Odpowiedziałem:
- Nic się nie stało, potrenowałem na przyszłość jak być staruszkiem. Już wczoraj to robiłem... Cieszę się, że już jesteś. - Moja babcia i mama wyszły z salonu, w którym się znajdowaliśmy. Przytuliłem Lucy i ostrożnie zaciągnąłem ją na kanapę. Pocałowałem dziewczynę i patrzyłem na nią. Zza ucha bogini wypłynął kosmyk włosów, który z powrotem założyłem za ucho. Powiedziałem:
- Wiesz zamierzałem ciebie zabrać na spacer, ale nie chcę byś była przemęczona, więc zrobimy to innym razem.
Zacząłem łaskotać dziewczynę, co wywołało u niej śmiech, który tak bardzo lubiłem. Usłyszałem za sobą jakiś żeński głos i wystraszony spadłem z kanapy. Spojrzałem zdziwiony w stronę wejścia do pomieszczenia i ujrzałem moją dawną sąsiadkę, która po śmierci rodziców przeprowadziła się do dużego miasta i zrobiła tam karierę, choć była w moim wieku. Wcale nie wyglądała na osobę, która robi karierę zawodową, miała czarne dżinsy, a do tego koszulę, a pod nią czarny T-Shirt. Samantha zapytała podchodząc trochę w moją stronę:
- Nic ci nie jest Ray?
- Wszystko w porządku...- Podniosłem się i chciałem zapytać co tutaj robi, jednakże przerwało mi mocne przytulenie przez Sam. Miałem odrobinę problem z oddychaniem. Brunetka szepnęła:
- Tęskniłam. - Odsunęła się i dodała- Przepraszam, przerwałam ci, co chciałeś powiedzieć? - Uśmiechnęła się przyjaźnie, a ja odwzajemniłem ten gest. Powiedziałem:
- Chciałem zapytać co tutaj robisz.
- A chciałam powspominać dawne czasy... Dostałam przymusowe wolne i nie wiedziałam co mam robić, nie miałam do kogo jechać, więc jestem u moich starych sąsiadów.
Gdy przypomniałem sobie, że ona nie zna Lucifery aż podskoczyłem. Złapałem boginię śmierci i podniosłem ją z kanapy. Sam patrzyła badawczo na dziewczynę. Przedstawiłem obie dziewczyny:
- To jest Sam - wskazałem na brunetkę- Moja dawna przyjaciółka, choć niestety przez krótki czas... To jest Lucy, moja dziewczyna.
Samantha uderzyła mnie delikatnie pięścią w ramię i powiedziała:
- No! W końcu znalazłeś dziewczynę.
Poczułem się jakoś niekorzystne i niekomfortowo, oznajmiłem:
- Pójdę po moją mamę, babcię i po ojca. Na pewno się ucieszą.
Ruszyłem na poszukiwania mojej rodziny...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz