sobota, 29 listopada 2014

Od Mir Cd Toma

Wyszłam z zarośli sądząc, że zgubiłam ślad chłopaka na dobre. Rozejrzałam się po okolicy jeziora, z lekką rezygnacją. O dziwo poszukiwany przeze mnie osobnik leżał sobie spokojnie w wysokiej trawie beztrosko podziwiając niebo nad głową. Podeszłam kilka kroków, poruszając się bezszelestnie. Wyglądał na zamyślonego, marszcząc lekko czoło. Wreszcie podniósł się do pozycji siedzącej i dopiero wtedy mnie dostrzegł. Rozejrzał się pospiesznie na boki za ewentualną drogą ucieczki.
- Nie bój się mnie. - wyciągnęłam przed siebie ręce - Chcę tylko porozmawiać. - dodałam pospiesznie, widząc jak napręża mięśnie całego ciała.
- O czym? - spytał spoglądając na mnie nieufnie i wstając z ziemi.
- To dość trudne... - z zakłopotaniem spuściłam wzrok na swoje dłonie - Musisz podążyć ze mną do obcego świata. 
- Dlaczego cały świat nie może dać mi świętego spokoju?! - syknął wściekły. 
- Widzisz, to nie takie proste. - uciekłam wzrokiem gdzieś w bok - Nad moją Ojczyzną ciąży klątwa i tylko ty możesz ją złamać. - szepnęłam cicho coraz mniej pewna siebie.
- A skąd pomysł, że to ja? - założył ręce na piersi i zmarszczył brwi.
Zarumieniłam się, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok.
- Wyśniłam cię... Mam prorocze sny.... - szepnęłam.



<Tom?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz