- A, bo ktoś pojękiwał w nocy i zacząłem się nawet zastanawiać czy nie ma tutaj duchów... Jesteś pewna, że z nim nie spałaś?
Dziewczyna rzuciła na mnie wzrok, mówiący "Czy ty sobie kpisz?!", a ja powiedziałem:
- No dobra, weź się tak nie bulwersuj. Po prostu tak powiedziałem, nigdy nie wiadomo, co nie? Zapytaj tego swojego koleżkę czy chce coś na kaca.
Poszedłem do kuchni i przygotowałem dla siebie kanapki. Usiadłem na kanapie i zjadłem szybko posiłek. Na wszelki wypadek przygotowałem coś dla Viveren i Jeff'a. Krzyknąłem:
- Wychodzę! Idę coś załatwić! Nie rozwalcie mieszkania!
Zarzuciłem kaptur na głowę, zabrawszy torbę z papierami wyszedłem ze swojego mieszkania. Ruszyłem na wyznaczone miejsce...
***
Wróciłem do swojego domu dość późno, rzuciłem plecak gdzieś w kąt i przeskoczyłem nad oparciem kanapy, na której się ułożyłem, zajmując większość jej powierzchni. Po chwili usłyszałem kroki czarnowłosej i zapytałem:
- A Jeff pozbył się w końcu tego kaca?
< Viveren? Wybacz za zakończenie, ale brak pomysłu >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz