Obudziłam się, leżąc na brzuchu na Sky'u. Obejmował mnie obiema rękami w tali. Uniosłam głowę i zobaczyłam twarz chłopaka. Otworzył oczy i zamrugał.
- Dzień dobry - wymamrotałam.
Wzdrygnął się i całkowicie obudził. Chciał się podnieść, ale nie mógł przeze mnie.
- Viveren... czemu na mnie leżysz? - zapytał.
- Nie wiem. Obudziłam się tak - uśmiechnęłam się niewinnie. - Wiesz... jesteś wygodniejszy od materaca...
- Mmm... dzięki...
- Przed zaśnięciem coś do mnie powiedziałeś... możesz mi to powtórzyć? `
- Nie wiem, czy to takie ważne, by powtarzać - mruknął.
Podniosłam się, ale nie zeszłam z niego. Usiadłam na jego podbrzuszu okrakiem Dłonie położyłam na jego brzuchu.
- Usłyszałam tylko ''ktoś mnie zranił'' - westchnęłam. - Proszę, powiedz mi to jeszcze raz.
- Czemu?
- Bo nie chcę, by ktoś cię ranił... ani emocjonalnie ani fizycznie - powiedziałam cicho.
- Czemu to mówisz?
- Bo cie lubię. Bardzo.
- Viveren...
- Jesteś jedynym facetem, który nie patrzy na mnie w sposób... jakby chciał tylko i wyłącznie zabawić się moim ciałem.
- Na pewno jest takich więcej... którzy tak nie patrzą.
Spuściłam wzrok i zacisnęłam pięści na jego koszulce.
- Sky... mówiłam, że nie potrafię kochać...
- Kłamałaś?
- Nie... naprawdę. Nigdy nie wiedziałam nic o miłości, nie wiedziałam co to znaczy kochać i być kochanym.
- Do czego zmierzasz?
Podniosłam spojrzenie i utkwiłam je w jego oczach.
- Żałuję, że tego nie potrafię. Cztery lata temu w moim oddziale był ktoś taki jak ty... w sensie taki, że nie patrzył tak na mnie jak na zabawkę, śmiał się ze mną, często ze mną ćwiczył, jeździliśmy konno. Oczywiście, spałam z nim. Po tym traktował mnie nieco inaczej. Mianowicie często cmokał mnie w policzek podczas śniadania, przytulał po treningu, kiedy mieliśmy czas wolny i często obejmował mnie od tyłu. Znaliśmy się tylko miesiąc. Poderżnęli mu gardło...
- Kto?
- Elfy. Wiem, że on mnie kochał mimo iż wiedział, że ja nie potrafię, a ja żałuję, że go nie kochałam. Powiedział, że kiedyś się nauczę kochać. Przyrzekłam sobie, że jeśli znów spotkam takiego faceta ja on, to zrobię wszystko, by się w nim zakochać
- Powiedziałaś, że ja jestem taki jak on.
- Rozumiesz - uśmiechnęłam się lekko.
Przez chwilę trwało milczenie, podczas którego nie patrzyłam na chłopaka.
- Sky? - przerwałam tą ciszę.
- Tak?
- Zmiana tematu...
Złapałam go za ramiona i przeturlałam nas po łóżku. Znalazłam się pod nim.
- Co ty robisz?- zapytał lekko... przerażony?
- Podaję ci śniadanie do łóżka - uśmiechnęłam się.
- Ale...
- Nadrobiłam już stratę krwi - powiedziałam. - Wgryź się w inne miejsce niż ostatnio.
Sky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz