wtorek, 28 kwietnia 2015

Od Keayli CD Eva, ktoś....

Wróciłam do domu bardzo szybko. Gryf spoglądał na mnie jeszcze przez chwile, a potem kłapnął dziobem i poleciał na swoją wieżyczkę. Na dachu było coś w rodzaju gniazda, ale zadaszone i ocieplone.
Uśmiechnęłam się i weszłam do budynku. Wewnątrz było przytulnie, przynajmniej za zwyczaj. Teraz mróz gór wdarł się do środka i zostawił nieprzyjemne zimno. Podeszłam do kominka i zaczęłam rozpalać drwa.  Poszło mi nadzwyczaj dobrze, szybko poczułam na palcach ciepło płomyków. 
Dopilnowałam żeby ogień dobrze się rozpalił i poszłam do łaźni. Było to miejsce wyłożone białymi kafelkami.  Z boku stał potężny piec, roboty krasnoludów i elfów. Dwie bardzo mądre rasy stworzyły piec który rozpalało się za pomocą dźwigni, a woda grzała się w kilka minut. Piec łączył się również z sauną ale nie miałam zamiaru z niej dzisiaj korzystać. Odczekałam chwile, po czym zrzuciłam z siebie ubrania. Oczywiście ostrożności nigdy za wiele i pod odzieżą ukryłam sztylet. 
Odkręciłam kurki w ogromnej wannie i usiadłam na jednym ze stopniów, sięgnęłam po flakoniki stojące na obrzeżach i wlałam z każdego kilka mililitrów. Woda zaczęła się pienić i pachnieć żonkilami. Czułam jak z każdą chwilą naczynie napełnia się, ciepła ciecz muskała moją skórę. Odprężając moje mięśnie.

***
Weszłam do ciepłego już salonu ubrana w zwiewną piżamę. Popatrzyłam za okno i zobaczyłam pędzącego ognistego konia.
 - A jednak uciekła...- szepnęłam cicho i poszłam nalać sobie wina.

<Eva? A może ktoś inny?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz