Odparłem:
- No dobrze, ale tylko jednego.
Dziewczyna nalała do dwóch kieliszków do wina trochę alkoholu. Uderzyliśmy kątami naczynia o drugie. Wziąłem niepewnego pierwszego łyka, mój organizm zareagował drgawkami obrzydzenia. Odłożyłem szkło na stół i powiedziałem:
- Wybacz, czyli nie tylko ja postanowiłem, że nie będę pił, mój organizm też.-Uśmiechnąłem się niemrawo, ale i tym razem z tego zrezygnowałem. Postanowiłem, że się postaram wypić chociaż ten jeden kieliszek, by Lucy nie piła sama. Ponownie go podniosłem i upiłem łyka, znowu to samo. Przemogłem się i wypiłem do końca, potrząsnąłem głową i oznajmiłem- To był zły pomysł.
Zacząłem się śmiać, że po jednym kieliszku już kręci mi się w głowie, chociaż nie tak bardzo. Delikatne obroty tkwiły w mojej głowie, mniejsze niż po kręceniu się wokół własnej osi. Zamknąłem oczy, jednak szybko zrezygnowałem. Powiedziałem:
- Zaraz wrócę.
Poszedłem do łazienki i obmyłem twarz zimną wodą i od razu było dobrze. Wyszedłem i uśmiechnąłem się, usiadłem koło niej...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz