- Szkody to nie mój problem. - odparłam.
- Więc...
- Wytęż nosek psinko. - wcięłam mu się w zdanie. - A może go znajdziesz.
Dotknęłam skroni, która na nowo zaczęła pulsować, a w uszach mi dzwoniło. Nienawidzę kocimiętki. Światło nagle zaczęło drażnić mi oczy, dźwięki były za głośne, a skóra nazbyt wrażliwa na dotyk.
- Czyją stronę trzymasz? - zapytał podnosząc brew.
- Niczyją. - syknęłam przez nieznośny ból. - Chodzę własnymi drogami psinko.
<Ifrys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz