- Przepraszam, że z mojego powodu nie poszłaś spać.
Przytuliłem ją, a później dałem jej krótkiego całusa. Potem spojrzałem przez okno, niebo było delikatnie fioletowe ze złotymi przebłyskami słońca. W powietrzu wisiała lekka mgła. Stwierdziłem, że nie mamy już powodu tutaj zostać. Powiedziałem:
- Możemy już wyruszać... Pójdę się wykąpać i przebrać, bo ubranie się do mnie klei.
Poszedłem w stronę łazienki. Przeszedłem szybko przez drzwi do pomieszczenia, odkręciłem kurek w prysznicu i rozebrałem się. Wszedłem do kabiny prysznicowej i zacząłem rozmyślać...
***
Po około dwudziestu minutach wyszedłem jak nowo narodzony. Humor mi wrócił i dobrze się czułem. Ubrałem się i wyszedłem, gdy byłem w mojej sypialni uśmiechnąłem się szeroko i rzuciłem na Luciferę, ale tak by nie zrobić jej krzywdy. Pocałowałem ją najbardziej namiętnie jak potrafiłem. Gdy oderwałem się od niej, zapytała:- Humor ci wrócił?
- Tak, jak zwykle w twoim towarzystwie... Możesz mi przypomnieć do jakiego miejsca ruszamy?
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz