piątek, 10 lipca 2015

Od Raya CD Lucifera

Sam powiedziała zaczynając cicho szlochać:
- Nie chciałam jego pomocy... Jednak byłam zmuszona. - Spuściła głowę, a krótkie brązowe włosy zakryły jej oczy- Jedyne do czego się nadawałam to było zostanie mangaką... Ale zapracowywałabym się na śmierć, a dużych zysków z tego nie ma. Musiałabym jechać do Japonii i jakoś się wkręcić do wytwórcy, lecz bez znajomości to trudne... Ray pamiętasz jak rozmawialiśmy o tym w naszym miejscu? Ty jedyny mnie wspierałeś i dziękuję. A teraz jeśli mi wybaczysz wyjdę stąd by nie denerwować twojej dziewczyny. 
Gdy wstała podszedłem do niej i złapałem ją za nadgarstek. Powiedziałem:
- Możesz zostać, w tej rodzinie zawsze będziesz mile widziana, mimo, że masz demona na głowie. 
Uśmiechnąłem się i zabrałem ją do kuchni. Posadziłem ją na kanapie w kuchni i postawiłem wodę na grzejniku. Powiedziałem:
- Zaraz wrócę. 
Poszedłem szybko do salonu i powiedziałem Luciferze:
- Nie obchodzi mnie to czy jakiś mój znajomy, których wprawdzie jest bardzo niewielu jest zombie, wampirem, wilkołakiem, czy inną nadprzyrodzoną. Najważniejsze jest dla mnie to by była ta osoba szczęśliwa...- Na chwile nastała cisza- Nie musiałaś być dla niej taka ostra, nawet jeśli to co ona mówiła jest kłamstwem... Gdyby nie ona mogłoby mnie już nie być, bo nie szczególnie czego miałem się trzymać by żyć, a nie tylko oddychać, jeść pić i inne tego typu rzeczy. Teraz wiem, że byłem głupi, lecz byłby jeden plus całej tamtej sytuacji, przynajmniej nie sprawiałbym problemów. A teraz jeśli pozwolisz, a nawet jeśli nie pójdę ją jakoś pocieszyć. 
Ruszyłem do kuchni i pocieszyłem dziewczynę. Po chwili przyszli moi rodzice i zaczęli z nią rozmawiać. Ponownie wróciłem do Lucy i powiedziałem:
- Przepraszam za ten atak, tylko, że ona jest i była moją przyjaciółką, choć krótko, dlatego będę jej bronił. Gdybyś ty potrzebowała pomocy też bym to zrobił, chociaż ty mojej nie potrzebujesz... 



< Lucifera? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz