie nigdy nie zdradził - powiedziałam.
Syrena znalazła się nade mną i usiadła mi na podbrzuszu.
Nachyliła się nade mną, ale ja w porę ją zrzuciłam z siebie. Ogarnęłam się i wybiegłam z domu.


Ray? Już biegnie

Od Ray'a CD Lucifera

Spojrzałem na Lucy i powiedziałem:
- Nie potrafię się doczekać naszego ślubu, wiesz? 
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. Pocałowałem ją w policzek i położyłem się koło niej. Ziewnąłem cicho i przytuliłem się do Lucifery. Nawet nie wiedząc kiedy zasnąłem... 

***

Obudziłem się w środku nocy z przyciszonym krzykiem. Rozejrzałem się po ciemnym pokoju, oddychając szybko. Położyłem się na poduszce, patrząc na sufit. Pamiętałem swój sen. Śniło mi się, że szedłem przez jasny las wraz z białowłosą, który po chwili zmienił barwy na ciemne. Z między drzew wybiegła Vicky i złapała w talii Lucy. Pocałowała ją, przyciągając mocno do siebie. Uśmiechnęła się do mnie wrednie i po chwili rzuciła w moją stronę nożem. Wbił mi się w szyję. Ujrzałem nad sobą jakąś całkowicie białą postać, oplecioną białym ogniem. Jej zarys był rozmazany, nie było także widać jej elementów wyglądu z ludzi. Usiadłem na brzegu łóżka i spojrzałem na śpiącą. Uśmiechnąłem się lekko i wstałem. Ruszyłem do łazienki. Przemyłem trochę twarz zimną wodą. Spojrzałem przez małe okno i zobaczyłem tę samą postać co w śnie. Ruszyłem zaintrygowany w stronę schodów, a później założyłem skórzaną kurtkę z kapturem. Ruszyłem w stronę oddalającej się postaci, rozsyłając wokół chmary pary. Nie miałem pojęcia dlaczego za tym idę, ale szedłem. Wszedłem między drzewa i zmierzałem tropem zadziwiającej istoty... 



< Lucifera? Śledzenie ducha zawsze mile widziane xD >

Od Lucifery CD Ray

- Będziesz świetnym aniołem, Ray - powiedziałam. - No i obroniłeś mnie przed napaloną syreną. To było w obronie mojej a nie zazdrość... tak sobie w mawiaj - cmoknęłam go w policzek, siedząc na krawędzi łóżka. - No i pożałowałeś tego co zrobiłeś. Ray... 
Uśmiechnął się do mnie. Odgarnął moją grzywkę, siadając obok mnie i przytulił po krótkim pocałunku.



Ray?

Od Ray'a CD Lucifera

Spojrzałem smutno na białowłosą. Spuściłem głowę i powiedziałem zażenowany swoim zachowaniem:
- Przepraszam za... - Wstałem i po dłuższej chwili zastanowienia nad wyjściem z pokoju, powiedziałem.- Nie nadaję się na anioła, aniołem nie może kierować zazdrość... 
Walnąłem na ziemię, opierając się plecami o łóżko. Oparłem głowę o ręcę, które były podpierane o kolana...



< Lucifera? >

Od Lucifery CD Ray

Vicky strąciła Ray'a z materaca i przyparła mnie do łóżka.
- Ej! - Ray poderwał się z podłogi.
- Lucy - szepnęła Vicky.
- Zostaw moją narzeczoną - Ray zepchnął ją z łóżka

Patrzyłam na nich w lekkim szoku.
- Ray - szepnęłam.
Spojrzał na mnie i pocałował mnie, po czym zerknął na syrenę.
- Chyba powinnaś wyjść - powiedział oschle.
Spojrzała na mnie rozszerzonymi oczami.
- Lucifero - powiedziała, jakby gorycz zbierała się w jej gardle.
Spuściłam spojrzenie, a po chwili syreny nie było w pokoju.



Ray?

Od Ray'a CD Lucifera

Powiedziałem:
- Znam tą książkę. Oglądałem kiedyś kilka wersji. - Lucy spojrzała na mnie pytająco. - Znajomi od moich rodziców mają córki, no i gdy przyjechały do nas musiałem odbyć maraton oglądania różnych wersji. Oglądałem nawet czeską i niemiecką wersję! Niemiecka i czeska wersja były dość śmieszne przez język, ale były najwierniejsze oryginałowi... Niestety też musiałem to czytać... 
Walnąłem się na materac i przymknąłem oczy. Po chwili usłyszałem stukanie w szybę, nie musiałem odwracać się, ponieważ wiedziałem kto to jest. Niestety okno było otwarte i Vicky weszła do środka. Usiadła między mną, a Luciferą, po chwili zaczęły rozmawiać. Odwróciłem się do nich plecami, a po chwili sięgnąłem po MP3. Włożyłem słuchawki i zamknąłem oczy wsłuchując się w tekst piosenki Use Somebody, zespołu Kings Of Leon... 



< Lucifera? >

Od Lucifery CD Ray

- O stanikach - odparłam.
Ray zachował pokerową twarz i tylko przytaknął.
- Lulu - odezwała się Vicky.
Spojrzałam na nią. Trzymała jakiś komplet.
- Przymierz to, Lul. Jestem pewna, że świetnie by na tobie wyglądał.
Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę przymierzalni.
Weszłam do wolnego boksu i po chwili miałam na sobie czarny stanik i majtki. Przy gumce majtki miały czerwoną koronkę, taką samą jaką miał przytytą stanik do krawędzi miseczki.
- Juuuż? - usłyszałam głos syreny.
- Tak - odpowiedziałam, a ona wślizgnęła się do boksu i odjęła mnie od tyłu.
- Wyglądasz seksownie - szepnęła i złożyła na mojej szyi mokry pocałunek.
Zadrżałam.
- Lucy? - w głosie Ray'a wyczułam zniecierpliwienie.
- Co? - mruknęłam
- Co wy tam robicie? Mogę wejść?
- Nie - odparłam. - W bieliźnie zobaczysz mnie dopiero po ślubie. Vicky... mogłabyś wyjść? Chcę się ubrać...
- Przecież jesteśmy kobietami...
- Vicky...
Westchnęła i wyszła.
Ubrałam się, kupiłam bieliznę i wyszłam z bieliźnianego razem z Ray'em.
Vicky dołączyła do nas po chwili.
- Też coś kupiłaś? - zapytałam.
Kiwnęła głową i uśmiechnęła się.

***
- Co czytasz? - zapytał Ray wchodząc do sypialni.
- ,,Mała Syrenka'' w oryginalnej, starej wersji.
- Czemu to czytasz? - zmarszczył brwi i podał mi kakao.
Odłożyłam podniszczoną upływem czasu książką.
- Vicky mi ją dała. Powiedziała, że syreny uwielbiają tę bajkę.
- Bo w tytule jest syrena? - usiadł obok mnie na łóżku.
- Nie... książka mówi o nieodwzajemnionej miłości. To takie romansidło z dramatem... syreny uwielbiają dramatyczną miłość - westchnęłam.



Ray?

Od Ray'a CD Lucifera

Nie mogłem pozwolić by Vicky została z Lucy w przebieralni sam na sam. Niestety syrena wcisła się do samochodu i pojechała z nami. Chodziłem za dziewczynami lekko znudzony i tylko przytakiwałem głową. Po pewnym czasie zaszliśmy do sklepu z bielizną. Był praktycznie cały w odcieniach czerwonego. Dziewczyny przeglądały bieliznę, a ja z ulgą usiadłem na małym taborecie. Po chwili podeszła do mnie granatowo-włosa i szepnęła mi na ucho:
- Chciałabym zobaczyć ją w tym czerwonym komplecie na manekinie. 
Pocałowała mnie w policzek i ruszyła do Shimigamiego. Patrzyłem bacznie na każdy jej ruch, by się nie zagalapowała. Przejechała, niby przypadkiem po plecach dziewczyny i wskazała na czerwony komplet na manekinie, o którym wcześniej mówiła. Wątpiłem by mówiła jej to co mi, syreny ogólnie były znane z tego, że lubią kłamać i nie mają z tym problemu. Podszedłem do Lucifery i zapytałem, obejmując ją w talii:
- O czym rozmawiacie? 



< Lucifera? >

Od Lucifery CD Ray

- Nie wiem - westchnęłam. - Chcesz iść ze mną na zakupy? - uśmiechnęłam się. - Mały shopping.
- Yym... zakupy?
- W jakiejś galerii... przydałaby mi się nowa bielizna...
- Jak on nie chce to ja mogę! - zawołała Vicky. 
Usiadła obok mnie - Przecież z facetem nie wejdziesz do bieliźnianego - nawinęła kosmyk moich włosów na palec. - Shoppingi są typowo kobiece... 
- Z chęcią z tobą pójdę, Lucy - odezwał się Ray.
Uśmiechnęłam się do niego.


Ray?

Od Ray'a CD Lucifera

Odparłem z lekkim uśmiechem:
- Raczej każdy lubi rogale... A jeśli chodzi o tą syrenę, to nie jestem zazdrosny, tylko nie chcę zostawić was sam na sam, nie wiem do czego ona jest zdolna... Smacznego! 
Pocałowałem ją w policzek i usiadłem koło niej, zabierając się za jajecznicę... 

***

Po śniadaniu ruszyłem na trening z Lucy. Stanąłem przed babcią, a po chwili babcia powiedziała:
- Dzisiaj coś innego, przeciwnik, którego ruchów nie znasz. - Zobaczyłem Vicky, ubraną w jakiś strój do treningu i o innym kolorze włosów 

Master Anime Ecchi Picture Wallpapers (http://epicwallcz.blogspot.com/) Arms Weapon Sci Fi Reference Armament Magic Destruction Light Biological Lethal Character Games Concepts Warrior Illustrative Human Rpg Art (http://masterwallcz.blogspot.com/):

Spojrzałem pytająco na babcie, jednak ona tylko patrzyła. Lucifera usiadła pod drzewem i zaczęła bawić się patykiem. Vicky uśmiechnęła się tylko i podeszła do mnie i nachyliła się nad moim uchem:
- Jeśli wygram chcę całusa od białowłosej. A ty co chcesz? 
Odsunąłem się i spojrzałem na nią zdziwiony i powiedziałem trochę ciszej:
- Nie zgadzam się. 
- Trudno, wezmę sama. 
- No dobra, jeśli wygram chcę byś sobie ją opuściła. 
- Zgoda. 
Uśmiechnęła się wrednie i wyciągnęła drewnianą katanę, babcia rzuciła mi podobną broń. Czarnowłosa rozpędziła się i odbiła się od mojego barku, i obróciła się w powietrzu. Po drodze walnęła mnie w brzuch, tak, że z bólu przykucnąłem. Spojrzała na mnie z góry, a później przykucnęła i zapytała z ironią:
- I co, już się poddajesz?
- Nie. 
Podciąłem jej nogi i wywróciła się. Złapałem szybko za podróbkę katany i przystawiłem ją do szyi Vicky. Przejechałem po skórze, przyciskając lekko drewno do jej szyi. Powiedziałem:
- Nie żyjesz. Przegrałaś. 
Syrena patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Rzuciłem "ostrze" w głąb lasu i ruszyłem w stronę babci. Powiedziała:
- Myślałam, że dłużej to potrwa. Dobrze jutro masz ostateczny test, a później poddam ciebie całkowitej przemianie. Będziesz miał wtedy skrzydła!!! - Przytuliła mnie. - Dobra to masz wolne. Pojedź z Lucy do miasta, cały czas siedzicie w domu. 
Kiwnąłem głową i podszedłem do białowłosej. Zapytałem:
- Chcesz gdzieś jechać? 



< Lucifera? >

Od Sky'a CD Viveren

Szukałem Viveren i Dannego przez kilka dni i nocy, wcale nie spałem ani nie jadłem. Nic nie mogło przejść przez moje gardło... Oprócz alkoholu. Nigdy nie znosiłem picia alkoholu, unikałem go, ale po tygodniu bez owocnego poszukiwania miałem już dość. Nie było go w żadnym miejscu, w którym przebywał wcześniej. Wyciął wszystkiego swoje informacje, tak jakby w ogóle nie istniał. Wróciłem w końcu do domu po tygodniu spania w samochodzie, stanąłem przed zlewem i oparłem się rękoma o blat. O szybę uderzały grube krople deszczu, a ja kompletnie się załamałem. Miałem tylko jakieś wina, które dostawałem kiedyś na urodziny. Zabrałem wszystkie butelki i ruszyłem do sypialni. Postawiłem wszystkie zielone butelki i spojrzałem na nie z odrazą i z powątpieniem. Olałem swoje złe przeczucia związane z alkoholem i napisałem do Joe SMS'a:

Cześć! Możesz kupić mi jakieś otumiacze emocji? Obojętnie co to będzie i tak się nie znam. Byleby działały. 

Walnąłem o materac i przetarłem twarz palcami. Zaczesałem włosy do tyłu i złapałem za najbliższą butelkę, otworzyłem ją. Odetchnąłem głęboko i wziąłem długiego łyka. Potrząsłem głowę z obrzydzenia. Było ohydne, ale działało. Dokończyłem butelkę i złapałem za drugą. Nim Joey przyszedł byłem już przy otwieraniu trzeciej. Gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi byłem już w połowie. Brązowłosy stanął w drzwiach i uśmiechnął się łagodnie. Zażartował:
- Widać, że nigdy się nie upijałeś. Będziesz rzygał równo. 
Zaśmiałem się cicho pierwszy raz od porwania. Spojrzałem na chłopaka i spojrzałem na reklamówkę. Podszedł do łóżka i usiadł na nim. Wyciągnął kilka butelek i postawił je koło łóżka. Spojrzał na mnie i powiedział:
- Wziąłem coś co lubię. W końcu nie pozwolę ci pić samemu! 
Otworzył jakąś whisky i podał mi. Zaniósł puste butelki do kuchni i wrócił. Zabrał mi butelkę i usiadł u moich nóg. Powiedziałem cicho:
- Jak zwykle ciepły...
Dokończyłem jakieś wino i poczułem jak kręci mi się w głowie. Wilkołak puścił moją uwagę mimo uszu, jednak poczułem, że zrobił się jeszcze cieplejszy. Zaśmiał się i powiedział:
- O nie! Wybrałem same alkohole, które na drugi dzień dają złe pozostałości! No widzisz Sky! Twoja wiadomość mnie zmyliła! Zawsze wysyłasz dwuznaczne sygnały i wiadomości! 
- No wiesz, ma się doświadczenie w byciu nieudacznikiem.
- Nie no weź! Nie jest źle. A bycie nieudacznikiem nie jest takie złe, nadrabiasz to charakterem i innymi rzeczami. Uśmiechnąłem się do niego, a on się zarumienił. Powiedziałem:
- Dzięki. 
Nastała między nami cisza, na pewien czas. Poklepałem miejsce obok siebie, on niepewnie usiadł koło mnie, lecz po chwili się rozluźnił. Odezwałem się:
- Dobrze jest mieć takiego przyjaciela, wiesz? Mimo tego, że zwykle ci dopiekałem i wywalałem z domu to uważam ciebie za przyjaciela... Nie jest to dlatego, że wypiłem trochę, to dodało mi tylko trochę odwagi... 
Spojrzałem na chłopaka i patrzyłem chwilę. Zabolała mnie głowa i wydałem z siebie ciche "ała". Joe spytał, kładąc przypadkowo dłoń na moim ramieniu:
- Wszystko dobrze? Może pójdziesz spa...
Nachyliłem się i pocałowałem go, kładąc dłoń na jego udzie. Poczułem, że spiął się łagodnie ze zdziwienia, odchylił się trochę w stronę ściany, lecz położył niepewnie dłoń na mojej szyi. Rozluźnił się, złapał za materiał mojej koszuli. Po krótkiej chwili odsunęliśmy się od siebie gwałtownie. Powiedzieliśmy jednocześnie:
- Nie mogę tego zrobić! 
Spojrzałem zdziwiony na chłopaka, będąc jednak trochę otumaniony wszystkim co mnie otaczało. Kiwnąłem w jego stronę, oznajmiając mu by mówił pierwszy. Oznajmił:
- Nie mogę. Mam kogoś kogo kocham, a i tak nie chcę w ten sposób... 
Mimo tego co się stało nie był zawstydzony, jak zwykle wyciągał ze wszystkiego tylko najlepsze wiadomości. Żałowałem, że nie mogę być jak on. Zapytałem:
- Kobieta czy facet? 
- Facet. 
- Hm to dlatego tak długo ciebie nie było... Nie jesteś zły? 
- Nie, nie jestem. Sky'u!!! Dlaczego nie mogłeś zrobić tego wcześniej, gdy nie byliśmy w związkach?!! Teraz nie zamierzam zostawiać Leosia, ani w przyszłości nie mam takich planów.
- Nie wiem... A nie jednak wiem. Widzisz, gdybym zrobił to wcześniej nie poznałbyś Leosia. 
Kiwnął tylko głową, jednak po chwili oznajmił:
- Muszę już lecieć! Jutro jadę po Leonardo, mam mu pokazać gdzie się wychowałem, bo mnie męczył pytaniami. A muszę jechać autobusem, nie stać mnie na samochód, a i tak nie mam prawka. To na razie! 
Zerwałem się z łóżka i powiedziałem:
- Czekaj! Nie idź! Zawiozę ciebie z rana, czy kiedy tam będziesz chciał, tylko nie zostawiaj mnie tutaj samego. 
- Za optymistycznie myślisz... Z resztą rano się przekonasz. No dobra, ale jeśli mimo wszystko mnie zawieziesz i odbierzesz mnie. Zrozumiano? 
- No... 

***

Obudziłem się rano, przytulając Joe, który również mnie obejmował. Po chwili zmyłki, zaczęła strasznie boleć mnie głowa. Jęknąłem głośno zupełnie jak torturowany jeleń, nie zważając uwagi na śpiącego chłopaka. Obudził się gwałtownie i uśmiechnął się. Oznajmił :
- I teraz wiesz o czym wczoraj mówiłem. 
- Czekaj. Co? 
- Czyli nie pamiętasz, hmm nawet dob...
- Aaaa, ta masz rację za optymistycznie myślę. - Spojrzałem na niego, przykładając zimną dłoń do czoła i dodałem - Wiem, że się upiłem, ale akurat pamięć mam dość niezłą, nawet przychmielenie mnie nie zaćmi.
Uśmiechnąłem się lekko, na co on zareagował tym samym. Powiedział:
- Spełniłeś moje dwa marzenia.
- Co? Jak dwa? 
- No, a nawet cztery! Pierwsze pocałunek, to było najważniejsze. Drugie spędziliśmy razem, tylko we dwójkę noc, trzecie obudziłem się u twojego boku rano, no i czwarte pamiętasz o tym wszystkim! 
Uśmiechnąłem się lekko i uśmierzyłem ból głowy. Usiadłem i zapytałem:
- To co, jedziemy po niego? 
- Tak! 
Wstałem i przebrałem się. Stanąłem przy drzwiach, a Joey pocałował mnie w policzek. 
Pojechaliśmy po chłopaka bruneta, a później podwiozłem ich do kilku miejsc. Przyjechaliśmy do mojego mieszkania, oni siedzieli razem na kanapie. Joe powiedział:
- Pomogę ci ich znaleźć. Pójdę dzisiaj do watahy i popytam. Powęszymy trochę, wiem jak wygląda więc nie będzie problemów. Teraz jednak musimy już lecieć. Trafimy do mnie na piechotę. To cześć! 
Kiwnąłem głową i zamknąłem za nimi drzwi. Poszedłem do sypialni i złapałem za butelkę z winem. Otworzyłem ją, jednak zebrałem wszystkie butelki i wylałem je do zlewu...



< Viveren? Jak widać ciekawie... Doprowadzi go do alkoholizmu, biseksualizmu, narkotyków i czego tam jeszcze xD >

Od Viveren CD Sky

Obudziłam się w zaciemnionym pokoju. Rozejrzałam się. Mimo, że panował półmrok dostrzegłam iż pokój (utrzymany w błękicie i bieli) był w stylu wiktoriańskim. W sypialni byłam sama. Przetarłam oczy i odgarnęłam kołdrę. Podeszłam do okna. Odsunęłam czarną kotarę. Było tam wąskie, wysokie okno. Południe - stwierdziłam.
Zasunęłam z powrotem i podeszłam do drzwi. Zamknięte. Przeklęłam i podeszłam do mniejszych drzwi, prowadziły do toalety. Westchnęłam i ogarnęłam się.

Stojąc w ręczniku przed szafą dostałam lekkiego zawrotu głowy. Suknie. Same suknie. Wyciągnęłam bieliznę i wybrałam czerwoną z czarnym gorsetem, długą gorsetówkę. Nie miała ramiączek. Wciągnęłam ją na siebie i zawiązałam gorset. Zastanawiałam się co mam teraz zrobić. Nie miałam jak uciec (krata w oknach). Podeszłam do biblioteczki i wyciągnęłam jakąś książkę. Nie potrafiłam się na niej skupić. Myślałam o Sky'u i poczułam gulę goryczy w gardle.

***

Dźwięk przekręcanego zamka wybudził mnie z letargu. Odsunęłam się od okna.
- Już wstałaś - uśmiechnął się lekko. - Ślicznie wyglądasz, Viveren.
Unikałam kontaktu wzrokowego.
Podszedł do mnie i złapał mój podbródek. Spojrzałam w jego błękitne oczy.
- Nie znam twojego imienia.
- Mów mi Danny - powiedział.
Pogładził mój policzek.
- Jesteś piękna, Viveren - powiedział.
Zamachnęłam się na niego, ale złapał moją pięść.
- Chcę wrócić do Sky'a - powiedziałam przez zęby.
- On cię zranił. Nie oddam cię, Viveren. Należysz do mnie.
- Nie. Nie należę - rzuciłam się biegiem przez korytarze. Wydawało mi się że dom jest małą wiktoriańską posiadłością. 
Zbiegłam na parter i natrafiłam na drzwi frontowe.
Zamknięte. Kopnęłam je, ale tylko zrobiłam w nich lekkie wgłębienie.
- Viveren - odezwał się za mną spokojny głos Danny'ego. - Jesteś głodna?
Spojrzałam na niego z ogniem w oczach i uderzyłam w drzwi, a mięśnie mi zwiodczały.
Danny złapał mnie za ramiona, zanim osunęłam się na ziemię.
- Twoja moc przydaje się tylko na polach bitwy - szepnął - Tutaj nic nie zdziałasz. Zwłaszcza, że mogę cię kontrolować..
- Nienawidzę cię.
Uśmiechnął się i zaniósł mnie do jadalni.
Posadził na krześle i zniknął za jakimiś drzwiami. Wrócił i postawił przede mną talerz. Pachniało ładnie i poczułam głód.
- Nie jest zatrute...
- Szkoda - wstałam i zrzuciłam talerz na ziemię po czym wróciłam do pokoju, w którym się obudziłam.

Trwało to kilka dni. Każdego dna budziłam się wcześnie, wieczorami, kiedy Danny otwierał drzwi sypialni biegłam do frontowych. Nic nie jadłam, krótko spałam. Moi bracia apokalipsy mnie wzywali, a ja nie mogłam im odpowiedzieć.
To chyba był piąty dzień. Nie miałam sił walić w drzwi frontowe. Po prostu nie potrafiłam ich otworzyć ani się wydostać. Bardzo chciałam wrócić do Sky'a. Usiadłam pod drzwiami i podkuliłam nogi. Położyłam czoło na kolanach.
- Viveren - szepnął wampir. - Kiedy pogodzisz się z faktem, że zostaniesz ze mną na zawsze? Uniosłam zapłakaną twarz, a on otarł łzy z mojego polika i zaniósł mnie na górę do łazienki.
- Weź długą kąpiel - powiedział. - Zrobię ci coś do jedzenia.

***

Zjadłam to co zrobił, ale z goryczą w gardle. Nie potrafiłam przyznać, że to było dobre. Nawet nie chciałam myśleć o tym, że on gotuje lepiej od Sky;'.
Usiadłam obok Danny'ego w salonie.
- Czemu mnie porwałeś? 
Spojrzał na mnie, a jego oczy posmutniały.
- Sky odebrał mi osoby, które kochałem - szepnął.
- Sky?
- Tak... kiedyś złamał dziewczynie serce.
- W której byłeś zakochany?
- Popełniła samobójstwo.
- Dlatego mnie porwałeś? To ma być zemsta?
- Ratunek - uśmiechnął się.
- Dla mnie wygląda to jak zemsta.
Westchnął i przybliżył się do mnie.
- Viveren... kocham cię, a Sky w nów... czy tam... zaćmienie mógłby cię zabić. 
Spuściłam wzrok.
- Prawie mnie zabił.
Danny pogładził mój policzek.
- Dlatego zostań ze mną, Viveren. W niedalekiej przyszłości pobierzemy się i stworzymy rodzinę.
- Nigdy nie stworzysz ze mną rodziny, Danny. 
- Viveren...
- Jestem bezpłodna. 
Pocałował mnie. Zdziwiona jego zachowaniem, odsunęłam się.
- To dlatego, że jesteś Wojną?
- Jego dusza uszkodziła moje ciało.
Spojrzał w dal, przed siebie, ale po chwili posadził mnie sobie na kolanach.
- Nie przeszkadza mi twoja bezpłodność - pogładził moje włosy. - Wiesz, że cudnie pachniesz? - zmienił temat.
- Mówisz, jakbyś chciał się ze mnie napić - powiedziałam, patrząc mu w oczy.
- Widzę, że Sky wielokrotnie z ciebie pił - dotknął moją szyję.
- Tak. Jak chcesz to też się napij - powiedziałam, było mi to obojętne.
Wstał, trzymając mnie jak pannę młodą.
- Czemu chcesz wrócić do Sky'a? - zapytał, niosąc mnie po schodach.
- Kocham go - powiedziałam.
- A ja nie pozwolę mu skrzywdzić kolejnej dziewczyny, mówiąc, że nic do niej nie czuje.
- Sky by mi tego nie zrobił.
- Tamta pewnie też tak myślała.
Poczułam jak gorycz wypełnia moje gardło.
Danny zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżku. Usiadł obok mnie, opierając się plecami o poduszki. Patrzyłam w sufit, myśląc o Sky'u.
- Napij się mojej krwi - powiedział wampir.
Spojrzałam na niego lekko przerażona.
- Ale, w tedy...
- Zrób to, a potem przemienię cię w wampira
Znalazł się nade mną i przyszpilił mnie do łoża. Przegryzł swoją wargę i przyłożył swoje usta do moich ust. Na mój język dostała się zimna krew. Pomyślałam, że zaraz zwymiotuję, ale po chwili mi przeszło.
Spojrzał mi w oczy, ale po chwili zgryzł się w moją szyję. Jęknęłam. Wydawało mi się, że na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie ciasno ci w tym gorsecie? - zapytał i rozwiązał go, a moją wolną wolę tłumiła krew wampira, która zaczęła już przenikać do mojej krwi.
- Denny - szepnęłam. - Chcę wrócić do Sky'a...
- Ciii...



Sky? Co tam u ciebie? U Viv wszystko w porządku... no może lekko zlodowacieje.

Od Sky'a CD Viveren

Przyciągnąłem do siebie Viveren i szepnąłem jej szybko na ucho:
- Wszystko będzie dobrze, tylko musisz się pilnować, na pewno sobie z nim poradzisz gdy ciebie zaatakuje. Na pewno z nim teraz nie wygram, on zna moje słabe punkty, a na dodatek jest silniejszy i szybszy. Jeśli będziesz chciała to wrócisz, jeśli nie... To jest na pożegnanie.
Nachyliłem się i pocałowałem ją, obejmując w talii. Nie chciałem jej puścić, jednak on powalił mnie na ziemię, panując nad moimi mięśniami. Kopnął mnie, prawdopodobnie, z całej jego siły w głowę, tak że poleciałem w stronę ściany i odbiłem się od niej. Przed oczami pojawiły się ciemne plamy, a dźwięki zamieniły się w niewyraźne szmery. Usłyszałem tylko głośny ryk, wyciągnąłem rękę przed siebie, a później straciłem przytomność...

***

Ocknąłem się następnego dnia, jak po najgorszym koszmarze, który niestety okazał się rzeczywistością. Podniosłem się z ziemi i oparłem o ścianę. Czułem pulsujący ból na boku czoła, przejechałem palcem po źródle bólu, a z tamtego miejsca ciekła ciemna, lekko zakrzepła krew. Usłyszałem jak ktoś przekręca zamek w drzwiach i ujrzałem Naru wraz z osobą, której już się nie spodziewałem spotkać. Z Naru był Joe. Czarnowłosy podszedł do mnie, a Joe został w drzwiach, zaskoczony. Naru zapytał, nawet nie udając troski:
- Co się stało?
Nie odpowiedziałem. Mężczyzna ubrany w czarne barwy złapał mnie pod ramię i pomógł mi dotrzeć do kanapy. Usłyszałem zamykanie drzwi, a po chwili Joe zjawił się w salonie i usiadł trochę dalej ode mnie. Naru poszedł po apteczkę, a Joey zapytał:
- Viv ciebie pobiła, czy jak? - Próbował rozluźnić atmosferę, jednak się nie udało. Powiedziałem w końcu:
- Gdyby tak było byłbym w innym humorze... Porwał ją.
Spojrzał na mnie bardzo zdziwiony, jeszcze nie widziałem go tak zszokowanego. Zaczesałem włosy by nie wpadały do rany i wtedy usłyszałem jak wilkołak mówi do siebie:
- Dlaczego on tak bardzo chce zniszczyć ci życie?
Spojrzałem na niego i powiedziałem:
- Zabrałem mu dwie miłości. Jedną jak byłem w "akademii" przez dwa i pół roku. Jedna z dziewczyn, w której był zadurzony odepchnęła go, mówiąc, że woli takich jak ja. Przyszła do mnie bym z nią był, nie rozumiałem o co chodzi z tym całym "chodzeniem ze sobą", a nie chciałem jej zranić, więc z nią byłem. Raz zapytała czy ją kocham, jednak odpowiedziałem, że jestem z nią tylko z jej powodu. Załamała się i skoczyła z mostu... No i ty... Pamiętasz, że go nie chciałeś? - Kiwnął niepewnie głową. - Ty i tak jesteś wyjątkiem, bo tylko ty mu się podobałeś z mężczyzn...



< Viveren? I co tam u wąpierza? Nadaj mu jakieś imię, w końcu to twój prześladowca :3 >

Od Viveren CD Sky

Wzięłam kolana pod brodę, czując gorycz w gardle i zaczęłam cicho płakać. Kiedy się ogarnęłam była druga w nocy. Poczułam dłoń na ramieniu.
- Sky - szepnęłam, a wampir przyciągnął mnie do siebie, bym się do niego przytuliła. Pogładził mi włosy.
- Sky, śpi - szepnął.
Zesztywniałam Przyszpiliłam go do łóżka, wyciągając nóż i podkładając mu do gardła.
- Spokojnie, Wojno. Nie mam złych zamiarów - powiedział cicho.
- Jak długo...
- Od północy.
- Jak wszedłeś?
- Pozwoliłaś mi wejść, trochę nagiąłem ci wolę. Wszedłem oknem.Co Sky ci nagadał. Wojno? Wyglądasz na nieszczęśliwą.
- Nie twoja sprawa - powiedziałam łamliwym głosem, rozpoznajac wampira z parku
Wytrącił mi nóż z ręki i obrócił, tak, że teraz ja byłam przyszpilona. Pogładził dłonią mój policzek, ścierając łzy.
- No nie ładnie - szepnął. - Doprowadzić do takiego stanu osobę, którą się kocha. Ech... nie ładnie Sky.
- Zostaw mnie...
- Sky cię rzucił - powiedział. - Czujesz się rozgoryczona. Przyszedłem cię wspierać, Viveren. Taka z ciebie bezbronna kruszynka. Mieszkasz z bardzo niebezpiecznym i nieczułym wampirem.
Wzięłam głębszy wdech.
- Sky! - wydarłam się i zrzuciłam z siebie wampira.
Wpadłam na Sky'a, wybiegając z pokoju. Spojrzałam na niego lekko przestraszona.


Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Odparłem na początku z lekka obojętnie:
- Nie ma nic szczególnego... - Po chwili spojrzałem na nią i złapałem ją za brodę. Oznajmiłem, patrząc w jej oczy - Pilnuj się, okej? Nawet jeśli jesteś ze mną, gdziekolwiek ze mną, spacer, czy jak przebywamy w mieszkaniu. I jak jesteś sama, czy na treningu też się pilnuj. Mimo tego że będzie tam sporo osób silniejszych ode mnie, co raczej nie jest trudne... Obawiam się, że ktoś sobie nie odpuści ciebie... 
Pocałowałem ją, przyciągając do siebie za talię. Później wstałem i ruszyłem w stronę łazienki. Wziąłem chłodny prysznic i włączyłem odtwarzacz muzyki wbudowany do obudowy prysznica. Usłyszałem pukanie do drzwi, jednak zignorowałem je i podgłośniłem muzykę. Oparłem się o szklaną ściankę, a po chwili wyszedłem z impetem z kabiny. Ubrałem się szybko w ubranie po mieszkaniu i ruszyłem do sypialni. Usiadłem na brzegu łóżka i oparłem głowę o rękę. Poczułem dłoń Viveren na ramieniu, spojrzałem na nią i odtrąciłem jej kończynę. Zapytała zirytowana, patrząc lekko zszokowana:
- O co ci chodzi w tym momencie? 
Odwróciłem się i spojrzałem na nią, powiedziałem zdenerwowany:
- Uważam, że nam się nie uda. Moje wcześniejsze partnerki też dostały próbę w naszym związku. Żadna nie wywiązała się z tego! Żadna z nich mnie nie wybrała i nie liczę na to, że ty mnie wybierzesz...
Spojrzałem, po swoich słowach, zdziwiony na Viveren. W moich żyłach gotowała się resztka krwi. Wstałem, nie chcąc powiedzieć nic więcej i ruszyłem w stronę drzwi, lecz zrezygnowałem z wyjścia, nadal obawiając się o czarnowłosą. Usiadłem na barierce balkonu i zamknąłem oczy. Uchyliłem lekko oczy i spojrzałem na srebrzystą tarczę księżyca, który mozolnie zmierzał w kierunku pełni. Odetchnąłem kilka razy głęboko i zeskoczyłem na balkon. Ruszyłem do sypialni i powiedziałem: 
- Lepiej będzie jak będę spać w innym pokoju.- Zabrałem poduszkę oraz gruby koc w czaszki. Rzuciłem to wszystko na kanapę i położyłem się pod kocem. Praktycznie od razu brakowało mi Viveren u boku, ale nadal byłem rozgoryczony i zmartwiony... 



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

Ruszyłam za Sky'em.
- Kto to był? - mruknęłam.
- Znajomy - zerknął na mnie kątem oka, a ja zrozumiałam, że mam nie zadawać pytań.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Wzięłam Kiliego do pokoju i zaczęłam go głaskać, tracąc rachubę czasu.
- Viveren? - usłyszałam nad sobą głos wampira.
- Co? - mruknęłam.
- O co ci teraz chodzi? - zapytał.
- O nic. Ty przerywasz mój spokój.
- Wybacz jaśnie pani - mruknął i usiadł obok mnie. 
Zrzuciłam kota i spojrzałam na Sky'a. 
- Straciłam humor, to wszystko - powiedziałam. - Wyglądasz jakbyś chciał mi o czymś powiedzieć.



Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Powiedziałem:
- Muszę na chwilę wyjść, zaraz wrócę. 
Wyszedłem szybko z mieszkania, nie dając Viveren dojść do słowa. Zbiegłem ze schodów i wyszedłem głównymi drzwiami, przed którymi stał tamten wampir. Oznajmiłem szybko, będąc zdenerwowany oraz idąc w stronę drzew:
- Nie powiem ci gdzie jest ani ona ani on. 
- Dlaczego? - Uniósł kącik ust w nonszalancki uśmieszek. A po chwili przygniótł mnie do drzewa. Powiedział - Dobrze wiesz, że mi na nich zależy. Kocham ich. 
- Nigdy nie słyszałeś, że jeśli kocha się dwie osoby to nie kocha się żadnej z nich?
Uśmiechnął się tylko i puścił moje ramiona. Mogłoby się wydawać, że da mi spokój, jednak po chwili zawładnął moim ciałem i powalił mnie na kolana. Podniósł mój podbródek, każąc na niego spojrzeć. Powiedział:
- I kto to mówi? Nikogo nie oszukasz, że nie czujesz nic do Max, a jesteś z tą Wojną. 
- Nie kocham Max. Odkąd właśnie spotkałem Viveren. A ty byś odpuścił sobie Joe, raz się z tobą przespał, a ty cały czas masz manię na jego punkcie. On ciebie nie chce. 
Kopnął mnie w bok brzucha oraz w twarz. Usłyszałem jak ktoś biegnie z mojej kamienicy. Wampir nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek. Szepnął:
- Do zobaczenia. 
Teleportował się, a ja wtedy oplułem się krwią. Po chwili, gdy Viv stanęła nade mną, odzyskałem panowanie nad ciałem i wstałem. Spojrzałem na dziewczynę, otarłem spływającą krew z brody i powiedziałem:
- Nic się nie stało. Chodźmy do mieszkania. 
Ruszyłem do mieszkania, łapiąc się za obolały bok... 



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

- Hej - wymruczałam nieco się przeciągając. Nachylił się i złączył ze mną wargi.

***

Sky zabrał mnie na spacer. Dzień był pochmurny. Idealny dla wampira.
Wybraliśmy się do parku.
Ludzie dziwnie się na mnie gapili i szybko odwracali wzrok. Po chwili byliśmy sami w parku. Ludzie nie lubią "brzydkiej" pogody do spaceru.
- Sky, ktoś się na nas gapi - szepnęłam.
- Kto? - zapytał i podążył za moim wzrokiem. O drzewo opierał się blady, przystojny mężczyzna o czarnych włosach, długich do pasa i lodowato błękitych oczach.
- To wampir prawda? - zapytałam.
- Założe się że ponad trzystuletni - mruknął bardzoniezadowolony Sky. - Viveren, wracamy do domu.
Po chwili wróciliśmy do mieszkania. 
Spojrzałam na Sky'a, a on tylko cmoknął mnie w czoło.


Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Zapytałem:
- Z czego się śmiejesz? 
Jednak nie odpowiedziała. Wtuliłem się do Viveren, przyciągając ją do siebie. Pocałowałem czarnowłosą i zapytałem:
- Idziemy spać? 
Nie doczekałem odpowiedzi, przerwał mi sen. 

***

Obudziłem się rano, przed Viv. Była obłożona kotami. Zaśmiałem się i wstałem. Zaczesałem włosy do tyłu i ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybki, chłodny prysznic i poszedłem do kuchni. Przygotowałem śniadanie, które następnie zaniosłem do sypialni. Nachyliłem się i pocałowałem dziewczynę, gładząc ją po włosach. Uchyliła po woli powieki i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się, co odwzajemniłem, mówiąc:
- Dzień dobry!... 



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

- Wiesz... kiedyś często mój ogień pażył mi ręce. A najgorsze były samozapłony - zaśmiałam się cicho. - Mimo, że miałam po tym rany i siniaki to nigdy nie zrobiła mi się taka czarna blizna...
- Twoim żywiołem jest ogień...
- Powietrze - przerwałam mu. - Naturalnym żywiołem, moim, jest powietrze, którym nie potrafiewładać tak dobrze jak ogniem. W sumie to umiem wytworzyćvwiaterek... tylko.
- Serio?
- Mówiłam ci że na turalnie jestem słabym magiem z ogromnym pokładem mocy. Może jakbym dołączyła do gildii to bym polrawiła umiejętności... 
- Ale potrafisz wywołać pożar...
- Obejmujący całe miasta - przytkanęłam. - Dodatkowo sprawiając, że niczego by nie spalał ani by nie ranił ludzi... - ziewnęłam. - Magia przydaje mi się tylko do walki.
Koty wskoczyły na łóżko i ułożyły się przy ramieniu Sky'a.
- Znowu wszystkie moje kociaki w komplecie - powiedział Sky.
~ To się nazywa harem, prawda? ~ miauknęła White.
~ Tsa ~ mruknął Kili.
Zaśmiałam się cicho.


Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Odparłem:
- Nie przeszkadzają, sam lubię blizny, lecz od zawsze byłem wampirem. A co za tym idzie szybko się regenerowałem i nie było opcji bym miał jakieś blizny na bardzo widocznych miejscach...
Podrapałem się po tyle głowy, trochę zmieszany. Dawno nie brałem prysznica z inną dziewczyną, ale ostatni raz nie był z Max, tylko ze znajomą Joe'go. Wyciągnąłem rękę nad Viveren, chcąc wziąć żel do mycia, jednak ona złapała szybko za moją dłoń i pociągnęła w swoją stronę, przyglądając się czarnej bliźnie. Zapytała:
- Co to?
- Skutek nieudanej próby wyczarowania kuly ognia.
- Nie zwróciłam wcześniej na to uwagi...
- Starałem się to ukryć, dla maga to jest hańba. - Czarnowłosa przyłożyła palec do blizny i lekko nacisnęła, naprawdę delikatnie, ale moja blizna bolała. Zabrałem dłoń i sięgnąłem po żel...

*** 

Leżałem wraz z Viveren w łóżku, Viv miała głowę na moim brzuchu i robiła coś z moją dłonią. Zapytałem rozbawiony:
- Co robisz?
- Bawię się... - Przejechała lekko po bliźnie i zapytała - Boli?
- Tylko gdy się naciska na nią, lub dźga. A tak normalnie to łaskocze cały czas. -Nachyliłem się nad nią i złapałem za jej policzki i powiedziałem - Uśmiechnij się!
Pocałowałem ją w czoło i ponownie się położyłem, zacząłem się bawić jej włosami...



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

- Za dobrze mi w łóżku z tobą, bym się gdziekolwiek ruszyła - powiedziałam, jednak po kilku minutach: - Sky... pójdziemy razem pod prysznic?
Uśmiechnął się i cmoknął mnie w nos.

***

Poczułam strumień ciepłej wody na ramionach. Spojrzałam na chłopaka. Kabina nie była za wielka, ale wystarczająca, by nas pomieścić, tak byśmy mieli swobodę ruchów.
Zauważyłam jak Sky mi się przygląda.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na to, że twoje ciało jest w bliznach.
- Przeszkadzają ci? Moje blizny?


Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Spojrzałem na Killiego i podniosłem jedną brew do góry. Zapytałem kota:
- Tylko nie mów, że wyczekiwałeś tego dnia, kocie! 
Kot zrobił gest, który na ludzkie ruchy przekładał się jako niezobowiązujące wzruszenie ramionami. Zaśmiałem się wraz z Viveren. Stwierdziłem:
- Dobrze, że ciebie wybrał. - Viv spojrzała na mnie pytająco. - Chodzi o to, że to dzięki niemu w ogóle ciebie poznałem. Wtedy, niedaleko mojego ulubionego miejsca. Podbiegł do ciebie i zaczął się łasić. Wcześniej robił podobnie, ale wtedy jakoś inaczej. Oraz szybko się z Tobą związał, czego wcześniej nie miał w zwyczaju. Można stwierdzić, że dzięki Killiemu jesteśmy razem. 
Czarny kot spojrzał na nas dumny z siebie i przeszedł się po łóżku. Zaśmiałem się i pogładziłem dziewczynę po włosach. Zaproponowałem:
- Nie ruszajmy się już dzisiaj nigdzie, chyba, że do łazienki... 



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

Westchnęłam i spojrzałam na Sky'a. Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w wargi.
Uśmiechnął się i odzwajemnił całus długim pocałunkiem.
- Sky - szepnęłam.
- Tak?
- Dobrze mi z tobą - wtuliłam się w jego ciało. - Chyba cię rozgrzałam... nie jesteś taki zimny.
Zaśmiał się cicho i cmoknął mnie w czubek głowy.

Kili wskoczył na łóżko i usadowił się na moim biodrze.
Miauknął i zaczął mruczeć.
- Co chcesz, kocie? - Sky podrapał go po karku.
Kili miauknął i zaczął się łasić do jego rękę.
Westchnęłam.


Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Wycałowałem jej brzuch i zszedłem na uda, a zaszedłem aż do stóp. Zawisłem nad dziewczyną i spojrzałem w jej oczy. Pocałowałem ją w szyję... 

***

Leżałem koło Viveren i tuliłem się do niej. Naprawdę dawno temu spałem z kimś, w takim znaczeniu. Ostatni raz był z Max, miałem później okazje, gdy Joe ciągał mnie po imprezach i nie były to tylko propozycje kobiet, jednak z żadnej z nich nie skorzystałem. Miałem nadzieję, że Viv była zadowolona, jak nie to trudno... 


< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

- Sky - przygryzłam wargę.
- Tak? - dotknął nosem mój nosek.
Pgładziłam jego policzek.
- Tylko mnie nie ugryź...
Zdjął mi majtki.
- Twoje ciało pachnie - szepnął podgryzając mój obojczyk.
Zmieniłam nas pozycjami ale jak tylko ściągnęłam mu bokserki to znów przyszpilił mnie do materaca.



Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Odpiąłem stanik dziewczyny i rzuciłem go gdzieś wgłąb pokoju, spojrzałem na Viveren i zaśmiałem się. Dziewczyna spojrzała na mnie i już zamierzała dać mi z liścia gdy powiedziałem:
- I ty mówisz, że niby przytyłaś? Ciekawe z której strony. 
Nim zdążyła coś powiedzieć pocałowałem ją. Przejechałem palcem po jej boku, a ona zachichotała. Pocałowałem ją w szyję i zacząłem schodzić coraz niżej, pocałowałem jej pierś, a później zszedłem na brzuch. Pocałowałem ją w usta, jednocześnie ściągając jej majtki... 



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

- Sky - powiedziałam. - Nie chcę dłużej zwlekać.


Nachylił się i złączył nasze usta w pocałunku.
Spojrzał na mnie, a ja oblizałam górną wargę. Pocałowaliśmy się kolejny raz. Ściągnęłam jego koszulkę i rzuciłam, nawet nie wiem gdzie.
Zamieniłam nas miejscami, tak, że teraz ja byłam na górze. Składałam na jego obojczykach delikatne pocałunki. Czułam chłód jego ciała, ale nie przeszkadzało mi to.
Złapał mnie za ramiona i znów zamieniliśmy się miejscami. Ściągnął mi bluzkę, a po chwili byłam w samej bieliźnie.
Przygryzł skórę na mojej szyi. Westchnęłam z lekkim rumieńcem na twarzy i zdjęłam mu spodnie. Spojrzał mi w oczy, a ja poczułam jego dłoń, na zapięciu mojego stanika.
- Pragniesz mnie? - zapytał.
- Bardzo - szepnęłam.


Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Spojrzałem lekko zdziwiony na Viv, lecz po chwili lekko się uśmiechnąłem. Powiedziałem:
- Jeśli tylko chcesz, dałbym radę jeszcze poczekać. Ostrzegam, że dawno tego nie robiłem. 
Nachyliłem się i pocałowałem ją, kładąc dłonie na blacie za nią. 


Później objąłem ją w talii i podniosłem, przyciągając do siebie. Ruszyłem do sypialni i położyłem ją na materacu, i spojrzałem jej w oczy. Zapytałem:
- Na pewno tego chcesz?... 



< Viveren? >

Od Viveren CD Sky

- Nie mam ochoty - powiedziałam, nie patrząc mu w oczy.
- To na co masz ochotę? - zapytał.
Przygryzłam dolną wargę.
- Chyba trochę za wcześnie - szepnęłam.
- Za wcześnie na co? - zapytał.
- Muszę ci coś powiedzieć, Sky...
Spojrzałam mu w oczy i przyciągnęłam do siebie nogami, i oplotłam go nimi w pasie. Położyłam dłoń na jego policzku.
- Pragnę cię, Sky - szepnęłam.



Sky?

Od Sky'a CD Viveren

Położyłem się na kanapie, nadal obejmując Viv. Powiedziałem:
- Następnym razem wyjadę na noc z mieszkania, albo zamknę się w komórce na miotły... Nie chcę by ci się stało, bo cię ko... Kokoszę.- Nie chciałem wypalać z wyznaniem miłości. Kiedyś powiedziałem dziewczynie, że ją kocham to ona wyszła i zaczęła mnie unikać. Nie chciałem by i Viveren zaczęła mnie unikać. Miałem wrażenie, że odpycham swoimi słowami. Pocałowałem czarnowłosą w czoło i usiadłem. Zapytałem:
- Chcesz może ciasteczka? Obiecuję, że będą mało kaloryczne, możesz mnie pilnować.
Wstałem i podałem dziewczynie dłoń, podciągnąłem ją lekko. Ruszyłem do kuchni i złapałem ją nagle za talię, i usadziłem ją na wyspie kuchenne. Zapytałem:
- Jakie chcesz ciastka?



< Viveren? :3 >