- Nie rozumiem cię, Ray - powiedziałam.
Wyszłam z toalety i poszłam do swojego pokoju wciąż w bieliźnie. Nasmarowałam swoje ciało masełkiem do ciała o zapachu brzoskwini i usiadłam na łóżku. Na balkonie czaił się biały kot. Podirytowana zasłoniłam rolety.
Podeszłam do szafy z założyłam luźną, szarą bluzkę, która nie miała ramiączek. Na uda wciągnęłam czarne spodenki obszyte koronką.
Usłyszałam puknie do drzwi.
- Tak? - zapytałam.
- Lucy... - Ray wszedł do pokoju.
Podeszłam do niego i przytuliłam go zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Ray?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz