- Czyli jednak się nie topisz?-zapytałem podnosząc brew.- Jaka szkoda.
Popłynąłem pod strumieniem wody i znalazłem się w małej grocie. Miała może 3 na 4 m. Nie było tam żadnej półki skalnej, tylko gładka skała.
Zamyśliłem się. Przypomniałem sobie o pięknej diablicy. Dziewczynie która była równocześnie diabłem i aniołem. O tym co zrobiłem jej i.....i sobie. Gdybym jej nie opuścił i był teraz przy niej. Ta wizja zdawała się być bardzo odległa i zamglona...... Ale była. Może Darkness była nawet gotowa znów się ze mną spotykać?
Na ziemie sprowadził mnie głos Alex:
- Żyjesz jeszcze?- elfka wpłynęła pod wodą i teraz stała koło mnie.
Uśmiechnąłem się.
- Czyli jednak się o mnie martwisz?
Prychnęła.
- Nie, ale ktoś musi powozić kiedy będę spać.
Pokręciłem tylko głową. Myśli o diablicy sprowadziły zły humor. Potrzebowałem kogoś kto pomógł by mi o niej zapomnieć ale na Smarkule nawet nie było co liczyć. Zresztą 18 lat to nie mój ulubiony wiek.
Wypłynąłem na jezioro. Księżyc był już wysoko.
Alex odchrząknęła blisko mnie.
- Ty w ogóle masz coś na sobie?- zapytała zaniepokojona. Zrozumiałem jej obawy i postanowiłem zostawić ja na razie w niepewności.
- A jak myślisz?
<Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz