- Mówiłam ci. Ja nie pasuję w Niebie. Po tym jak ci to powiedziałam, rozmawiałam z moją siostrą. Ja naprawdę tu nie pasuję, mimo że kilkaset anielic chciało by być takie jak ja. ''Doskonałe''.
- Masz własny Fanclub?
- Pewnie więcej niż jeden - mruknęłam.
Azazel odchrząknął.
- Chcesz złamać szóste, prawda?
- Przegrałam zakład z siostrą. Tak. Złamię szóste - powiedziałam.
- Nie cudzołóż - przypomniał Azazel.
Spuściłam wzrok.
- Nigdy nie zgrzeszyłam myślą, ani mową, ani uczynkiem, ani zaniedbaniem.
- Chcesz z kimś konkretnym zgrzeszyć?
- Przyszedłeś sam, więc nie zostawiłeś mi zbyt wielkiego wyboru. Azazel, pomożesz mi?
- W jaki sposób?
- Wychędożysz mnie. Oczywiście, to nie może być gwałt. Musi działać w dwie strony. Najpierw mnie uwiedziesz.
- Mówisz o takich rzeczach... chyba powoli zaczynasz niewinnie grzeszyć mową - uśmiechnął się nonszalancko.
Zarumieniłam się.
- Zgadzasz się, czy wołasz kolegę? - zapytałam.
Azazel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz