- Tak bardzo chcesz być czysta... Tak bardzo chcesz być oczkiem w głowie Niebios?
- Nie wiem. Azazelu, nie mogę się z tobą spotykać, ale...
- Okey, rozumiem - rozłączył się.
Upuściłam telefon i padłam na łóżko.
Przytuliłam poduszkę.
- Azazel... - szepnęłam.
***
Minęły trzy dni. Zeszłam na ziemię. Miałam ochotę na kawę. Znalazłam się w tej samej kawiarni co kilka dni temu.
Popijając kawę zauważyłam jak ktoś wchodzi, znajome kroki, włosy, postura.
- Azazel - powiedziałam do siebie, ale chyba mnie usłyszał.
- Darkness?
Skinełam na niego i usiadł obok mnie, a nie na przeciw. Poczułam się dziwnie.
- Witaj - powiedziałam.
Az?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz