-Chcesz mnie opuścić? Tak szybko?- zapytałem Zevrana smutnym głosem i spojrzałem na niego szczenięcymi oczkami.
-No niestety.... żadna miłość nie jest wieczna- mężczyzna lekko uśmiechnął się do mnie.
Zrobiłem minę naburmuszonego dzieciaka. Nie podobało mi się to, że jakaś dziewczyna odbiera mi miłość mojego życia. Odkleiłem się od Zevrana i stanąłem przed nim, krzyżując ręce na piersi.
-Jeszcze do mnie wrócisz- spojrzałem na niego zalotnie- Oni zawsze wracają.
-Niedługo znajdziesz sobie inną ofiarę- stwierdził i ruszył w stronę, w którą poszła Alex.
Ja oczywiście poszedłem za moim kochankiem. Musiałem się nim cieszyć do ostatniej chwili. Całą drogę do tego całego wozu tłumaczyłem mężczyźnie, że ja nie chcę innego, że czas z nim spędzony był piękny. Wspominałem jeszcze tą całą akcję nad wodą. No... może troszkę podkoloryzowałem o jakieś sprośne momenty. Gdy dotarliśmy do wozy wiedziałem jak pożegnam się i podziękuję Zevranowi za tą zabawę. Podszedłem do niego i zwiesiłem ręce na jego szyi.
-Dziękuję za te kilka miłych chwil. Było naprawdę zabawienie- powiedziałem z uśmiechem, po czym zacząłem całować mężczyznę.
Byłem bardzo ciekaw, jak staruszek na to zareaguje. Wiedziałem, że mogłem troszkę przesadzić, ale warto było. Pocałunek był krótki, ale bardzo mi się podobał. Nawet nie sadziłem, że całowanie faceta może być takie miłe. Postanowiłem. Zevruś nie uwolni się ode mnie tak łatwo. Teraz w dosłownym tego słowa znaczeniu.
-Chyba się zakochałem- powiedziałem, starając się by wyszło naturalnie.
<Huehuehue. Co Wy na to? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz