Czekałam na niego pod kamienicą zerkając kątem oka na zwykłych ludzi wykonujących swoje nudne rutyny dnia codziennego, aż zszedł na dół. Taksówką dotarliśmy pod mój dom. Kundel spojrzał na dom z dziwnym spojrzeniem.
-Coś nie tak? - zapytałam.
- Jak bezpańską kotkę było stać na taki dom?
Zerknęłam na małą beżową rezydencję z brązowym dachem.
-Byłam kotem bogaczy - powiedziałam. - pod postacią kota okradałam zamożne rodziny - miauknęłam bez skrępowania i otworzyłam bramę, a potem drzwi i znaleźliśmy się w moim salonie. Kundel chłonął widok.
Chyba nie myślał, że jestem zwykłym dachowcem mieszkającym w kawalerce nad burdelem. Lubię wygodę. Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego i poszłam do swojego. Jako kot lubię spać więc obudziłam się dopiero na czas kolacji. Przebrałam się i zeszłam na dół, gdzie moja duszka domowa podawała mu kolację. Usiadłam obok niego, a duszka przyniosła i mi talerz z tostem. Ignorując kundelka zjadłam po czym z lampką wina poszłam do salonu i zanurzyłam swe myśli w książce.
Mój jedyny kociak - Mira wskoczyła na fotel wylizując łapki.
<Ifrys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz