czwartek, 14 maja 2015

Od Willa CD Charlotte

Zaśmiałem się i powiedziałem: 
- Taaak, to dobry pomysł.
- Wcale nie!! Sam se idź tam i niech ciebie zjedzą. Ja nie chcę zostać karmą dla psów!- Powiedział głos znikąd, lecz był znajomy. Po chwili domyśliłem się, że był to Vincent.
- No trudno...- Odezwała się Charles z lekkim uśmiechem na twarzy. Zapewne od dawna chciała się na nim zemścić.
- Żadne "no trudno"! Wolę tutaj zostać.- Kości próbowały zebrać się w całość i szło im nawet dobrze. Jak było widać nie pierwszy raz zdarzyło mu się rozpaść na kawałki. Części szkieletu zaczęły zbliżać się do siebie i próbowały ułożyć stabilną konstrukcję, jednak Ann bez słowa przerwała to. Po dłuższej przerwie powiedziałem:
- Nie, nie, chciałeś się za wszelką cenę się stąd wydostać. 
- To zmieniam zdanie! Wolę tu zostać. 
- O ho ho! Nie ma tak łatwo. - Powiedziała Ann. Szkielet próbował się pozbierać, ale kobieta zebrała jego części i wsadziła je do torby. Charles uśmiechnęła się i wskazała nam wyjście ruchem dłoni. Wzruszyłem ramionami i czekałem na Charlotte, która dalej zbierała strony księgi. Ruszyłem by jej pomóc. Chciałem podnieść kupkę kartek, lecz one zwiały i poleciały na drugi koniec pomieszczenia. Wzdychnąłem i pobiegłem za kartkami, goniłem je dość długo, niestety nie złapałem wszystkich. Trzymając mocno strony, opadłem na ziemię. Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że wyglądało to komicznie i głupio...


< Charlotte? Wybacz, że krótkie, ale nie miałam pomysłu, jak zwykle ostatnio :'(((( >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz