sobota, 2 maja 2015

Od Raya CD Lucifera

Siedziałem z tyłu wozu. Nie przeszkadzało mi to, przyzwyczaiłem się. Oparłem głowę o skrzynie obok. Śmierdziało tam bydłem, ale po dłuższej jeździe już tego nie czułem. Zacząłem rozmyślać. Jaki ja byłem głupi, zagalopowałem się. Może jednak miałem rację, że staruszka coś dosypała do ciastek, jeszcze nigdy się tak nie zachowałem. To moja wina, a nie Lucifery. Wykorzystałem sytuację, która się natrafiła w złym momencie. W ogóle nie powinienem spać z nią na jednym łóżku, to był błąd. Mogłem przecież spać na podłodze, czy w wannie. Lucy przeszła do mnie od tego faceta. Nie lubiłem go, ale nie dlatego, że byłem zazdrosny, nawet nie znam uczucia zazdrości . Po prostu źle mi się kojarzył. Z naszej rozmowy wyszło coś dziwnego, oczywiście przeze mnie, mówiłem rzeczy, których nie chciałem powiedzieć. Dopiero gdy poszła ogarnąłem swój rozum. Powiedziałem cicho:
- Przepraszam...
Zamknąłem oczy, na policzku nadal czułem mały pocałunek. Zasnąłem szybko, ponieważ to ja tym razem się nie wyspałem... 


< Lucifero? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz