Odpowiedziałam:
- Chętnie.
Złapałam za słodycze i usiadłam na blacie stołu. Zwiesiłam głowę by mocować się z plastikowym opakowaniem. Podczas tej czynności powiedziałam:
- Oreki...
- No?
- Przepraszam, że tak zareagowałam, można powiedzieć, że... Nie jestem przyzwyczajona do tego typu... Hmm jak to nazwać? Widoków? Masz rację, że to twoje mieszkanie, a ja jestem gościem i powinnam dostosować się do zachowań gospodarza.
Po tych słowach włożyłam lizaka do ust. Zeszłam ze stołu i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam kilka składników do jajecznicy. Postawiłam na piecu patelnię z masłem. Rozbełtałam kilka jajek i wrzuciłam na uprzednio rozgrzaną patelnię. Pokroiłam zieloną cebulkę i wrzuciłam szybko do jajecznicy. Spojrzałam na Orekiego i zapytałam trochę zawstydzona, że nie spytałam prędzej:
- Zrobić ci też?
< Oreki? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz