Obudził mnie delikatny całus. Otworzyłam oczy. Był dopiero brzask. Ziewnęłam i zobaczyłam kątem oka Syrenę.
- Co tu robisz? - zapytałam.
- Ray gdzieś poszedł... a tak w ogóle to Dzień dobry, księżniczko - uśmiechnęła się.
- Gdzie poszedł Ray?
- Nie wiem. Może już nie wróci. Szedł za kimś, może za swoją kochanką...
- Ray by mnie nigdy nie zdradził - powiedziałam.
Syrena znalazła się nade mną i usiadła mi na podbrzuszu.
Nachyliła się nade mną, ale ja w porę ją zrzuciłam z siebie. Ogarnęłam się i wybiegłam z domu.
Ray? Już biegnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz