-Piłeś? - zapytałam gdy usiadł troszkę za blisko mnie.
-Odrobinkę - odparł przerzucając moje włosy na drugie ramię tak by miał dostęp do mojej szyi po czym wymamrotawszy jakieś imię pocałował mnie w nią.
Zaśmiałam się cicho pod nosem, bo szczerze mówiąc bawiło mnie to. Jego dłoń spoczęła na moim odsłoniętym udzie i powędrowała wyżej podwijając mi koszulkę ( jego, którą wciąż miałam na sobie).
-Przenocujesz mnie? Nie zamierzam wracać w burzę - powiedziałam słysząc grzmoty.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się odsłaniając zęby.
-Oczywiście - znów przykleił się do mojej szyi, a po chwili leżałam pod nim na miękkich poduszkach.
Próbował z ciągnąć mi dolną bieliznę, ale dałam mu w łapę.
-Coś nie tak kotku? - zapytał zawieszając swoją twarz nad moją niebezpiecznie blisko.
-Przestań - powiedziałam, a on to zignorował z uśmiechem i pocałował mnie w usta ( co nie przyjęłam najlepiej, bo moja twarz wykrzywiła się z obrzydzenia, ale on tego nie zauważył, ponieważ pogłębiał pocałunek, tak że czułam jego język na podniebieniu). Gdy przestał ( dosłownie na sekundę) zauważyłam, że jestem tylko na bieliźnie. Znów zbliżył swoje usta do moich i zaczął majstrować przy moim staniku, który udało mu się odpiąć i zwalić na ziemię.
-Zevran! - wrzasnęłam na niego.
-Zapamiętałaś moje imię, to dobrze... będziesz je wykrzykiwać całą noc - zapewnił mnie patrząc mi w oczy i zerkając kątem oka na dekolt.
Może gdyby nie był pijany i nie próbował by mnie zabić dałabym mu się, ale teraz po tym nie zamierzam, chyba że jakoś mu się uda przekonując jakimiś przesadnie słodkimi słówkami, na które pijany nie był w stanie wykrztusić.
Pocałunkami z ust zaczął schodzić niżej.
-O nie, nie, nie... - położyłam mu dłoń na ustach gdy doszedł już prawie do piersi, spojrzał na mnie pytająco.
Zakryłam piersi ręką i dałam mu w pysk wystarczająco mocno, by wytrzeźwiał i spojrzał na mnie zdziwiony gdy zdał sobie sprawę z tego co próbował zrobić.
-Dark... ja.... - wykrztusił wstrząśnięty tą sytuacją.
-Zejdź ze mnie - powiedziałam spokojnym głosem
Zevran?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz