piątek, 3 lipca 2015

Od Joe CD Leonardo

Kierowała mną żądza, która pojawiała się za każdym razem gdy księżyc osiągał pełnię. Na cały "atak" otrzymywałem tylko dwie sekundy świadomości i nigdy nie wiedziałem kiedy i w jakim momencie. Całowałem i delikatnie przygryzałem obojczyki chłopaka. Wiedziałem, że nie miał ochoty, ale w tamtym momencie mnie to nie obchodziło. Językiem przejechałem od szyi do pępka, a później niżej... Nagle odzyskałem świadomość i odrobinę otępiały spojrzałem na twarz chłopaka, na której gościły same nieprzyjemne odczucia, po chwili zrozumiałem o co chodzi i to co zrobiłem. Powiedziałem szybko, chcąc zdążyć przed końcem czasu: 
- Idź stąd, odejdź. Za chwilę znowu się zacznie i będzie gorzej. 
Pierwszy raz w życiu zaznałem uczucia zwanego wstydem, nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy. Odsunąłem się od niego, jednak nim zdążył odbiegnąć miałem nawrót chorego pożądania. Złapałem go za nogę i przewróciłem na 

ziemię, lecz udało się mu uciec... 


***


Pełną świadomość odzyskałem dopiero po trzeciej w nocy. Zmieniłem się w wilka i położyłem się pod jakimś drzewem i poszedłem spać. Nie pamiętałem co robiłem oprócz tego, że część była związana z Leonardo, wiedziałem, że zrobiłem coś okropnego, a znając siebie podczas pełni było to coś obrzydliwego...


***


Rano chodziłem w kółko zastanawiając się czy pójść sprawdzić co u Leosia, czy nie zrobiłem mu za dużej krzywdy. Postanowiłem, że pójdę, raz się żyje. Pobiegłem truchtem w stronę wozu grupki, jednakże nie wyszedłem z krzaków, czekałem aż zjawi się tryton... 


< Leosiu? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz