piątek, 24 kwietnia 2015

Od Zevrana CD Leoś

Była wspaniała pogoda. Słonko grzało cudownie. Po niebie błądziły puchate obłoczki. 







Wstałem od drewnianego stolika, kładąc na porcelanowym spodku, należność za napój. 
Rynek był pełen, kolorowo ubranych przechodniów. Mrugnąłem do kelnerki, ubranej w krótką, falbaniastą, biało-czerwoną sukienkę i fartuszek z logo kawiarni. Dziewczyna zarumieniła się i zniknęła za zasłonką z jedwabnych, warkoczyków prowadzącą do wnętrza. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem w stronę fontanny.  Urządzenie było wykonane z białego, polerowanego kamienia. W około bawiły się dzieci. Biegając w wodzie i do  o koła marmurowego murku. Ich opiekunki siedziały nie daleko, plotkując i śmiejąc się do siebie. Prawie wszystkie były wynajęte, co można było wywnioskować po młodym wieku.   Stwierdziłem, że jest tu za dużo ludzi. Najpierw poszedłem do pobliskiego sklepu i zakupiłem butelkę soku bananowego i dwie wody, a później zatrzymałem wolną dorożkę.

***


Założyłem spodnie na wilgotne nogi. Zimna kąpiel była bardzo przyjemna i orzeźwiająca. Stanąłem na trawie i sięgnąłem po butelkę z sokiem. Wypiłem kilka łyków i popatrzyłem na rzekę. Obok stałą rozłożysta jabłoń z dorodnymi owocami.

-Staruszku. Zasłaniasz mi słońce- powiedział czyjś głos. Odwróciłem się i zobaczyłem leżącego na ziemi chłopaka. Miał troche dziewczęce rysy, fioletowe kosmyki okalały jego twarz. 
Młodzian ugryzł jabłko i zaczął żuć.
- Pani, wybaczy.- zacząłem formalnym tonem w którym pobrzmiewała ironia.- Nie chciałem panience przeszkadzać.- uśmiechnąłem się lekko i sięgnąłem po wiszącą na gałęzi koszule. Zacząłem ją zapinać kiedy usłyszałem chichot za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem dwie dziewczyny kąpiące się w nurcie. Chichotały i chlapały się wodą. Uśmiechnąłem się do brunetki, która spłonęła delikatnym rumieńcem. 

<Leoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz