- Czyli jednak się nie topisz?-zapytałem podnosząc brew.- Jaka szkoda.
Popłynąłem pod strumieniem wody i znalazłem się w małej grocie. Miała może 3 na 4 m. Nie było tam żadnej półki skalnej, tylko gładka skała.
Zamyśliłem się. Przypomniałem sobie o pięknej diablicy. Dziewczynie która była równocześnie diabłem i aniołem. O tym co zrobiłem jej i.....i sobie. Gdybym jej nie opuścił i był teraz przy niej. Ta wizja zdawała się być bardzo odległa i zamglona...... Ale była. Może Darkness była nawet gotowa znów się ze mną spotykać?
Na ziemie sprowadził mnie głos Alex:
- Żyjesz jeszcze?- elfka wpłynęła pod wodą i teraz stała koło mnie.
Uśmiechnąłem się.
- Czyli jednak się o mnie martwisz?
Prychnęła.
- Nie, ale ktoś musi powozić kiedy będę spać.
Pokręciłem tylko głową. Myśli o diablicy sprowadziły zły humor. Potrzebowałem kogoś kto pomógł by mi o niej zapomnieć ale na Smarkule nawet nie było co liczyć. Zresztą 18 lat to nie mój ulubiony wiek.
Wypłynąłem na jezioro. Księżyc był już wysoko.
Alex odchrząknęła blisko mnie.
- Ty w ogóle masz coś na sobie?- zapytała zaniepokojona. Zrozumiałem jej obawy i postanowiłem zostawić ja na razie w niepewności.
- A jak myślisz?
<Alex?>
niedziela, 30 listopada 2014
Od Alex CD Zevran
KĄPIEL
Zevran zawołał mnie na kolacje. Nie za bardzo chciało mi się wstawać, ale poszłam. Paniś powiedział:
- Nareszcie przyszła śpiąca królewna. Już myślałem że będę musiał iść ciebie obudzić.- Zevran myślał że chcę go uderzyć za to co teraz powiedział. Ja tak naprawdę chciałam uderzyć go za to co powiedział wcześniej o Tomie. Uchylił się przed moim ciosem i złapał mnie za nadgarstek, zamierzałam go uderzyć drugą lecz ją także złapał. I powiedział:
- Nie denerwuj się tak kotku. Ja tylko żartowałem.
Po tym uśmiechnął się wrednie i położył mi nogę. Poszedł w stronę lasu, a ja zaczęłam kolacje.
- Nareszcie przyszła śpiąca królewna. Już myślałem że będę musiał iść ciebie obudzić.- Zevran myślał że chcę go uderzyć za to co teraz powiedział. Ja tak naprawdę chciałam uderzyć go za to co powiedział wcześniej o Tomie. Uchylił się przed moim ciosem i złapał mnie za nadgarstek, zamierzałam go uderzyć drugą lecz ją także złapał. I powiedział:
- Nie denerwuj się tak kotku. Ja tylko żartowałem.
Po tym uśmiechnął się wrednie i położył mi nogę. Poszedł w stronę lasu, a ja zaczęłam kolacje.
***
Gdy wrócił nie było już kolacji, jak odchodził była ledwie ruszona przez niego. Podszedł do mnie i powiedział:- Nie daleko jest jezioro. - wymówił to z taką nadzieją w głosie. Na początku chciałam odmówić, ale zdałam sobie sprawę że od dawna się nie kąpałam. Dodał - całkiem ciepłe. Może chcesz się iść wykąpać?
- A czemu nie? A daleko?
- Nie za tamtymi drzewami. - Poszłam po ręczniki, piżamę i inne rzeczy do kąpieli. Gdy byłam sporej odległości od Panisia usłyszałam jak do mnie woła:
- Może wpadnę do ciebie. - Aż mi się zrobiło nie dobrze. Chciałam znowu zacząć to co było wcześniej, ale chyba by mnie nie usłyszał.
***
Byłam już na miejscu od paru minut. Rozejrzałam się do okoła, rosło tu dużo drzew między innymi wiśnie, płaczące wierzby, brzozy i jakieś inne. Sprawdziłam wodę, rzeczywiście była ciepła. Przebrałam się i zobaczyłam skałę, z której mogę wskoczyć do wody. Wspięłam się po niej i wskoczyłam. Plusklnęłam dość głośno. Potem położyłam się na plecach. Nie słyszałałam nic przez wodospad i przez moje myśli. Rozmyślałam o Tomie, byłam ciekawa co u niego, domyśliłam się że nie jechał na żadny obóz muzyczny. Tak rozmyślałam i nie zauważyłam kiedy Paniś przyszedł, chyba mnie wołał. Ja tak sobie leżałam w bezruchu na plecach. Wtedy Zevran do mnie dopłyną złapał mnie, a ja go zapytałam:- Co ty robisz? - Byłam zdziwiona. A on dostał w twarz.
- To ty się nie topiłaś? - Powiedział to, masując sobie twarz.
- Dla twojego ratunku zawsze. - Znowu wyszeptałam mu to do ucha.
- Weź przestań! Stałem na brzegu i wołałem ciebie! - Powiedział to ze złością
- Nie denerwuj się tak. Nic tu nie słychać.
< Zevran? >
Od Zevrana CD Alex
Czy ona musiała być taka smarkata?! I czy musi przyjaźnić się z tym zapchlencem?! Gdyby nie to może, MOŻNE mógłbym ja polubić. Troszkę...
A teraz nie pozostało mi nic innego jak powstrzymanie chęci mordu. Szczególnie ze uderzyła mnie w twarz.
Na jej własnej teraz malował się ból, tęsknota i złość. Miałem ochotę coś powiedzieć ale zrezygnowałem i zacząłem zaprzęgać konie.
A teraz nie pozostało mi nic innego jak powstrzymanie chęci mordu. Szczególnie ze uderzyła mnie w twarz.
Na jej własnej teraz malował się ból, tęsknota i złość. Miałem ochotę coś powiedzieć ale zrezygnowałem i zacząłem zaprzęgać konie.
***
-Smarkulo, kolacja- wydarłem się po raz wtóry bo cały czas siedziała w wozie.
Doczekałem 10 minut, po czym zabrałem się za gruby plaster suszonej dziczyzny i bułkę.
Przyszła, kiedy skończyłem jeść. Zaspana i nie w humorze.
- Nareszcie przyszła śpiąca królewna.-wstałem i podszedłem do niej- Już myślałem ze będę musiał cie iść budzić- służyłem usta w tak zwanego "karpika". Szybko zrozumiała aluzje i zamachnęła się aby znów mnie uderzyć.
Sprawnie się uchyliłem i kiedy znów przygotowała rękę do ciosu złapałem ja.
- Nie... - nie dała mi dokończyć, zamierzała uderzyć druga ręka. Ją też złapałem i uniosłem obie nad jej głowę.- Nie denerwuj się tak kotku. Tylko żartowałem - uśmiechnąłem się zjadliwie i podciąłem jej nogi. Upadla na ziemie a ja w tym czasie, poszedłem w stronę lasu.
***
- Tu niedaleko jest jezioro.- mówiłem po powrocie ze zwiadu, siedząc z Alex kolo ogniska-
Całkiem cieple. Może chcesz się wykąpać? - wiedziałem ze elfy są bardzo czyste wiec dziewczyna się skusi a ja zyskam kilka spokojnych chwil.
- Czemu nie? A daleko? - zapytała niepewnie.
-Nie. Za tamtymi drzewami- wskazałem kierunek.
Doczekałem 10 minut, po czym zabrałem się za gruby plaster suszonej dziczyzny i bułkę.
Przyszła, kiedy skończyłem jeść. Zaspana i nie w humorze.
- Nareszcie przyszła śpiąca królewna.-wstałem i podszedłem do niej- Już myślałem ze będę musiał cie iść budzić- służyłem usta w tak zwanego "karpika". Szybko zrozumiała aluzje i zamachnęła się aby znów mnie uderzyć.
Sprawnie się uchyliłem i kiedy znów przygotowała rękę do ciosu złapałem ja.
- Nie... - nie dała mi dokończyć, zamierzała uderzyć druga ręka. Ją też złapałem i uniosłem obie nad jej głowę.- Nie denerwuj się tak kotku. Tylko żartowałem - uśmiechnąłem się zjadliwie i podciąłem jej nogi. Upadla na ziemie a ja w tym czasie, poszedłem w stronę lasu.
***
- Tu niedaleko jest jezioro.- mówiłem po powrocie ze zwiadu, siedząc z Alex kolo ogniska-
Całkiem cieple. Może chcesz się wykąpać? - wiedziałem ze elfy są bardzo czyste wiec dziewczyna się skusi a ja zyskam kilka spokojnych chwil.
- Czemu nie? A daleko? - zapytała niepewnie.
-Nie. Za tamtymi drzewami- wskazałem kierunek.
***
- Ok. Myślę ze za 30 min wrócę. - dziewczyna w ręce trzymała ręcznik, piżamę i kilka innych rzeczy.
Pokiwałem głową. Ruszyła w stronę drzew. Kiedy była już kawałek dalej zawołałem.
- Może wpadnę do ciebie. - chyba nie usłyszała bo nie zareagowała. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do ogniska.
Pokiwałem głową. Ruszyła w stronę drzew. Kiedy była już kawałek dalej zawołałem.
- Może wpadnę do ciebie. - chyba nie usłyszała bo nie zareagowała. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do ogniska.
<Alex? Może wpadnę do Ciebie? >
Od Alex CD Zevran
OKALECZENIE
Zevran oparł się na łokciach przez co upadłam na ziemię, w troszeczkę dziwnej pozycji. Paniś wstał i podał mi rękę. Potem zrobił coś okropnego... przytulił mnie, już podniosłam rękę i on powiedział coś dziwnego:- Wreszcie wróciła dawna Smarkula- czułam się naprawdę nie komfortowo i zaczęłam mu wbijać palec w brzuch, w jedno bardzo czułe miejsce.A on nic, tuli mnie w końcu powiedział:
- Ja też cię nie znoszę - ten uścisk trwał za długo, uderzyłam go w brzuch. On skulił się,a ja powiedziałam:
- Nie pozwalaj sobie
- To nie ja obśliniłem ci cały policzek - próbował mi pokazać że go to obrzydziło.Zostawiłam go tam wijącego się z bólu i poszłam do koni.Gdy byłam blisko, różowy koniowaty popatrzył się na mnie i przypomniałam sobie dlaczego była ta scena. Paniś podszedł do mnie i ja zapytałam:
- Czy możesz go odczarować?- wskazałam na różowego konia.
- Mh... A co za to dostanę- powiedział kolejny raz z tym swoim przy głupawym uśmieszkiem.
- Wiesz co dostaniesz...To- i dostał w policzek z całej mej siły.Potem powiedział:
- Tylko się droczyłem ...no ale jeśli coś tam masz...- już chciałam się ponownie się odwinąć gdy dodał -no dobra,dobra już skończyłem...-chwilę czekał i powiedział- nie zazdroszczę Brownowi... chociaż...-chciał coś powiedzieć, lecz zobaczył mój wyraz twarzy pełen złości i tęsknoty.Ja powiedziałam:
- Trzeba było nie zaczynać tego tematu...- nie odpowiedział.Szczerze mówiąc dobrze zrobił gdyby powiedział coś jeszcze dostałby jeszcze raz.
< Zevran?>
sobota, 29 listopada 2014
Od Toma CD Mir
ZAPOZNANIE Z NIMFĄ
Wiadomość o tym że muszę przenieść się w inny wymiar trochę mi popsuła plany i humor. Zastanawiałem się czemu jestem taki wyjątkowy, przecież mój ojciec był normalnym wilkiem. Zapytałem:
- Jak się nazywasz nimfo? - bez trudu można było się dowiedzieć, że to nimfa, no tylko nie ludzie, by pomyśleli że po prostu przebiera się za postać z gry:
- Nazywam się... Mir - powiedziała to bardzo niewinnie i nieśmiało:
- Miło cię poznać Mir i przepraszam, że byłem zły, bo wszystko mnie prześladuje...od ostatniego czasu...
- Gdy ktoś próbował cię zabić. - powiedziała to tak cicho, że ja ledwo usłyszałem, a jestem wilkiem.
- Skąd wiesz? - zapytałem z odrobiną zdumienia.
- Ale co?
- No, że ktoś mnie próbował zabić.
- Nie wiem, no jakoś tak wyszło .- Ciekawe czy ukrywa to co o mnie wie czy to tak widać, że mi kogoś brakuje i że nie mam humoru.
Nie wiadomo czemu wyczuła moje najmniejsze zmartwienie, chyba to będzie znaczyło coś ważnego w moim życiu. Nagle zapytała niepewnie:
- Czy mogę wiedzieć jak się nazywasz?
- No jasne. Nazywam się Tom. - odpowiedziałem.
- To Tom, wyruszamy?
- Daj mi jeden dzień na zastanowienie. A właśnie o czym był twój sen?
< Mir o czym opowiadał twój sen?>
Od Zevrana CD Alex
Roześmiałem się i podparłem na łokciach co spowodowało nagłą utratę równowagi Alex. Dziewczyna poleciała do tyłu i znalazła się w nieco dziwnej pozycji.
Jej kostki były przy moich biodrach, a jej pupa między moimi stopami. Również podparła się rękami i teraz patrzyła na mnie zdziwiona.
Szybko wstałem i uśmiechnięty złapałem zdezorientowaną elfkę za ręce. Pociągnąłem ją w górę i mocno przytuliłem.
- Wreszcie wróciła dawna Smarkula.- zawołałem ucieszony i poczułem jej palec wbijający się w mój żołądek, jednak nie zwróciłem na to (mimo bólu) uwagi. - Ja też cie nie znoszę.- zawołałem i tym razem poczułem całą pięść na brzuchu.
Odskoczyłem i zgiąłem się w pół. Na twarz wpełzł mi cierpiętniczy grymas.
- Nie pozwalaj sobie.- warknęła ale również trochę się uśmiechnęła.
- To nie ja obśliniłem ci cały policzek- powiedziałem, udając że wycieram sobie z obrzydzeniem policzek. -No dobra koniec zabawy. Czas się zbierać.- spoważniałem.
Dziewczyna odeszła lekko skrzywiona. Poszedłem w jej ślady i znaleźliśmy się przy koniach.
- Czy możesz go odczarować?- zapytała wskazując na różowego ogiera.
- Mh...... A co za to dostane??
<Alex? Masz coś w zamian?>
Jej kostki były przy moich biodrach, a jej pupa między moimi stopami. Również podparła się rękami i teraz patrzyła na mnie zdziwiona.
Szybko wstałem i uśmiechnięty złapałem zdezorientowaną elfkę za ręce. Pociągnąłem ją w górę i mocno przytuliłem.
- Wreszcie wróciła dawna Smarkula.- zawołałem ucieszony i poczułem jej palec wbijający się w mój żołądek, jednak nie zwróciłem na to (mimo bólu) uwagi. - Ja też cie nie znoszę.- zawołałem i tym razem poczułem całą pięść na brzuchu.
Odskoczyłem i zgiąłem się w pół. Na twarz wpełzł mi cierpiętniczy grymas.
- Nie pozwalaj sobie.- warknęła ale również trochę się uśmiechnęła.
- To nie ja obśliniłem ci cały policzek- powiedziałem, udając że wycieram sobie z obrzydzeniem policzek. -No dobra koniec zabawy. Czas się zbierać.- spoważniałem.
Dziewczyna odeszła lekko skrzywiona. Poszedłem w jej ślady i znaleźliśmy się przy koniach.
- Czy możesz go odczarować?- zapytała wskazując na różowego ogiera.
- Mh...... A co za to dostane??
<Alex? Masz coś w zamian?>
Od Mir Cd Toma
Wyszłam z zarośli sądząc, że zgubiłam ślad chłopaka na dobre. Rozejrzałam się po okolicy jeziora, z lekką rezygnacją. O dziwo poszukiwany przeze mnie osobnik leżał sobie spokojnie w wysokiej trawie beztrosko podziwiając niebo nad głową. Podeszłam kilka kroków, poruszając się bezszelestnie. Wyglądał na zamyślonego, marszcząc lekko czoło. Wreszcie podniósł się do pozycji siedzącej i dopiero wtedy mnie dostrzegł. Rozejrzał się pospiesznie na boki za ewentualną drogą ucieczki.
- Nie bój się mnie. - wyciągnęłam przed siebie ręce - Chcę tylko porozmawiać. - dodałam pospiesznie, widząc jak napręża mięśnie całego ciała.
- O czym? - spytał spoglądając na mnie nieufnie i wstając z ziemi.
- To dość trudne... - z zakłopotaniem spuściłam wzrok na swoje dłonie - Musisz podążyć ze mną do obcego świata.
- Dlaczego cały świat nie może dać mi świętego spokoju?! - syknął wściekły.
- Widzisz, to nie takie proste. - uciekłam wzrokiem gdzieś w bok - Nad moją Ojczyzną ciąży klątwa i tylko ty możesz ją złamać. - szepnęłam cicho coraz mniej pewna siebie.
- A skąd pomysł, że to ja? - założył ręce na piersi i zmarszczył brwi.
Zarumieniłam się, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok.
- Wyśniłam cię... Mam prorocze sny.... - szepnęłam.
<Tom?>
Od Alex CD Zevran
OSZUSTWO
Siedziałam na tułowiu Zevrana był nawet wygodny aż do chwili gdy zaczął się wiercić. Wiercił się i wiercił. Potem mnie zrzucił na ziemię i próbował wstać, odwrócił się na plecy. Szybko zareagowałam i usiadłam na jego brzuchu i zapytałam:
- I co trzeba było próbować uciec teraz będę tak na tobie siedziała - powiedziałam z odrobiną złości, Paniś nie odpowiedział:
- I co? Wygodnie prawda? - Kolejny raz nie odpowiedział. Chwilę później popchnął mnie kolanem i upadłambym na niego, ale w idealnym momencie zareagowałam i oparłam się ręką o ziemię pomiędzy jego głową, a barkiem. Zevran powiedział ewidentną i wkurzającą satysfakcją w głosie :
- Wow,ale jesteś szybka. Ale muszę Cię zmartić. Nie zadaje się z tak smarkatymi elfkami. Przykro mi kotku. - Nagle coś wpadło mi do głowy:
- No ale ja tak na to liczyłam. Twoja arogancja na mnie tak mocno podziała. Musiałam udawać że Cię nie znoszę żeby się nie rozniosło, no wiesz jak to jest - wszystko to wyszeptałam mu do ucha i jeździłam mu palcem po torsie. Jego mina mówiła wszystko był zdziwiony i pewny że go oszukuje:
- Alex ja wiem że mnie oszukujesz, więc przestań!
- Ale Zevran ja ciebie nie oszukuje. To co mówię to szczera prawda. Jeśli mi nie wierzysz to zrobię coś... coś dla ciebie - jego mina pomału nie była już taka pewna jak na początku. Powiedział:
- Smarkulo co się z Tobą dzieje? Weź ze mnie zejdź! Nie oszukuj mnie! Jak mamy się dogadać kiedykolwiek to skończ -Próbował mnie z siebie zrzucić, ale ja się trzymałam potem powiedziałam :
- Nie odrzucaj mnie. Ja coś do ciebie czuję - przytknęłam moją twarz do jego i musnęłam go ustami. Leżałam tak na nim dość długo. Potem powiedziałam :
- Zevruś wiesz co... - Poczekałam chwile i dodałam - to co mówiłam... To było kłamstwo - i powiedziałam głośno na całą okolicę - Nadal cię nie znoszę !!
- I co trzeba było próbować uciec teraz będę tak na tobie siedziała - powiedziałam z odrobiną złości, Paniś nie odpowiedział:
- I co? Wygodnie prawda? - Kolejny raz nie odpowiedział. Chwilę później popchnął mnie kolanem i upadłambym na niego, ale w idealnym momencie zareagowałam i oparłam się ręką o ziemię pomiędzy jego głową, a barkiem. Zevran powiedział ewidentną i wkurzającą satysfakcją w głosie :
- Wow,ale jesteś szybka. Ale muszę Cię zmartić. Nie zadaje się z tak smarkatymi elfkami. Przykro mi kotku. - Nagle coś wpadło mi do głowy:
- No ale ja tak na to liczyłam. Twoja arogancja na mnie tak mocno podziała. Musiałam udawać że Cię nie znoszę żeby się nie rozniosło, no wiesz jak to jest - wszystko to wyszeptałam mu do ucha i jeździłam mu palcem po torsie. Jego mina mówiła wszystko był zdziwiony i pewny że go oszukuje:
- Alex ja wiem że mnie oszukujesz, więc przestań!
- Ale Zevran ja ciebie nie oszukuje. To co mówię to szczera prawda. Jeśli mi nie wierzysz to zrobię coś... coś dla ciebie - jego mina pomału nie była już taka pewna jak na początku. Powiedział:
- Smarkulo co się z Tobą dzieje? Weź ze mnie zejdź! Nie oszukuj mnie! Jak mamy się dogadać kiedykolwiek to skończ -Próbował mnie z siebie zrzucić, ale ja się trzymałam potem powiedziałam :
- Nie odrzucaj mnie. Ja coś do ciebie czuję - przytknęłam moją twarz do jego i musnęłam go ustami. Leżałam tak na nim dość długo. Potem powiedziałam :
- Zevruś wiesz co... - Poczekałam chwile i dodałam - to co mówiłam... To było kłamstwo - i powiedziałam głośno na całą okolicę - Nadal cię nie znoszę !!
< Zevran jak ci się podoba moje podejście?>
Od Zevrana CD Alex
Dziewczyna schowała sztylet i rozsiadła się wygodnie na moim brzuchu. Zawartość żołądka została spłaszczona przez ciężar elfki.
- I co? Wygodnie, prawda?- zapytała uśmiechając się niewinnie i opierając ręce o nogi rozłożone po dwóch stronach mojego tułowia.
Nie odpowiedziałem tylko delikatnie popchnąłem ją kolanem tak, że chroniąc się przed upadkiem oparła się rękami o ziemie przy mojej twarzy, a sam jej ciężar przeniósł się do przodu. Nasze twarze dzieliło 10 centymetrów.
- Wow!, Ale jesteś szybka.- powiedziałem z satysfakcją w głosie.- Ale muszę cie zmartwić. Nie zadaję się z tak smarkatymi elfkami. Przykro mi kotku. - mój głos był przesycony ironią, a na twarz wpełzł mi złośliwy uśmiech.- Czy mogłabyś zejść ze mnie? Nie chce cię bardziej kusić.
<Alex ?>
Od Toma CD Mir
Wycieczka nad jezioro
Po tygodniu od ucieczki zabójczyni wybierałem się nad jezioro, niestety musiałem przejść przez ruchliwą drogę na skraju lasu.Zjadłem śniadanie z resztą watahy i pomogłem naprawić kilka rzeczy.Ruszyłem w drogę.
***
Gdy byłem przy drodze zmieniłem się w postać ludzką.Miałem zamiar przejść na drugą stronę, kiedy wyczułem zapach...obcy zapach...jakby nie z tej planety,więc ukryłem się w zaroślach.Ujrzałem dziwny błysk,domyśliłem się że to była teleportacja,za dużo telewizji.Była to dziewczyna,w podobnym wieku do mnie.Prawdopodobnie nie wiedziała że to droga i wyszła na sam środek ulicy, jakiś koleś nakrzyczał na niewinną i nieświadomą dziewczynę,cofnęła się i wyczuła moją obecność od razu pobiegła w moją stronę. Pomyślałem:
- Kolejny raz ?! Dlaczego mi się to przytrafia?!Co ja jestem jakimś bożkiem,lub pół bożkiem że wszyscy się za mną uganiają ?!-odbiegłem dobry kawałek od tej nimfy i zmieniłem się w wilka,nie mogła mnie zobaczyć jako człowieka, wiem widziała mnie, moje ciało i włosy, ale nie twarz i oczy, całe szczęście.Biegłem dalej, brakowało tylko tego żeby zaczął padać deszcz... no i zaczął.Odwróciłem się,dziewczyny nie było, ale nie zatrzymałem się.
***
Dotarłem do upragnionego miejsca, do ukrytego jeziora pomiędzy szczelinami w skałach. Ponownie przemieniłem się w człowieka i położyłem się na lekko wilgotnej trawie.Słońce grzało nie za mocno,idealnie jak dla mnie.Gdy tak leżałem i rozmyślałem,sobie przypomniałem o Alex nie było mnie u niej bardzo długo. Miałem do siebie pretensje.Jak mogłem ją zostawić po takiej wiadomości?!Po bardzo długim rozmyślaniu postanowiłem ją odwiedzić.Niestety dziewczyna goniąca mnie stała przed mną nie miałem jak się zmienić,ani uciec.
<Mir?>
Od Mir CD Toma
Czar teleportacyjny jak zwykle wywrócił mój żołądek do góry nogami. Wzięłam kilka głębszych wdechów, by uspokoić skołatane nerwy. W końcu odepchnęłam się od pnia drzewa i rozejrzałam po okolicy. Las w ludzkim świecie nie różnił się tak bardzo od Zaklętej Puszczy. Lekko rozczarowana ruszyłam naprzód ledwie widoczną ścieżką wydeptaną przez zwierzęta. Gdzie powinnam rozpocząć poszukiwania? Rozejrzałam się uważnie za choćby najdrobniejszym śladem obecności wilka lub jego watahy. Może jednak Kapłanka wysłała mnie w złe miejsce lub wymiar? Potrząsnęłam głową, chcąc pozbyć się niewesołych myśli i rosnącej paniki. Podobno istoty ludzkie w tym świecie bywają niezwykle okrutne. "Uspokój się. Wykonasz zadanie i wrócisz do siebie". Jeszcze raz powróciłam w myślach do rozmowy z Kapłanką. Miałam jedynie znaleźć wilkołaka i sprowadzić go do Zaklętej Puszczy. Tylko tyle... Banał.... Wyszłam z zarośli i przystanęłam zdumiona. Zieloną trawę zastąpiła nagle twarda ziemia. Z lotu ptaka wyglądała zapewne jak rzeka. Niepewnie stanęłam na szarym gruncie i podskoczyłam przestraszona, kiedy dziwny pojazd zatrzymał się z piskiem zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Mężczyzna w średnim wieku krzyczał coś wściekły, ale słowa zagłuszała dziwna bariera magiczna, przez którą doskonale widziałam wykrzywioną grymasem gniewu twarz. Biegiem wróciłam w zarośla, a pojazd ruszył dalej. Cóż za dziwny środek transportu... Co jeszcze wymyśliły ludzkie istoty? Nagle zdałam sobie sprawę, że jestem obserwowana. Dobyłam pospiesznie miecza, odwracając się równocześnie w stronę nieznajomego. Moim oczom ukazał się młody chłopak o szczupłej sylwetce i kruczoczarnych włosach.
<Tom?>
piątek, 28 listopada 2014
Od Zevrana CD Alex
W czasie jazdy trochę się uspokoiłem i zacząłem pogwizdywać. Z braku zajęcia położyłem się na wąskim, drewnianym siedzisku. Żeby było wygodniej dałem tam gruby koc i deska nie wbijała mi się w plecy. Półleżąc, półsiedząc przyglądałem się drodze i monotonnie kołyszącym łbom końskim. Wkrótce przewróciłem się na plecy i z dyndającymi na końcu nogami oglądałem przemieszczające się obłoczki. Na zachodzie kłębił się burzowe chmury. W ten sposób pomału jechaliśmy aż do południa. Postanowiłem zatrzymać się na krótki popas. Znalazłem niewielką polankę w głębi lasu. Rozsiodłałem konie i przywiązałem je do wbitego wcześniej palika. Smarkata spała teraz na wozie. Z przekonaniem, że nie będę tęsknił, jeśli ktoś ją porwie poszedłem w stronę krzaków.
***
Moja sprawa nie była duża, więc szybko wróciłem do koni. Kiedy podchodziłem, zobaczyłem Alex głaszczącą konie. Idąc dalej usłyszałem:
- Ależ ty jesteś śliczny... - dziewczyna zachwycała się czarną klaczą.
- To mój koń.- zaznaczyłem.
- Widać zmieniła już właściciela.- uśmiechnęła się złośliwie.
Zmroziłem ja wzrokiem i kiedy była zajęta klaczą podszedłem do ogiera.
- Przepraszam stary. Później wrócisz do normalności. - wyszeptałem do ucha bułanego i rzuciłem czar.
Wziąłem go za uwiąz i podprowadziłem z drugiej strony, by elfka mogła go zobaczyć w pełnej krasie.
- Smarkata, on jest specjalnie dla ciebie. Prawda że śliczny? - zapytalem złośliwie.
Dziewczyna przez dobrych 15 sekund wpatrywała się w różowego ogiera z trzema białymi gwiazdami na zadzie. Wcisnął jej do reki sznur i uśmiechem zadowolony z jej miny. Smarkata zamknęła rozdziawione usta i ściągnęła je w jedną linię. Oczy rozszerzone do granic zmieniła w strzelające błyskawicami chmury burzowe i w tedy zaczął padać deszcz.
<Alex?>
wtorek, 25 listopada 2014
Od Alex CD Zevran
Pierwsza rozmowa
Podczas błagalnej rozmowy z Radną zauważyłam wyraz twarz Panisia było widać jego niezadowolenie. Nie dowierzał własnym uszom, było czuć napięcie i złość z obu stron. Nie przerwałam błagania Luny o trolla,czy goblina.Było widać że coś go trafiło z tego co powiedziałam. Nie bardzo się tym przejęłam. Po przemyśleniach poszłam przygotować swoje rzeczy do podróży,było ich nie wiele.Potem podeszłam do naszego powozu. Ujrzałam najpiękniejszego konia.Był kary, dość masywny,ale bez przesady, miał długą czarną grzywę.![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFGxTfVOsbgu0k5v4YWZaQIdRVhBYuktJUeK9NDEcRrZb-Rv1UGzqIwFXO_Cy7d9XjYL7eBF4PoiKRUWYOP717_HOEZXK8PODF4FjtbOKet3yXV3PdWATlJaTqCWEV4MI4SdpGrJlv7B5L/s1600/Ko%C5%84+kary.jpg)
Podeszłam powoli do konia i pogłaskałam go delikatnie. Zevran powiedział:
- Wsiadaj, bo jadę bez ciebie.
- Ja nie prosiłam o tą podróż.
- No ja też nie.To pakuj manatki i wsiadaj,chyba nie liczysz na to że je włożę? - zapytał z ironią.
- Nie liczę, pewnie byś złamał paznokieć i powiedział ,, Ała mój biedny paznokieć znowu będę musiał iść na manicure ".- trochę się zaśmiałam co go zdenerwowało:
- Wiesz nie mądrz się tak i wsiadaj bo stoisz jak słup i gadasz.- zanim zdążył to powiedzieć już wygodnie siedziałam z tyłu:
- Ile będziesz jeszcze gadać? Jedźmy już.- powiedziałam, w duch naśmiewając z Panisia .Chyba coś do siebie mówił,albo do mnie, ale go nie słuchałam, włączyłam swoją MP3 i zasnęłam na torbie.
< Zevran ? >
sobota, 22 listopada 2014
Od Toma CD Kayla
SPOTKANIE
Wybierałem się comiesięczne zebranie watahy.Ogólnie na podsumowanie ilości pożywienia, strat i kilku innych spraw.Rano po przebudzeniu czułem coś dziwnego ... czułem obecność kogoś kto może mi zagrozić lub zrobić dla mojej osoby coś dobrego. Później zamyślony poszedłem do toalety i załatwiłem swoje potrzeby. Zawędrowałem do kuchni i przyrządziłem szybkie, ale obfite śniadanie i ruszyłem do miasta załatwić kilka spraw.
***
Wróciłem po południu, około 16 zjadłem obiadokolację i poszedłem do sypialni poczytać książkę.Położyłem się i zacząłem czytać książkę, po chwili zasnąłem.Obudziłem się za 15 pierwsza, a zebranie zaczyna się o 1:00. Do miejsca zebrania miałem trochę drogi.Odszedłem kawałek od domu, w bezpieczne miejsce i zmieniłem się w wilka i pobiegłem w stronę lasu.Gdy byłem w połowie drogi wyczułem znajomy zapach, chociaż nie wiedziałem skąd go znam.Zatrzymałem się się w krzakach i uważnie przyglądałem się dziwnej postaci.Zbierała się już gdy coś mnie użarło mnie w tyłek.Z bólu pisnąłem i zacząłem się denerwować w języku wilków.Pewnie ta postać myślała że zamierzam ją zaatakować bo dla ludzi i istot,które nie zmieniają się w wilki brzmi to jak ostrzeżenie.Postać okazała się kobietą i zapytała się :
- Już później to się nie dało?- powiedziała to z ewidentną wściekłością.Gdy powiedziała pierwsze słowa dowiedziałem się czyją obecność wyczuwałem.Nadal nie wiedziałem czy ona mi zagraża czy nie.Nie odzywałem się.Ona zdenerwowana zapytała:
- Umiesz mówić czy nie? - kiwnąłem głową.A ona powiedziała :
- No, wiesz przyszłam ciebie zabić.Bo zmniejszasz ilość zwierząt na ludzkich farmach - nie odpowiedziałem, co ją strasznie zdenerwowało:
- Odpowiesz w końcu czy nie ?!
- A co chcesz usłyszeć? - zapytałem spokojnie.
- No ... błaganie o darowanie życia.
- To fajnie.
- Co znaczy twoje ,,fajnie''.Prze...- chciała coś powiedzieć,ale jej przerwałem:
- To zmykam.Do zobaczenia.- pożegnałem się i pobiegłem w stronę lasu.Niestety ona pobiegła za mną.Zatrzymałem się i zapytałem:
- Czego oczekujesz ?
- No wypełnienia swojego zlecenia.A było nim zabicie ciebie.Ludzie mnie wynajęli.- powiedziała oschle,lecz z nutą czegoś złego.
- Powiedz ludziom że nie żyje, a ,,ja" nie będę polował na ,,ich" zwierzęta.Tylko muszę wiedzieć, które to farmy.
- No, przykro mi, a nie,nie jest mi przykro.Żegnaj się ze swoim leśnym życiem.- gdy to mówiła wyciągnęła miecz i duża część wilków, która była w okolicy rzuciła się mi na pomoc.Uśpili dziewczynę i związali, później zanieśli ją do wilczego więzienia.Gdy była półprzytomna wytknąłem jej wszystkie głupstwa,które zrobiła w lesie. Po tym poszedłem się wytłumaczyć basiorowi Azyrysowi dlaczego się spóźniłem,a brzmiało to jakoś tak:
- Witaj Azyrysie - nie musiałem używać przydomków i przymiotników -bardzo przepraszam za tak duże spóźnienie, coś mi przeszkodziło...
- A co takiego?- zapytał wyraźnie zaciekawiony
- Napadła na mnie łowczyni głów istot nadprzyrodzonych.Próbowałem sobie pójść,ale pobiegła za mną.Wyciągnęła miecz i inni członkowie watahy powalili ją na ziemię.
- No dobrze i co z tą dziewczyną ?
- Jest w naszym więzieniu.
- To idź sprawdzić co u niej Tom. - Wróciłem do więzienia. Gdy byłem w więzieniu okazało się że dziewczyna uciekła.Wyszedłem sprawdzić i zobaczyłem ją znikającą w czeluści lasu.Nie pobiegłem za nią, pewnie dlatego że byłem zmęczony.Potem poszedłem spać w moim legowisku.Śniło mi się że tajemnicza postać mnie zabija.Myślałem że już nigdy nie spotkam tej dziewczyny ,lecz niestety bardzo się myliłem.
<Kayla?>
wtorek, 11 listopada 2014
NOWA POSTAĆ
PSEUDONIM: Tass
PŁEĆ: mężczyzna
WIEK: 23
RASA: Kender (odpowiednik Niziołka)
POCHODZENIE: Kenderówek
POCHODZENIE: Kenderówek
CHARAKTER: jest duszą towarzystwa, dowcipnisiem, kawalarzem, wszędzie go pełno, jego cechą specjalną jest pożyczanie "niechcący" rzeczy, które do niego nie należą. Nie zna słowa "strach". Zawsze pogodny i uśmiechnięty, żadna przygoda mu nie straszna. Potrafi rozbawić kompanów albo ich bardzo wkurzyć...
WYGLĄD: jest dość niskiego wzrostu i drobnej budowy, ma brązowe, długie włosy spięte zawsze w kitkę na czubku głowy, brązowe oczy.
MOTTO: "Masz szczęście, że to znalazłem, mogło się zgubić..."
SYMPATIA: przygoda
NAŁÓG: przywłaszczanie sobie cudzych, "znalezionych" rzeczy
HOBBY/ZAINTERESOWANIA: przygoda, poznawanie nowych miejsc i osób, powiększanie kolekcji rzeczy "przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie"
UMIEJĘTNOŚCI: porusza się bezszelestnie, jest świetnym kieszonkowcem i włamywaczem (żaden zamek mu nie straszny), wymyśla niestworzone historie,
BROŃ: hoopak
RODZINA: Brian i Lillie Burrfoot
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: nigdzie nie zagrzeje dłużej miejsca
HISTORIA: Miał szczęśliwe dzieciństwo. Razem z rodzicami podróżował po wielu ciekawych krajach. Nim opuścił rodzinny dom, doskonale opanował technikę "pożczania".
AUTOR: greenmir
Od Radnej Luny - wyprawa na granice znanego świata
Za kilka tysięcy lat Starzy Bogowie zapragną znów objąć władzę, a swoich pobratymców rozproszonych po świecie zbiorą w potężne armię. By znów panować i sprowadzać na ziemię śmierć.
Fragment przypowieści o powrocie Dawnych Bogów.
"Wybrałam was kilkunastu, abyście pilnowali granic znanego nam świata. Jeśli armie Dawnych Bogów zbiorą się, nadejdzie zagłada i nieprzenikniona ciemność. Do tego nie możemy dopuścić, dlatego będziecie pilnować przydzielonych wam obszarów, a każde odchylenia od normy zgłosicie Radzie Niebian. Myślę, że wasze grupy będą tworzyć się podczas podróży, a wasze relacje zmienią się nie do poznania. Życzę wam udanej wyprawy bez cienia strachu. Ochotnicy zgłaszajcie się!! "
Radna Luna
Od Alex CD Zevran
LIST
Trzy miesiące po wieści , ktoś mnie odwiedził .Tym kimś był goniec radnej Luny ,trochę mnie to zdziwiło jak by nie mogła wysłać tego magią .Obudził mnie o czwartej rano ,dzięki czemu nie miałam humoru .Przywitał mnie :
-Serdecznie witam Alex Smith .
-Dzień dobry .W czym mogę pomóc ? - zapytałam .
-Mam tu list zaadresowany do pani ,od Radnej .
-Po pierwsze nie do pani ,po drugie nie mogłeś przyjść później ?
-Nie mogłem przybyć później ,bo kazała mi być tu o czwartej , chociaż wysłała mnie tu za piętnaście czwarta , i zdążyłem - powiedział zadowolony z siebie -a tu proszę masz list .-dał mi go i czekał .
Treść listu była taka :
Droga Alex
Posłałam gońca ,co pewnie Cię zdziwiło , ale on nie ma tylko na celu dostarczenia tego listu .Ma na celu zabranie Ciebie i kilku innych istot do pewnego miejsca , gdzie dobiorę Was w pary do pilnowania kilku rejonów .Na miejscu zobaczę do czego się nadajecie i gdzie mam Was przydzielić.
P.S. Jesteś najmłodsza ,ale się nie denerwuj , na pewno sobie poradzisz .
Radna Luna
Po przeczytaniu listu zapytałam :
-Przepraszam , jak się nazywasz ? bo nie chcę do ciebie mówić Gońcu .
-Nazywam się Tim.
-Fajnie, ja nie będę się przedstawiać bo już znasz moje imię.- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Przeprosiłam go na chwilę i poszłam się spakować .Pożegnałam się z rodziną i wyruszyliśmy .
***
Gdy prawie byliśmy na miejscu obudziłam się i zapytałam ospale :
- Gdzie jesteśmy ?
- No blisko. Jak chcesz to idź spać.-powiedział z odrobiną troski.
- Nie będę już spać. A tak w ogóle to wiesz kto tam jeszcze będzie ?
-Niestety nie ,ale też jestem ciekawy.
-Szkoda ,bo ja jestem nowa i jedyną istotą magiczną ,którą znam jest mój przyjaciel Tom - I wtedy zaczęłam się zastanawiać co u niego , czy dobrze się czuje ,nie widziałam od miesiąca , bo pojechał na jakiś obóz muzyczny.Przez dłuższą chwilę nic nie mówiłam ,co go nie zdziwiło i w końcu zadałam pytanie - A ty masz zdolności magiczne ?
- Niestety nie posiadam ... a nie czasami ,ale bardzo rzadko przewiduję przyszłość ,ale tylko wtedy gdy zagraża mi ogromne niebezpieczeństwo.
- A chciałeś mieć takie zdolności ? -zapytałam ciekawa odpowiedzi.
- Tak i to bardzo.- odpowiedział bez trudu.
-To jak nie masz takich zdolności to dlaczego pracujesz dla Góry?
- Bo mnie wybrali.
- Aha .A teraz z innej beczki.Kiedy będziemy ? -zapytałam.
- Już.
- Co już ?
- Już jesteśmy.
- To dzięki za rozmowę - Podziękowałam mojemu dostawcy .
Byliśmy na miejscu po 8 godzinach .Przyjechaliśmy na polanę otoczoną bujnymi drzewami ,tymi drzewami były Wiśnie ,moje ulubione ,były tam także wierzby płaczące i inne .Weszliśmy do niego i odezwał się tajemniczy, żeński głos:
- Witajcie Alex i Tim.
- Witaj Luno -powiedział Tim.
- Dzień dobry Luno - powiedziałam zmieszana.
- Siadajcie. Tim byłabym wdzięczna gdybyś usiadł z tyłu. - i wtedy pojawiła się Radna Luna.
Usiadłam koło jakiegoś dziwnego faceta z długimi włosami. Śmierdziało od niego alkoholem , nienawidzę osób pijących alkohol, zawsze robi mi się nie dobrze.Siedziałam i siedziałam , minęła godzina. Został tylko ten koleś i ja. Nagle wywołuje mnie :
- Alex podejdź.
Podeszłam do niej i zapytałam :
-Słucham ?
- Będziesz z Zevranem pilnować wejścia do jaskini Mikkota.- Gdy wypowiedziała imię ,,Zevran'' wszystko sobie przypomniałam. Tom opowiadał mi o nim. Powiedział że jest pijakiem ,kobieciarzem i na dodatek jest pedantem.Tom i ja nie znosiliśmy go. Zawiedziona i zła błagałam Lunę :
- Ale Luno, proszę wszystko tylko nie praca z nim. Mogę nawet pracować z trollem ( jak wiadomo są nie znośne, tylko ktoś kto kogoś naprawdę nie lubi ,może to powiedzieć ) - Luna była zdziwiona moją reakcją.
- Alex, będziesz musiała z nim pracować.Przyglądałam się tobie i uznałam że będziecie do siebie pasować ... jako współpracownicy - to ostatnie dodała szybko ,ale zignorowałam to.
- Chyba czegoś nie dopatrzyłaś - powiedziałam z ironią.
- Czego ? - zapytała zdziwiona.
- Że on jest kobieciarzem ... no ,a ja jestem kobietą. - Luna nie odpowiedziała.
Zevran stał jak wryty i się gapił, był bardzo zdziwiony moją reakcją. Pewnie nigdy czegoś takiego nie doznał.
I tak poznałam Zevrana. Od tego momentu musiałam się męczyć z nim przez półtora roku .
< Zevranie, jak twoje odczucia ? >
sobota, 8 listopada 2014
NOWA POSTAĆ
PSEUDONIM: Draug Gaune ( elfy go tak nazywały), Dominus Watts
PŁEĆ: Mężczyzna ( samiec)
WIEK: 19 lat
POCHODZENIE: Urodził się w tym samym rejonie Lasu co Alex .
CHARAKTER: Jest spokojny, opiekuńczy. Osoby nieznajome są niemile widziane, jest nieufny, niemiły wypytuję o wszystko, by dowiedzieć się czy ta osoba jest niebezpieczeństwem. Jest także lojalny i nie buntuje się przeciwko innym wilkom w najwyższych stopniach hierarchii (jak na razie).
WYGLĄD: Ma dość długie czarne włosy. Jest szczupły, chociaż je za trzech. Biega bardzo szybko, ma wyższą temperaturę ciała niż ludzie. Gdy zamienia się w wilka, jest czarny jak smoła, gdy jest pół wilkiem, pół człowiekiem ma jedwabiste, brązowe futro.
MOTTO: ,,Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą."
SYMPATIA: Nie jest jeszcze gotowy, lecz gdy chodził do szkoły wszystkim dziewczyną się podobał.
NAŁÓG: Spanie, polowanie (rzadko mógł to robić w mieście), jedzenie czekolady.
HOBBY/ZAINTERESOWANIA: Granie na gitarze, czytanie książek i komiksów.
UMIEJĘTNOŚCI : Szybko biega, jest zwinny, jest zawsze skupiony, ma bardzo dobrze wykształcony słuch i węch i potrafi wyć do Księżyca.
BROŃ: Kły, pazury, noże i sztylety (niektóre z silną trucizną).
RODZINA: Wychowywany był przez elfią rodzinę Arianów. Matka Toma umarła przy porodzie, ojciec został zamordowany przez pewnego, wędrownego maga.
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: W Nowym Yorku, koło Alex, później wędrował z nią po całym świecie.
HISTORIA: Matka Toma umarła przy jego porodzie, ojciec został zabity przez maga. Był wychowywany w śród elfów i ich leśnych towarzyszy. Z własnej chęci opiekował się Alex, ale był jej jedynym przyjacielem.
AUTOR: Hakkiko0@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)