środa, 6 maja 2015

Od Lucifery CD Ray

Otworzyłam oczy, kiedy pierwsze promienie słońca próbowały przedostać się przez moje powieki.
- Kuźwa... jak tu śmierdzi - jęknęłam i zdałam sobie sprawę, że to zastygnięta krew umarłych na moim ciele. - O Kur#a - pozwoliłam sobie na przekleństwo.
Zerknęłam na Ray'a, który prezentował się znacznie lepiej.
- Ray, skręć na lewo - powiedziałam.
- Ale...
- Jedź tam, gdzie mówię. No chyba, że chcesz tak ze mną wjechać do miasta... ludzie nie przywykli do zakrwawionych kobiet jadących spokojnie ulicą.
- Czemu umarli...
- Zbliża się święto takie jak na Ziemi Halloween, tylko że tu ma inną nazwę... nie pamiętam jaką... ale mniejsza z tym. Chodzi mi o to, że jakiemuś czarownikowi coś się przestawi w móżdżku i przechodzi na złą stronę. Czasami taki robi sobie armię tępaków, umarłych.
- Ou...

Kiedy udało nam się wjechać na drogę prowadzącą w głąb lasu, wjechaliśmy po dwóch godzinach na jakąś łąkę. Leśna rzeczka płynęła między drzewami.
- Odepnijmy konie - powiedziałam.
Gdy to zrobiłyśmy, one popędziły do wody, by się napić, a potem pasły się na łące.
Ściągnęłam czarną pelerynę i koszulkę tego samego koloru. Chłopak odwrócił wzrok, kiedy zrzuciłam buty i spodnie.
- O co chodzi? - zapytałam.
- To trochę nieprzyzwoite...
- Ray... w takich miejscach jak to... czyli z daleka od cywilizacji, będziemy w ciągu tego roku wielokrotnie. Nie bój się na mnie spojrzeć.
Pokręcił głową, a ja zrzuciłam na trawę stanik i majtki, po czym weszłam do wody.
- W takim razie pilnuj, by jakiś czarownik nie podkradł się w krzakach, by sobie popatrzeć - mruknęłam i zanurzyłam się w lodowatej wodzie.

Gdy już się umyłam, wyszłam z wody i wyczyściłam w rzece swoje ubranie, kiedy skończyłam, zostawiłam moje ubranie na trawie, by wyschło.
Ray stał nadal do mnie plecami. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego, mimo, że byłam naga.
- Ty też powinieneś się umyć - szepnęłam przytulając go od tyłu. - Ale... Zimno mi, a ty jesteś ciepły....

Ray? Nie przejmuj się brakiem odzienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz