czwartek, 16 lipca 2015

Od Azazela Cd Dark

- Masz słodkie uszka - zażartowałem, dotykając jednego z nich. Były przyjemne w dotyku. – Ciekawe czy Michaś przyniesie też kawę dla mnie?
- Wątpię – odparła Dark. 
- A wracając do tematu. Jeśli poczujesz się samotna bez siostry, wystarczy że zadzwonisz. Odbiorę, o ile nie będę właśnie u Lucyfera lub coś – oderwałem kawałek białej kartki od dokumentów, które miałem przy sobie, po czym zapisałem na niej swój numer i wręczyłem anielicy. 
- Ekhem... – Michael odchrząknął głośno. Spojrzałem na niego, uśmiechając się szeroko. 
- Nie przyniosłeś dla mnie? – Udałem smutek, wstając z ławki. – Szkoda. Chociaż w sumie się tego spodziewałem – odszedłem w stronę budynku. Przed drzwiami stał Ryan, jak zawsze z fajką w dłoni. 
- I jak? – spytał, gasząc papierosa.
- Nijak. Porozmawiałem z nią i tyle – przeczesałem włosy palcami. – Musze je w końcu przyciąć – westchnąłem. 
- Ma niezłe argumenty. – Mruknął chłopak, całkowicie ignorując moją ostatnią wypowiedź. - Nie możemy tego przegrać. Lucyfer znowu się wkurzy – Ryan zaczął na nowo przeglądać dokumenty. Kiedy minęła przerwa, zaproszono nas na salę. 


* * *


Przegraliśmy. Znowu. Lucyfer się zdenerwował i dołożył nam więcej pracy (jakby w jakiś magiczny sposób miało nam to pomóc). Po podzieleniu się zajęciami z Thomas’em, wyszło że zaczynam pracę koło piątej i kończę po siedemnastej. Chyba zdechnę. Po przejściu przez drzwi izolatki, dowiedziałem się, że dowieźli jeszcze jakieś nowe stworzenia. Lepiej być nie może. Przebrałem się i zabrałem do roboty. Akurat siłowałem się z piekielnym ogarem, kiedy zadzwonił mój telefon. 
- Nieznany numer! – Zawołała Malva, która akurat przyszła porozmawiać z Thomasem. 
- Podaj – wyciągnąłem rękę w jej stronę, próbując trzymać się z daleka od wielkich zębów zwierzęcia. Odebrałem. 
- Azazel? – Spytał cichy głos po drugiej stronie. 
- Przy telefonie – odparłem, przytrzymując aparat ramieniem. Wolną ręką pogładziłem rdzawoczerwoną sierść zwierzęcia. Momentalnie się uspokoiło. – Kto mówi?
- To ja. Darkness.
- Wszystko okej? Nie brzmisz najlepiej – zaniepokoiłem się, zapinając obrożę na masywnej szyi zwierzęcia. – Daj znak, a za dziesięć minut możemy się spotkać. 



<Dark?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz