Z uśmiechem wtulałem się w jego ciepłe ciało. Byłem zadowolony. Chłopak był nieziemski, jednak to nie zupełnie mi wystarczało.
-Co powiesz na jeszcze jedną rundkę?- zapytałem, głaszcząc jego pierś.
-To przypadkiem nie za dużo jak na jeden raz, rybko?- zaśmiał się Joe- No ale jeśli tego chcesz to nie mogę odmówić. Tylko, że teraz to ty będziesz pasywkiem.
Jako, że nie przeszkadzała mi żadna rola, szybko wzięliśmy się do dzieła. Ciemnowłosy oparł się o siedzenie, a ja usiadłem na niego okrakiem i owinąłem ręce wokół jego szyi. W takiej pozycji kontynuowaliśmy zabawę. W mniej więcej połowie akcji drzwi powozu się otworzyły. Do środka chciał wejść Zevran, ale gdy tylko zobaczył co tam się wyprawia zwątpił. Spojrzeliśmy na niego. Mój partner uśmiechnął się szeroko. Zapewne do głowy przyszedł mu jakiś sprośny pomysł. Staruszek chwilę patrzył na tą scenkę, po czym wyszedł, na szczęście zamykając za sobą drzwi. Joe się zaśmiał.
-Stałeś się ciaśniejszy. Lubisz jak ktoś na ciebie patrzy w takiej sytuacji, prawda?- wyszeptał mi prosto do ucha, będąc dalej strasznie rozbawionym.
-A żebyś wiedział- również się zaśmiałem, lekko się przy tym rumieniąc.
Dłuższą chwilkę się jeszcze zabawialiśmy, po czym obaj zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rankiem wstałem jako pierwszy. Na dzień dobry pocałowałem w policzek śpiącego jeszcze chłopaka, a następnie zacząłem się ubierać. Wyszedłem poszukać Alex i staruszka, by wypytać ich jak spędzili wczorajszy wieczór.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz