Nie udało mi się spotkać ani Alex, ani Zevrana. Zapewne oni też znaleźli sobie towarzystwo, albo spędzili noc razem. Druga opcja wydawała się bardziej prawdopodobna. Wróciłem do wozu z nadzieją, że Joe mi jeszcze nie uciekł. Ucieszyłem się, gdy po powrocie zastałem go rozmawiającego z Alex.
-O, Alex- uśmiechnąłem się na widok dziewczyny- Myślałem, że będziesz jeszcze ze staruszkiem.
-Dlaczego miałabym z nim być?- zapytała oburzona.
-Bo wiem, że coś do niego czujesz- zaśmiałem się.
Dziewczyna chwyciła za kij, który nie wiadomo skąd wytrzasnęła, i zamachnęła się na mnie. Chwilę tak próbowała mnie dosięgnąć i kilka razy jej się udało.
-Jesteś taka brutalna... Ale cieszę się, że już się poznaliście- zmieniłem nagle temat.
Usiadłem koło chłopaka, złapałem Alex za rękę i pociągnąłem na miejsce obok mnie.
-Zgadnij co wczoraj zrobił Zevran- powiedziałem do czerwonowłosej.
Joe zaśmiał się na wspomnienie tamtej sytuacji. Uśmiechnąłem się do niego.
-Nie wiem.... Może wszedł wam w środku akcji?
-Zgadłaś. Wyobraź sobie jego minę. To było piękne- stwierdziłem.
Wstałem i złapałem oboje za ręce.
-Idziemy teraz go poszukać, a potem pójdziemy na molo. No... Chyba, że nie chcesz już ze mną siedzieć- przybliżyłem twarz do twarzy ciemnowłosego i spojrzałem mu w oczy.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz