Patrzyłem w osłupieniu na dziewczynę, tak dawno jej nie widziałem. Dostrzegłem na jej policzkach łzy, które popłynęły w stronę brody. Automatycznie podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Szepnąłem cicho:
- Nie płacz. - Pogładziłem ją po włosach. Po chwili ciszy dodałem- Chodź ze mną.
Złapałem ją delikatnie za rękę, wręcz nienaturalnie i wyciągnąłem na zewnątrz. Zaprowadziłem ją nad jezioro, usiadłem na trawie i patrzyłem na nią. Po długiej ciszy powiedziałem:
- Nie wiem co się stało, że ciebie tak długo nie było. Tęskniłem i to bardzo. Nie obwiniam ciebie, nie mam ci nic za złe... Cieszę się, że do mnie wróciłaś.
Wstałem i przytuliłem się do niej, odwykłem od całowania się. Wdychałem jej słodki zapach z włosów, od którego odwykłem. Wtuliłem się mocniej do niej, strasznie mi jej brakowało...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz