- Pomyślmy... naruszyłam kodeks shinigami o ratowaniu życia ludzi, mogą mnie za to osądzać i wywalić ze stanowiska, a wiąże się to z utratą reputacji i zabraniem mojej kosy... - westchnęłam.
W jego oczach dostrzegłam żal i współczucie - ale tylko przez ułamek sekundy.
- W takim razie czemu mnie uratowałaś przed rozgnieceniem? - zapytał.
- Bo... - zabrakło mi słów.
Czemu ja go ocaliłam? W tedy targnęły mną dziwne emocje.
- Jesteś uroczym chłopakiem, który ma jeszcze wiele życia przed sobą - odparłam. - Może się wyprowadzisz, albo znajdziesz dziewczynę...
- Skąd wiesz, że nie mam? - zapytał.
- Czytałam twoje akta... wiem o tobie dużo... - szepnęłam rumieniąc się ze wstydu.
Ray?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz