piątek, 10 lipca 2015

Od Leonardo CD Joe

-Nie tylko ty- zaśmiałem się.
Minęło naprawdę sporo czasu, a ja wciąż miałem wilkołaka w głowie. Ucieszyłem się, gdy przypadkiem spotkaliśmy go w mieście. Oczywiście Zevran wylądował wtedy na drugim planie. 
-Chodź. Pomożesz mi poszukać staruszka, bo jeśli Alex znajdzie go pierwsza to może być z nim krucho- stwierdziłem i skrzywiłem się na myśl, co ona może mu zrobić- I oczywiście zostaw koszulę. Lepiej ci bez niej.
W jakimś stopniu szukanie rudowłosego było wymówką, by oddalić się od tłumu. Cały czas rozmawiając, udaliśmy się do pobliskiego parku, który był prawie pusty. Usiedliśmy na ławce obok siebie, po czym przytuliłem się do wilczka. 
-Mam nadzieję, że nie znalazłeś sobie przez ten czas kogoś innego- mruknęłam, wtulając się w jego pierś.
-Nie mógłbym- odpowiedział, po czym pocałował mnie w czoło. 
-To dobrze, bo...- zacząłem.
W środku zdania Joe wstał i odwrócił się, łapiąc za rękę jasnowłosego chłopaka, który przerażony pisnął. Patrzyłem na tą sytuację zdziwiony.
-Puść mnie!- krzyknął blondyn- Leo! Powiedz mu coś!
Nim ciemnowłosy zdołała zadać pytanie, rzuciłem się na chłopaka tym samym go przewracając i wyrywając z uścisku wilczka.
-Gilu!- przytuliłem się do chłopaka, który próbował mnie ze z siebie zepchnąć.
-Wy się znacie?- zapytał zdezorientowany wilkołak.
-Gilbert to mój brat- odpowiedziałem z szerokim uśmiechem. 
Joe patrzył na nas chwilę, po czym pomógł mnie i Gilbertowi wstać. 
-Co ty tutaj robisz? Nie mów, że uciekłeś z domu!?- podszedłem do brata i zacząłem nim potrząsać- Masz dopiero piętnaście lat! Chłopaki muszą się o ciebie martwić!
-Przecież to ty uciekłeś!- krzyknął- I puść mnie wreszcie!
-A. No masz rację. Zapomniałem- zaśmiałem się i puściłem chłopaka. 
-Heh... Co ja z tobą mam- westchnął- No ale nic. Wracasz ze mną do domu.
-Hmmm....- zamyśliłem się- Mogę na chwilę wpaść. Co Ty na to Joe? Weźmiemy Alex i staruszka i pójdziemy.
-Ale...- zaczęli obaj chłopacy.
-Okej! Czyli postanowione!

<Joe? Pojedziemy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz