niedziela, 28 września 2014

Od Zevrana CD Drakness

Zamyśliłem się. Przez chwile walczyłem z myślami.
- W sumie dzisiaj wyprzedzam- dziewczyna zdziwiła się-... ale...- nie do końca byłem zdecydowany.- Ok. Widzimy się o ósmej?
-Tak, jasne- przytaknęła i pożegnaliśmy się aby się przygotować.
Poszedłem do urzędu i załatwiłem kilka formalności. Nie było większych trudności. Salon przekazałem pod opiekę asystentki, przynajmniej do póki nie wrócę... Zawsze wracałem....
Ostatni raz przeszedłem się po mieście, zachwyciłem się jego urokiem.

***

Kiedy wróciłem do domu było już ciemno. 
Zostało mi pół godziny do przyjścia Drakness.  Usiadłem wygodnie w fotelu i czekałem.
Po paru minutach usłyszałem dzwonek.

<Drakness?>

sobota, 27 września 2014

Od Darkness Cd Zevran

Następnego dnia razem z moim kotem poszłam na spacer. Chciałam się znów spotkać z Zevranem. Przechodząc obok jego domu natknęłam się na niego, zdziwiony upuścił klucze od bramki.
-Hej Zevran - posłałam mu uśmiech.
-Witaj Dark - odparł niepewnie.
- Coś się stało? Wydajesz się spięty... - powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Wszystko gra- skłamał.
-Na pewno? - zmarszczyłam brwi podchodząc bliżej.
-Tak, wszystko w najlepszym porządku - zapewnił mnie. 
-Masz może wolny wieczór...? - zapytałam, a na jego twarzy odmalowało się zdumienie wyraźniejsze niż przedtem.


Zevran?

Od Zevrana CD Drakness

Drakness zniknęła za drzwiami.  Nie byłem pewien czy dobrze zrobiłem. Może tak miało być, może.......
Poszedłem do swojego pokoju i usadowiłem się w wygodnym fotelu z książką w ręku.  Starałem się czytać, ale szło mi to z oporem. Wziąłem kieliszek z czerwonym winem i wtedy jakoś poszło.

***

Czytałem do wieczora, jednak gdzieś w środku zżerała mnie nie pewność. Myśli przybierały najgorsze postacie.
W końcu... postanowiłem. Wyjeżdżam z miasta. Nie mogę spojrzeć jej w oczy. Nie dam rady.
Jutro dopełniam formalności i znikam.

<Drakness?>

Od Darkness Cd Zevran

-Z chęcią - odparłam, a on mi podał moje wyprane i wysuszone wczorajsze ubranie i wyszedł z pokoju.
Przebrałam się i zeszłam na śniadanie.

***

-Jeszcze raz dzięki że mnie przenocowałeś - powiedziałam w progu, gdy zamierzałam już wychodzić.
-To naprawdę drobiazg - zaświecił białymi zębami.
Pocałowałam go w policzek.
-Do zobaczenia - pożegnałam się i ruszyłam do domu z uśmiechem pod nosem.

Zevran?

Od Zevrana CD Drakness

Udało mi się. Magia pokazała co da się z nią zrobić. Dark nie miała pojęcia o wydarzeniach tamtego wieczoru.
- Była burza. Zostałaś u mnie na noc.- tłumaczyłem spokojnie.
Los dał mi szanse, lud szczęścia, któremu trochę pomogłem. Nie mogłem popełnić tego samego błędu drugi raz.
- Aha..- dziewczyna zamyśliła się- Dziękuje za nocleg.- powiedziała uśmiechnięta.
Kamień spadł mi z serca. Ostatnia próba na pewno  nic nie pamięta. Może kiedyś...... Może kiedyś jej powiem, ale z całą pewnością nie prędko.
- Może śniadanie?- zaproponowałem

<Dark?>

Od Darkness Cd Zevran

Ubrałam stanik i koszulę, którą ze mnie z ciągnął i usiadłam w kącie. Muszę wytrzymać tu do rana, potem udam się do domu i usunę go z mojego życia. Najpierw chce mnie zabić, potem zostawia samą, zamkniętą w pokoju i idzie pić, wraca nachlany i próbuje mnie wyru**ać. Oplotłam rękoma kolana i położyłam na nich czoło po czym zapadłam w niespokojny sen. 

***

Obudziłam się w łóżku przykryta kocem. Otworzyłam oczy i spojrzałam na postać siedzącą na skraju łóżka.
-Co ja tu robię? - zapytałam próbując sobie wszystko przypomnieć.

Zevran?

Od Fenrisa CD Lirael

- To nic.- uśmiechnąłem się i pocałowałem Lira w policzek.- Musze jeszcze gdzieś wyskoczyć. Nie martw się.
Zamknąłem oczy i teleportowałem się.
Zmieniony w wilka pognałem przez las do siedziby watahy. Nie martwiłem się już kolorem futra. Chciałem wiedzieć o co chodzi. Przecież Alfa wysłał by posłańca bezpośrednio do mnie.
 Nim się obejrzałem stałem przed Jaskinią. Wszedłem ostrożnie nasłuchując.
Przed wejściem do drugiej groty strażnicy obwąchali mnie.
Zobaczyłem naszego dowódce, potężnego, szarego basiora.
Nasza krótka wymiana warknięć i pomruków(tak brzmi wilczy język) potwierdziła moje przypuszczenia.
Na polanie czekali wysłannicy sąsiedniego plemienia.
Tylko po co. To pytanie nurtowało mnie.
Wyszedłem z pieczary i pobiegłem z powrotem do domu. Postanowiłem porozmawiać z tamtymi ludźmi.
Kiedy byłem na skraju polany zmieniłem się w człowieka i ostrożnie, powoli, ale pewnie podszedłem do obcych. Starałem się udać zaskoczenie. Nie mogli wiedzieć że byłem tu wcześniej.

<Lirael?>

Od Zevrana CD Drakness

Chciałem zapomnieć. To przez "Czerwoną orchidee" Szatańskie połączenie kilku alkoholi, z dużą zawartością gnomiej nalewki malinowej.
- Przepraszam to....- starałem się wytłumaczyć, ale wszystko zdawało się nie mieć sensu.
- Może kiedyś mi wytłumaczysz. Jak wytrzeźwiejesz.- ostatnie zdanie zaznaczyła.
Pokiwałem głową i poszedłem do garderoby zostawiając Darkness samą.
- Naprawdę przepraszam...- wyszeptałem zanim zamknąłem drzwi.
 Postanowiłem nie pić już nic dzisiaj. Usiadłem na fotelu i zasępiłem się.
Jak można być takim idiotom?
Zastanawiałem się co zrobić. Wiedziałem że po wydarzeniach tego dnia Drak nie będzie już mi ufać.
Zrobiłem z siebie totalnego kretyna.
Pogrążony w czarnych myślach próbowałem znaleźć rozwiązanie.
Po kilku minutach w głowie zagościł mi pewien pomysł.
Postanowiłem usunąć to z jej pamięci, co prawda potrzebowałem trochę czasu ale dało się zrobić.
Przede wszystkim musiała zasnąć. Bardzo głęboko.

<Darkness?>

Od Darkness Cd Zevran

-Piłeś? - zapytałam gdy usiadł troszkę za blisko mnie.
-Odrobinkę - odparł przerzucając moje włosy na drugie ramię tak by miał dostęp do mojej szyi po czym wymamrotawszy jakieś imię pocałował mnie w nią.
Zaśmiałam się cicho pod nosem, bo szczerze mówiąc bawiło mnie to. Jego dłoń spoczęła na moim odsłoniętym udzie i powędrowała wyżej podwijając mi koszulkę ( jego, którą wciąż miałam na sobie).
-Przenocujesz mnie? Nie zamierzam wracać w burzę - powiedziałam słysząc grzmoty.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się odsłaniając zęby.
-Oczywiście - znów przykleił się do mojej szyi, a po chwili leżałam pod nim na miękkich poduszkach.
Próbował z ciągnąć mi dolną bieliznę, ale dałam mu w łapę.
-Coś nie tak kotku? - zapytał zawieszając swoją twarz nad moją niebezpiecznie blisko.
-Przestań - powiedziałam, a on to zignorował z uśmiechem i pocałował mnie w usta ( co nie przyjęłam najlepiej, bo moja twarz wykrzywiła się z obrzydzenia, ale on tego nie zauważył, ponieważ pogłębiał pocałunek, tak że czułam jego język na podniebieniu). Gdy przestał ( dosłownie na sekundę) zauważyłam, że jestem tylko na bieliźnie. Znów zbliżył swoje usta do moich i zaczął majstrować przy moim staniku, który udało mu się odpiąć i zwalić na ziemię.
-Zevran! - wrzasnęłam na niego.
-Zapamiętałaś moje imię, to dobrze... będziesz je wykrzykiwać całą noc - zapewnił mnie patrząc mi w oczy i zerkając kątem oka na dekolt.
Może gdyby nie był pijany i nie próbował by mnie zabić dałabym mu się, ale teraz po tym nie zamierzam, chyba że jakoś mu się uda przekonując jakimiś przesadnie słodkimi słówkami, na które pijany nie był w stanie wykrztusić.
Pocałunkami z ust zaczął schodzić niżej.
-O nie, nie, nie... - położyłam mu dłoń na ustach gdy doszedł już prawie do piersi, spojrzał na mnie pytająco.
Zakryłam piersi ręką i dałam mu w pysk wystarczająco mocno, by wytrzeźwiał i spojrzał na mnie zdziwiony gdy zdał sobie sprawę z tego co próbował zrobić.
-Dark... ja.... - wykrztusił wstrząśnięty tą sytuacją.
-Zejdź ze mnie - powiedziałam spokojnym głosem

Zevran?

czwartek, 25 września 2014

OD Ifrysa CD Crystal

Odsunąłem się pospiesznie od dziewczyny i kucnąłem przy kominku. Przymknąłem oczy, starając się za wszelką cenę uspokoić oddech. Jako wilkołak miałem znacznie lepiej rozwinięte i wyczulone zmysły na płeć piękną. Nie przeszkadzało to, że była innego gatunku. Biały kociak uważnie obserwując panią łasił się o moją nogę, domagając pieszczot. Otworzyłem oczy i spojrzałem na zwierzaka, który mruczał cichutko. Podrapałem go za uchem, jednak zamarłem na dźwięk skrzypiącej sprężyny w kanapie. Znak, że dziewczyna zmieniła położenie, bądź - co gorsza - opuściła legowisko. Poczułem jak mięśnie barków napinają mi się instynktownie. Błyskawicznie wstałem, odwracając się w stronę kotki. Złapałem jej nadgarstek nim zdążyła mnie dotknąć.
- Nie igraj z ogniem kociaku. - szepnąłem, odpychając ja delikatnie.
Crystal zmarszczyła brwi, nie bardzo rozumiejąc moje zachowanie.
- Chciałam zabrać Mirę. - powiedziała z wyrzutem w głosie.
- Ja... - zająknąłem się i zatonąłem w jej bursztynowych oczach - To był zły pomysł. Nie powinienem przebywać w twoim towarzystwie.
- Bo jestem kotem? Tak cię to drażni?! - oparła dłonie o biodra, czym jeszcze bardziej podsyciła płonący we mnie ogień.
- Nie jesteś tak głupia, by w to uwierzyć. - kilkoma dużymi krokami znalazłem się przy dziewczynie i przyciągnąłem ją do siebie - Nie masz pojęcia jak na mnie działasz.... - powiedziałem ochryple.

<Crystal? Lepiej uciekaj....>

Od Crystal Cd Ifrys

Przysiadł się do mnie na kanapie i w tedy go zauważyłam. Odłożyłam książkę biorąc kieliszek. Oparłam się bokiem o poduszki kanapy i spojrzałam na niego. Błękitne oczy, czarne włosy - cechy które nas łączą, tylko że on jest kundlem, a ja kotką. Odłożyłam kieliszek wina, a dwa duszki domowe rozpaliły kominek, bo temperatura pod wieczór spadła w moim domu. Zamruczałam czując z daleka przyjemne ciepło ognia, ale od wilkołaka buchało gorętsze. Rzadko gościłam u siebie kogokolwiek, a tym bardziej mężczyznę. Dziwnie się czułam, troszkę niezręcznie. Jeden z duszków przywalił głową w ścianę, a dźwięk był podobny jakbym klasnęła w dłonie. Światło zareagowało natychmiastowo - przygasło robiąc przyjemna atmosferę. Lubiłam wieczory przy książce i lampce wina przed kominkiem z przygaszonym światłem, tylko że w tedy byłam sama z Mirą. Moja biała kotka z fotela przeniosła się pod kominek i wyciągnęła leniwie. Odwróciłam głowę by spojrzeć na wilka i przyłapałam go na gapieniu się na mnie. Odwrócił wzrok i odchrząknął, a Mira podniosła główkę i podreptała do nas wskakując mu na kolana. Zdziwiony pogłaskał kota, który rozciągnął się noskiem dotykając jego włosów i mrucząc. Syknęłam na kota, który odskoczył i uciekł. Na twarzy chłopaka pojawił się dziwny uśmieszek.
-Zazdrosna? - to było raczej stwierdzenie niż pytanie.
Zamiast odpowiedzieć w ludzkiej mowie miauknęłam, specjalnie by nie zrozumiał odpowiedzi.
-Zgaduję, że to było ,,tak'' - uśmiech się poszerzył.
-Nie jestem zazdrosna - spojrzałam na niego morderczo.
-Myślę, że kłamiesz.
-Nie mylisz się. - wyszeptałam ledwie słyszalnie dla ludzkiego ucha, ale on to słyszał doskonale.
-Czemu to robisz? - zapytał.
-Robię, co?
-Udajesz, że ci się nie podobam.
-Ty się ślinisz na mój widok.

<Ifrys? Ożyw trochę sytuację>

OD Ifrysa CD Crystal

Zjadłem kolację i podziękowałem gosposi. Ruszyłem w głąb domu na poszukiwanie kotki, podziwiając wszystko po drodze. Po dłuższym czasie błądzenia po budynku, znalazłem ją wreszcie w sporym salonie. Siedziała wygodnie rozłożona w głębokim fotelu, co pewien czas popijając wino z kieliszka stojącego na stoliku. Pogrążona w lekturze nie zauważyła, kiedy wszedłem. Postanowiłem zabawić się nieco jej kosztem. Podkradłem się do oparcia i z ciekawością zerknąłem na okładkę książki trzymanej w zgrabnej ręce. Aktualnie całą uwagę Crystal zajmował kryminał i kociak zwinięty w kłębek na jej kolanach. Uśmiechnąłem się złośliwie, zmieniając rękę w wilczą łapę zakończoną ostrymi pazurami.
- Witak skarbie. - wyszeptałem dziewczynie w ucho, kładąc łapę na jej ramieniu.
Ku mojemu zaskoczeniu i rozczarowaniu, zmarszczyła jedynie nos i powróciła do lektury.
- Mógłbyś łaskawie zdjąć ze mnie to paskudztwo? Strasznie śmierdzi mokrym kundlem. - wymamrotała ze złością - Przeszkadzasz, a właśnie dochodzę do najciekawszego momentu!
Moja ręka ponownie przybrała ludzki wygląd, jednak nie zamierzałem rezygnować tak łatwo. Położyłem obie dłonie na barkach kotki i zacząłem delikatnie masować napięte mięśnie.
- Tak szybko się mnie nie pozbędziesz, skarbie...

<Crystal?>

Od Crystal Cd Ifrys

Czekałam na niego pod kamienicą zerkając kątem oka na zwykłych ludzi wykonujących swoje nudne rutyny dnia codziennego, aż zszedł na dół. Taksówką dotarliśmy pod mój dom. Kundel spojrzał na dom z dziwnym spojrzeniem.
-Coś nie tak? - zapytałam.
- Jak bezpańską kotkę było stać na taki dom?
Zerknęłam na małą beżową rezydencję z brązowym dachem.
-Byłam kotem bogaczy - powiedziałam. - pod postacią kota okradałam zamożne rodziny - miauknęłam bez skrępowania i otworzyłam bramę, a potem drzwi i znaleźliśmy się w moim salonie. Kundel chłonął widok.
Chyba nie myślał, że jestem zwykłym dachowcem mieszkającym w kawalerce nad burdelem. Lubię wygodę. Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego i poszłam do swojego. Jako kot lubię spać więc obudziłam się dopiero na czas kolacji. Przebrałam się i zeszłam na dół, gdzie moja duszka domowa podawała mu kolację. Usiadłam obok niego, a duszka przyniosła i mi talerz z tostem. Ignorując kundelka zjadłam po czym z lampką wina poszłam do salonu i zanurzyłam swe myśli w książce. 
Mój jedyny kociak - Mira wskoczyła na fotel wylizując łapki.

<Ifrys?>

środa, 24 września 2014

OD Ifrysa CD Crystal

Zbliżyłem szklankę w stronę kotki, jednak cofnąłem ją ze złośliwym uśmieszkiem.
- Jeszcze jedno.
- Co jeszcze, do jasnej cholery?! - syknęła gniewnie.
- To. - odstawiłem z hukiem naczynie z wodą na blacie tuż obok siedzącej dziewczyny, która skrzywiła się z wyrazem cierpienia wypisanym na twarzy. 
Zanurzyłem ręce w jej ciemnych, jedwabistych włosach i pocałowałem gwałtownie. Nie rozczarowała mnie, jej usta smakowały tak zachwycająco jak wyglądały. Z trudem zebrałem myśli i skupiłem uwagę na zadaniu. Na ułamek sekundy delikatne światło otoczyło głowę dziewczyny i znikło równie szybko. Nie marszczyła brwi z bólu, ponieważ wyleczyłem kaca spowodowanego kocimiętką. Niestety nie dane mi było cieszyć się tą chwilą zbyt długo. Poczułem ostry ból w dolnej szczęce, kiedy kotka dała mi niezłego prawego sierpowego. Odsunąłem się od niej zaskoczony i rozmasowałem uderzone miejsce.
- Nieźle, całkiem nieźle. - uśmiechnąłem się krzywo.
- Tak to jest, kiedy nie pytasz o pozwolenie! - powiedziała ostro, jednak jej cudowne usta również rozjaśnił uśmiech.
Zeskoczyła zgrabnie z szafki i oparła się o nią, przybierając dumną postawę.
- To co zamierzasz? - założyła ręce na piersi.
- Zamierzam z czym? - po pocałunku czułem dziwny mętlik w głowie.
- Czy wszyscy mężczyźni muszą być idiotami? - westchnęła z irytacją - Zaproponowałam, żebyś przeniósł się do mnie na czas remontu. - tłumaczyła powoli i wyraźnie, jakbym rzeczywiście skretyniał.
Podrapałem brodę w zamyśleniu, przy okazji ukradkiem sprawdzając czy ogoliłem się dostatecznie gładko.
- Pod warunkiem, że dostanę śniadanie do łóżka.
- Możesz pomarzyć. - przewróciła oczami i skierowała kroki w stronę wyjścia.
W progu odwróciła głowę w moją stronę.
- Czekam na dole.
- Zaraz do ciebie dołączę Mylady. - ukłoniłem się dwornie z kpiącym uśmiechem na twarzy.
Pokręciła tylko głową i zniknęła. Spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy nie zajęło mi wiele czasu. Kilka minut później zapiąłem torbę i zarzuciłem bagaż na ramię. Coś w mojej głowie szeptało cicho, że kociak zawrócił mi w głowie i powinienem mieć się na baczności. Niestety zignorowałem ostrzeżenie....

<Crystal?>

Od Crystal Cd Ifrys

Wydałam gardłowe miałknięcie wyrażające moje zirytowanie. On jednak to zignorował.
-To jak? Będziesz współpracować? Podasz adres swojego kochasia?
-To mój kuzyn. - powiedziałam. - I ci go nie podam, bo nie ma.
-Hę?
- Jest... wędrowcem, śpi w karczmach. A ty co myślałeś? Jego nie stać nawet na wódkę ze śmietaną, okrada swoje kochanki... - prychnęłam przypominając sobie o lisicy. - To był przypadek, że się spotkaliśmy, a teraz z łaski swojej daj mi tę szklankę. - pisnęłam łapiąc skronie.
-Nie tak szybko... w której karczmie?
-Gospoda Helenki.
-Czemu mówisz to tak łatwo?
-Bo mi na jego życiu nie zależy, jestem kotem, nie dbam o innych. - powiedziałam.
Wyciągnęłam dłoń po szklankę, ale on ją odsunął.
-A co z meblami i... ogólnie zniszczonym domem? - zapytał.
-Ugh! Możesz mieszkać u mnie przez ten czas, a teraz do jasnej cholery daj mi tę szklankę.

<Ifrys?>

niedziela, 21 września 2014

OD Ifrysa CD Crystal

Założyłem ręce na piersi i uśmiechnąłem się krzywo. 
- Za dużo kocimiętki jak widzę. - pokiwałem głową z udawanym współczuciem.
Dziewczyna odwróciła się błyskawicznie i w moją stronę pomknął jak torpeda rzucony wazon. W ostatniej chwili odskoczyłem przed pociskiem, obserwując jak naczynie z kwiatami rozbryzguje się na ścianie w drobny mak.
- Niech cię szlak! - syknęła cicho, przyciskając do skroni palce lewej ręki.
- Dostaniesz tabletkę kotku, jeśli zdradzisz miejsce pobytu twojego kochasia.
- Idź do diabła! - skierowała pospiesznie kroki w stronę wyjścia.
Złapałem nadgarstek kotki i okręciłem wokół własnej osi. Lekko zdezorientowana wpadła w moje ramiona.
- Nie tak szybko kociaku.
Nie zważając na protesty, przekleństwa i ciekawe epitety mojej skromnej osoby, zarzuciłem Crystal na ramię i poszedłem do kuchni. Jedną ręką stale przytrzymując rzucającą się kotkę, drugą otworzyłem kilka szafek. Przygotowałem tabletkę przeciwbólową, szklankę wody do popicia i dopiero wtedy posadziłem dziewczynę na blacie kuchennym. 
- Zamknij wreszcie usta, bo...
- Bo co?! - zacisnęła pięści i wyzywająco wysunęła dolną szczękę do przodu.
- Będę musiał ci je zamknąć siłą! - miałem serdecznie dość jej wrzasków i chętnie wprowadziłbym groźbę w czyn.
Nie specjalnie przejęła się moimi słowami. Ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy złapała szklankę, z oczywistym zamiarem wykorzystania jej zawartości. Chwyciłem zgrabne nadgarstki i przycisnąłem do blatu, na którym siedziała kotka, dzięki czemu uniknąłem rozlewu kolejnej porcji wody. Pochyliłem głowę w kierunku ucha dziewczyny.
- Bądź grzecznym kociakiem to może cię puszczę. Nie odebrałem jeszcze rekompensaty za zniszczone drzwi, nie mówiąc o innych. - wyszeptałem cicho.

<Crystal skusisz się?>

Od Crystal Cd Ifrys

- Szkody to nie mój problem. - odparłam. 
- Więc...
- Wytęż nosek psinko. - wcięłam mu się w zdanie. - A może go znajdziesz.
Dotknęłam skroni, która na nowo zaczęła pulsować, a w uszach mi dzwoniło. Nienawidzę kocimiętki. Światło nagle zaczęło drażnić mi oczy, dźwięki były za głośne, a skóra nazbyt wrażliwa na dotyk. 
- Czyją stronę trzymasz? - zapytał podnosząc brew. 
- Niczyją. - syknęłam przez nieznośny ból. - Chodzę własnymi drogami psinko.

<Ifrys?>

sobota, 13 września 2014

Od Zevrana CD Drakness

Zamyśliłem się. Nigdy nie słyszałem o czymś takim Nawet moja matka mi nie powiedziała. Zmierzyłem ja zimnym wzrokiem i wstałem.
- Musze rozmówić się z Radną Luną.- powiedziałem i wyszedłem min dziewczyna  wstała. \
Zamknąłem drzwi i otoczyłem pokuj magicznie. Nie było szansy na to że wydostała my się z tam tąd.
Nie poszedłem do Luny. Byłem na nią zły. Skierowałem się do pokoju obok. Nalałem sobie drinka i wypiłem szybko.

***

Po kilku szklankach alkocholowego napoju ruszyłem do swojego pokoju. Odblokowałem drzwi i wszedłem. Drak siedziała na łóżku.  Uśmiechnąłem się i skierowałem się do niej.
- Wróciłem kotku....- wybełkotałem, przed oczami zamiast Drakness widziałem mają asystętke. 


<Drakness?>

niedziela, 7 września 2014

OD Ifrysa CD Crystal

Złość mnie otrzeźwiła, a kac wyparował. Wcześniej byłem półprzytomny, co świetnie wykorzystał kocur. Pojawienie się kotki zadziałało jak kubeł zimnej wody. Obudziła się we mnie bestia, a drobne ranki dolały oliwy do ognia. Facet puścił mnie na prośbę dziewczyny, rzucił parę gróźb i wyskoczył przez okno. Niestety nie był równie szybki jak ja. Błyskawicznie znalazłem się przy parapecie i w ostatnim momencie złapałem gościa obejmując ramionami za klatkę piersiową. Siła wyskoku kocura mało nie pociągnęła nas obu w dół na balkon poniżej. Wciągnąłem mężczyznę do środka i rzuciłem na ziemię. Ogłuszony uderzeniem kociak kręcił głową, próbując odzyskać jasność widzenia. Wykorzystałem okazję i przycisnąłem kolanem jego klatkę piersiowa. Prawą rękę zacisnąłem na gardle przeciwnika.
- Włamujesz się do mojego mieszkania i grozisz, bo obraziłem twoją panienkę?! - warknąłem gardłowo.
- Nie jestem jego panienką. - dziewczyna odepchnęła się od ściany, o którą wcześniej się opierała i spokojnym krokiem podeszła do nas, przyglądając się całemu zajściu chłodnym wzrokiem - Puść mojego kuzyna i zakończmy ten teatrzyk. W barze właściwie do niczego nie doszło podrażniliśmy się trochę i tyle. - zwróciła się do leżącego, rozmasowała smukłą dłonią skroń. 
Najwidoczniej kocimiętka przestała działać, pozostawiając po sobie ból głowy. Uśmiechnąłem się pod nosem i puściłem kocura. Facet wstał pospiesznie. Nim jednak stanął u boku dziewczyny, zacisnął pięść i zamachnął się. Kotka z łatwością złapała nadgarstek kuzyna i w milczeniu pokręciła przecząco. Kociak skinął głową i posłusznie wyszedł z mieszkania przez drzwi wiszące na jednym zawiasie.
- Ktoś będzie musiał zapłacić za szkody. - założyłem ręce na piersi i spojrzałem na dziewczynę z góry - Masz jeszcze jakiś kumpli, kotku? - zapytałem z kpiną w głosie.
Nie byłem w zbyt dobrym humorze.

<Crystal?>

Od Crystal Cd Ifrys

Wywaliłam pudełko i wstałam. Nie mogłam powstrzymać mruczenia i ledwo wyszłam z baru. Spojrzałam na rozgwieżdżone niebo zaciągając się świeżym powietrzem usiadłam na ławce przy barze. Mruczenie mi przeszło, ale centaur zaczął się do mnie przymilać. Drapnęłam go w tors prychając, on nazwał mnie drapieżnym kotem kontynuując zaloty. Odpuścił sobie, gdy zobaczył nimfę. Pogalopował do niej.
Mój kuzyn wyszedł zaraz po tym poprawiając koszulę. Spojrzał na mnie pytająco.
-Ćpałaś? - zapytał siadając obok.
-Wilkołak bawił się moim kosztem. - prychnęłam. - Nie znoszę kocimiętki.
Kuzyn zerwał się z wiatrem pędząc za zapachem kundla. Ja tylko wstałam i powolnym krokiem ruszyłam za nim. Dotarłam pod jakąś kamienicę, gdy już świtało. Weszłam do środka schodami w górę i w prawo. Otworzyłam drzwi, za którymi był zdemolowany pokój. Mój kuzyn przykładał pazury do gardła kundla z licznymi ranami.
- Zostaw go - powiedziałam w stronę kuzyna.
To zdziwiło ich obu. Kundlowi opadła kopara, po czym uśmiechnął się.
-Słyszałeś, puszczaj. - powiedział patrząc na kocura.
-Jeszcze raz zabawisz się kosztem jakiejś kotk,i a stracisz jajca - kuzyn puścił go z niechęcią patrząc na mnie z pode byka i wyskoczył przez okno.
Spojrzałam lodowato na wilkołaka.

<Ifrys? Może podziękujesz chociaż?>

wtorek, 2 września 2014

OD Ifrysa CD Crystal

Bawiła mnie ta sytuacja, jednak, kiedy dopiąłem swego zabawa stała się nudna. Wcisnąłem  dziewczynie pudełko w dłoń i zostawiłem w kącie mruczącą cicho z zadowolenia. Kotka nie stanowiła zbyt dużego wyzwania, przynajmniej z kocimiętką. Jeszcze raz podszedłem po baru i zamówiłem drinka. Rzuciłem na ladę kilka drobnych, pospiesznie opróżniając kieliszek. Opuściłem lokal, nie oglądając się za siebie. No cóż, nagrzeszyłem troszkę, teraz należało pójść grzecznie spać. Poza tym głowa dawała mi się we znaki, a ciemne myśli nie opuszczały na krok. Niedawno rozstałem się z kolejną kobietą, która ubzdurała sobie, że zaciągnie mnie do łóżka i złapie na dziecko. Co to, to nie! Potrząsnąłem głową, chcąc pozbyć się widoku zapłakanej, pięknej blondyni z marzeniami wysmarkanymi w elegancką chusteczkę. Miałem dość kobiet na co najmniej kilka tygodni. Gdzieś w głębi umysłu przewidywałem, że kotka będzie chciała się zemścić za upokorzenia tego wieczoru. Doczłapałem do starej kamienicy i z ulgą wkroczyłem w ciemny korytarz. Nie potrzebowałem światła, dzięki wilczym zmysłom doskonale widziałem w ciemności. Kilka minut później znalazłem się we własnym mieszkaniu i zmęczony wziąłem zimny prysznic. Po doprowadzeniu się do stanu używalności padłem na łóżko i zapadłem w kamienny sen, śniąc o dziewczynie wdychającej kocimiętkę.

<Crystal?>