Jak ta śmiertelnica mogła na mnie spojrzeć? W tedy sobie przypomniałam, że kiedy nie mam mojej kosy lub bransoletki z małą kosą, to ludzie mogą mnie zobaczyć, wyjątek stanowią ci, którzy wiedzą o istnieniu świata ''podziemnego''. Zerknęłam na nadgarstek. Zmarszczyłam brwi, miałam bransoletkę. Ona mnie widzi, bo Ray mnie przedstawił? Nie... dostrzegła mnie wcześniej. Postanowiłam spróbować czegoś innego:
- Co u twojego demona? - zapytałam.
Zaczerwieniła się.
- O czym ty mówisz? - ściszyła głos. - Jakiego demona?
- Tego z którym paktowałaś - mruknęłam i złapałam jej nadgarstki. Porównałam obydwa paznokcie jej kciuków. Na obydwu był wzorek czarnego pentagramu, tylko, że jeden z nich była naklejką. Poznałam demona po stylu znaku. - Nie kłam, Sam. Cuchniesz nim.
- Jesteś łowcą?
- Demonów? Nie.
- Więc kim?
- Shinigami.
Dziewczyna robiąc krok w tył, potknęła się i upadła na tyłek. Przyszedł Ray.
- Rodzice zaraz będą - powiedział. - Sam, co się stało?
- Odsuń się od niej - powiedziała.
- O co ci chodzi? - zapytałam.
- Ray.. ona jest cholerną kostuchą!
- Nie lubię tego określenia - mruknęłam.
- Przecież wiem, kim jest Lucy - powiedział Ray, zaplatając ręce na klatce piersiowej. - Co między wami zaszło?
- Ona paktowała z demonem - mruknęłam. - Dziwne, że nie przyszedł razem z nią. Demony nie opuszczają zazwyczaj swoich dusz, no chyba że spełnia jakiś jej rozkaz.
- Sam? To prawda?
-Tak ale...
- Ray, nie rób jej wyrzutów sumienia - powiedziałam. - Demon zabierze jej dusze dopiero za trzy dekady.
- Skąd wiesz? - zapytała.
- Widzę twój zegar życia, ale spokojnie. Nie podam ci szczegółów. Ciesz się życiem, nie wszyscy mając demona mają takie długie.
- Lucy, czasami mnie przerażasz - szepnął Ray.
Spojrzałam na niego niewinnie.
- Przepraszam - powiedziałam i objęłam go.
Ray?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz