- Nie potrafię się doczekać naszego ślubu, wiesz?
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. Pocałowałem ją w policzek i położyłem się koło niej. Ziewnąłem cicho i przytuliłem się do Lucifery. Nawet nie wiedząc kiedy zasnąłem...
***
Obudziłem się w środku nocy z przyciszonym krzykiem. Rozejrzałem się po ciemnym pokoju, oddychając szybko. Położyłem się na poduszce, patrząc na sufit. Pamiętałem swój sen. Śniło mi się, że szedłem przez jasny las wraz z białowłosą, który po chwili zmienił barwy na ciemne. Z między drzew wybiegła Vicky i złapała w talii Lucy. Pocałowała ją, przyciągając mocno do siebie. Uśmiechnęła się do mnie wrednie i po chwili rzuciła w moją stronę nożem. Wbił mi się w szyję. Ujrzałem nad sobą jakąś całkowicie białą postać, oplecioną białym ogniem. Jej zarys był rozmazany, nie było także widać jej elementów wyglądu z ludzi. Usiadłem na brzegu łóżka i spojrzałem na śpiącą. Uśmiechnąłem się lekko i wstałem. Ruszyłem do łazienki. Przemyłem trochę twarz zimną wodą. Spojrzałem przez małe okno i zobaczyłem tę samą postać co w śnie. Ruszyłem zaintrygowany w stronę schodów, a później założyłem skórzaną kurtkę z kapturem. Ruszyłem w stronę oddalającej się postaci, rozsyłając wokół chmary pary. Nie miałem pojęcia dlaczego za tym idę, ale szedłem. Wszedłem między drzewa i zmierzałem tropem zadziwiającej istoty...
< Lucifera? Śledzenie ducha zawsze mile widziane xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz