- Będziesz świetnym aniołem, Ray - powiedziałam. - No i obroniłeś mnie przed napaloną syreną. To było w obronie mojej a nie zazdrość... tak sobie w mawiaj - cmoknęłam go w policzek, siedząc na krawędzi łóżka. - No i pożałowałeś tego co zrobiłeś. Ray...
Uśmiechnął się do mnie. Odgarnął moją grzywkę, siadając obok mnie i przytulił po krótkim pocałunku.
Ray?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz