Gdy tylko Alex poszła do wozu odetchnąłem z ulgą. Położyłem głowę na kolanach Zevrana i patrzyłem w ogień. Towarzystwo staruszka i czerwonowłosej było miłe, jednak nie mogłem powiedzieć tego o ich nastawieniu do mnie. Jasnym było, że zacząłem ich denerwować. Stwierdziłem, że w niedalekiej przyszłości dam im już spokój. Jednak, zanim odejdę muszę zrobić jeszcze jedną rzecz. Usiadłem obok mężczyzny i spojrzałem na niego. Przybliżyłem się do staruszka i przytuliłem się do jego ramienia. Ten widocznie się skrzywił. Uśmiechnąłem się lekko.
-Myślisz, że długo będzie się tak gniewać?- zapytałem- Wiesz... chcę jeszcze trochę pożyć.
-Jutro rano będzie już dobrze- stwierdził Zev.
Chwilę przytulałem się do niego w milczeniu. Zastanawiałem się jak zareaguje na to, co mu zaraz powiem. Pewnie spróbuje jeszcze raz wyjaśnić mi, że woli kobiety i tak dalej. Pocałowałem mężczyznę w policzek.
-Skoro jesteśmy sami...- zacząłem cicho- Chcę robić z tobą te wszystkie niegrzeczne rzeczy...
<Zev? Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz