- Sky - zamruczałam opierając głowę o jego ramię. - Czemu przestałeś mnie miziać? - otworzyłam ślepka. - Luuuubie pieszczotki.
Chłopak położył rękę na moim brzuszku, choć z lekkim wachaniem. Po chwili przestał. Wsunął dłoń w moje włosy i zaczął moją skórę głowy delikatnie drapać i głaskać palcami.
Zamruczałam i nieco podniosłam się. Polizałam jego policzek.
- Vivi - spojrzał na mnie. - Co ty brałaś?
- Orzeszki.
- Jakie?
- Włoskie - wskazałam na (już) pustą miseczkę po orzechach na stoliku.
- Zapamiętam by nie kupować - powiedział, ale jego lekki uśmiech świadczył, że się ze mną droczy.
- O nie! Sky! Nie! One są pyszne - marudziłam wtulając twarz w jego szyję.
Zaczął gładzić moje włosy.
- Sky?
- Tak?
- Czemu nie masz dziewczyny?
Zdrętwiał.
- Bo mam dwa koty i teraz kolejnego kociaczka - poczochrał mi włosy.
- Cieszę się, że jestem twoim kociaczkiem - powiedzialam.
- Serio?
- Twoim, tylko twoim... kotkiem - pocałowałam go w policzek.
Przytulił mnie. Zdziwiłam się, ale spodobało mi się to.
- Spać mi się chce - mruknęłam, widząc Gomiego i White śpiących na kanapie.
- Zaniose cię to łóżka - oznajmił i wstał, trzymając mnie na rękach.
Zatrzymał się przed moim pokojem.
- Chcę spać z tobą - powiedziałam, wtulając się w jego wampirzą klatkę piersiową. - Sky... Proszę...
Spojrzałam na niego.
Sky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz