Wystarczyło, że się przeniosę do świata Shinigami. Nie potrzebowałam pomocy ze strony śmiertelnika.
Schowałam akta do czarnej torby, a kosa zmieniła się w bransoletkę i spojrzałam mężczyźnie w oczy. Nic mi nie zaszkodzi oderwanie się od rutyny na jeden dzień.
- Nie ufam ci - powiedziałam. - A ty nie powinieneś ufać mi
Zmarszczył lekko brwi.
- Trochę się Nanami i Adrian wkurzą, że rozmawiam z człowiekiem - westchnęłam. - Jestem Lucifera.
- Jack - przedstawił się. - Jesteś głodna? - zapytał.
- Nie. Jestem tylko zmęczona - odparłam.
***
Mimo, że grzbiet jego wierzchowca nie był wygodny, udało mi się zasnąć. Obudziłam się wieczorem, kiedy poczułam gorąc na swojej twarzy. Otworzyłam oczy. Przespałam cały dzień, a teraz leżałam przy ognisku przykryta czymś co pewnie było kocem. Podniosłam się wsparta na łokciach. Zauważyłam lisa fenka, który siedział mi na brzuchu.
- Wyspana? - zapytał siedzący przy mnie mężczyzna.
- Mniej więcej - odparłam. Kark mnie bolał i cała byłam obtłuczona.
Podsunął mi kubek z wodą.
- Nie, dziękuję - mruknęłam.
- Odwodnisz się - powiedział.
- Wątpię.
- Jesteśmy na pustyni.
- Wiem.
Nastało grobowe milczenie.
- Co robiłaś na pustyni... Lucyfero?
- Lucifero - poprawiłam go.
Przewrócił oczami.
- Zgubiłaś się?
- Nie.
- Co tam robiłaś?
- Pracowałam - odparłam.
- Przy trupach, która dzień wcześniej były ludźmi?
- Tak.
Zamyślił się.
- Kim ty jesteś? - zapytał w końcu.
- Lucifera Blackrose, shinigami wysokiej rangi.
- Shinigami? Bogowie śmierci...
- Otóż to - mruknęłam. - Hmm... powinnam już iść - wstałam.
- Hę? Czekaj... muszę się jeszcze zapytać o kilka rzeczy!
- Doprawdy? - uniosłam pytająco brew, ale w głosie miałam ironię.
- Kiedy się znów spotkamy? - zapytał. - Jak cię mogę znaleźć?
- Nie szukaj mnie po pustyni. Spotkamy się, kiedy będziesz umierał, albo będziesz w sytuacji zagrażającej twemu życiu i będzie pisana ci śmierć.
- Yyy...
- Jednak zawsze mogę sprawić, że nie umrzesz... tak czy siak... Sajo Nara. Do następnego spotkania - powiedziałam wychodząc z groty skalnej i skoczyłam ze skalnej półki. Mogło to wyglądać jak samobójstwo, ale nic mi się nie stało. W połowie drogi na ziemię przeniosłam się do świata Shinigami.
Czystsze powietrze, zieleńsza trawa, piękniejsze niebo i dużo pięknych białych budynków. Niektóre wyglądały jak greckie panteony, inne jak biblioteki z XIX w. inne jak nowoczesne budowle... itd.
Weszłam do budynku administracji, gdzie oddałam akta osądzonych.
<Jack?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz