Spojrzałem na Killiego i podniosłem jedną brew do góry. Zapytałem kota:
- Tylko nie mów, że wyczekiwałeś tego dnia, kocie!
Kot zrobił gest, który na ludzkie ruchy przekładał się jako niezobowiązujące wzruszenie ramionami. Zaśmiałem się wraz z Viveren. Stwierdziłem:
- Dobrze, że ciebie wybrał. - Viv spojrzała na mnie pytająco. - Chodzi o to, że to dzięki niemu w ogóle ciebie poznałem. Wtedy, niedaleko mojego ulubionego miejsca. Podbiegł do ciebie i zaczął się łasić. Wcześniej robił podobnie, ale wtedy jakoś inaczej. Oraz szybko się z Tobą związał, czego wcześniej nie miał w zwyczaju. Można stwierdzić, że dzięki Killiemu jesteśmy razem.
Czarny kot spojrzał na nas dumny z siebie i przeszedł się po łóżku. Zaśmiałem się i pogładziłem dziewczynę po włosach. Zaproponowałem:
- Nie ruszajmy się już dzisiaj nigdzie, chyba, że do łazienki...
< Viveren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz