piątek, 10 lipca 2015

Od Leonardo CD Joe

Wiedziałem! Od razu wiedziałem, że coś musiało się za tym kryć. Wprawdzie słabo znałem chłopaka, ale wierzyłem, a raczej chciałem i starałem się wierzyć, że nie mógłby tak postąpić. Zanim zdążyłem coś powiedzieć ciemnowłosego już nie było. Zapominając o celu z jakim poszedłem do miasta, zacząłem chodzić bezsensownie wśród tłumu. W którymś momencie spostrzegłem `wilkołaka. Rozważałem dwie możliwości zachowania się. Albo iść do niego i z nim porozmawiać, albo zapomnieć, bo w końcu i tak niedługo nas już tu nie będzie. Choć mogła okazać się trudniejsza, wybrałem drugą opcję. Powoli zacząłem wracać do wozu. Na miejscu podszedłem do swoich towarzyszy i przytuliłem się do staruszka. 
-Zeeevran- jęknąłem- Pociesz mnie.
-A tobie co znowu?- zapytała Alex- I gdzie masz nasze śniadanie?
-Ja tu przeżywał zawód miłosny, a ty zimna kobieto pytasz mnie o jakiś głupi chleb czy bułki?- spojrzałem na nią smutnymi oczkami.
-No wybacz, ale pewnie jeszcze ze wiele razy będziesz tak przeżywał- stwierdziła.
-Joe okazał się wilkołakiem. Miałaś kiedyś chłopaka wilkołaka?- zapytałem, puszczając rudowłosego. 
-Nie miałam, ani nie miałam innego- odpowiedziała.
Spojrzałem pytająco na Zevrana, który przytaknął ruchem głowy. W normalnych warunkach zapytałbym czerwonowłosą, czy nie chciałaby mieć, ale teraz nie miałem humoru na takie teksty. -Możemy już jechać?- zapytałem dziewczynę z proszącym spojrzeniem. 
-Jeśli tylko nie będziesz jęczał to tak- westchnęła i skierowała się w stronę wozu.


<Joe? Kto to był?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz