czwartek, 16 lipca 2015

Od Viveren Cd Sky

Podeszłam do chłopaka i wzięłam go na ręce.
- Co ty robisz?
- Tylko idiota śpi pod papierową ścianą, wiesz? - położyłam go na moim łóżku i przesunęłam jego materac, tak, by był od mojego w odległości dwudziestu centymetrów, z dala od papierowej ściany.
- To nie tylko ode mnie zależy, czy szybko się pozbędziemy Yuu - powiedziałam siadając na materacu.
- Hę?
- Musi on zadowolić smakowo Dowódcę i Apokalipsę.
Chłopak zadrżał.
- Co?
- Mamy tu czterech jeźdźców apokalipsy - uśmiechnęłam się nieco wrednie.
- Kim oni są... w sensie.. co robią w obozie. 
- Jest to czterech najlepszych wojowników w najlepszym oddziale. Ci, którzy będą mieli po swojej stronie tę czwórkę zmienią pole bitwy w apokalipsę. Zwycięzca, Wojna, Głód i Śmierć - powiedziałam zgodnie z hierarchią. - W innych oddziałach nie ma czegoś takiego. Po prostu są lepsi i słabsi. Apokalipsa w naszym oddziale to stuletnia tradycja, a od stu lat jeszcze żaden Apokalipsa nie poległ na wojnie.
Chłopak zamyślił się.
- Kto jest u was jeźdźcem? Ty?
- Wszystkie konie w naszej stajni są myszate, tylko cztery z nich są innej maści. Domyśl się. - wskazałam na papirusowy plakat na ścianie napisany kursywą.
- Nie znam tego języka - powiedział.
Przetłumaczyłam mu:

Zwycięzca:
I widziałem, a oto koń biały, a ten, który na nim siedział, miał łuk, i dano mu koronę, i wyszedł jako zwycięzca, ażeby zwyciężał.

Wojna:
A gdy otworzył wtórą pieczęć, słyszałem wtóre zwierzę mówiące: Chodź, a patrz!
I wyszedł drugi koń rydzy; a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki.

Głód:
A gdy otworzył trzecią pieczęć, słyszałem trzecie zwierzę mówiące: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń wrony, a ten, co na nim siedział, miał szalę w ręce swojej.
I słyszałem głos z pośrodku onych czworga zwierząt mówiący: Miarka pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i winu.


Śmierć:
A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego zwierzęcia mówiący: Chodź, a patrzaj!
I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było Śmierć, a Otchłań mu towarzyszyła; i dana im jest moc nad czwartą częścią ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.


- Nadal nie rozumiem - uśmiechnął się.
- Ryan, nazwany Zwycięzcą, mistrz łuku, dostał białego konia. Ja, najlepsza w mieczu, dosiadam rdzego... gniadego. Na czarnym koniu jeździ Jeff, najlepszy w walce na sztylety i noże, Na płowym.. bułanym... Liu, który walczy jedynie kosą mruknęłam.
- Myślałem, że jesteś przywódcą.. no wiesz... Zwycięzcą - powiedział ,drapiąc się po karku.
- Jestem beznadziejna w strzelaniu z łuku, jeśli patrzeć na umiejętności Ryan'a. Jestem choLerną Wojną od brutalnej walki, zabijania i nastawiania ludzi przeciwko sobie, by walczyli na śmierć i życie.
- Nie jesteś dumna ze swojego stanowiska?
- A wiesz jak stać się Apokalipsą?
- Oświeć mnie.
- Jestem Wojną od trzech lat, bo... zabiłam poprzednią wojnę.
- Ale w ODM jesteś cztery lata...
- Zabiłam swojego towarzysza. By stać się Apokalipsą, trzeba zabić Apokalipsę, nawet jeśli to jest twój towarzysz, to możesz rzucić mu wyzwanie. W tedy wszystko jest nieodwracalne. Albo ty umrzesz, albo Apokalipsa.
- Dowiaduję się o tobie coraz więcej, Viv - powiedział. - Ale... to co przed chwilą powiedziałaś.
- Mam na liście wiele mordów, tak samo jak i pozostała trójka, ale ja najwięcej.
- Wielu wojowników wyzywało cię na pojedynek, mając nadzieję, że polegniesz. Kierując się stereotypami, że kobiety są słabe, sądzili, że wygraną maja w garści?
- To jest twój ukryty intelekt, Sky? - zaśmiałam się cicho i poczochrałam jego włosy.- Masz rację w tu procentach.
- To jak wygrać na loterii. Chwali mnie Wojna.
- Tylko w domu mnie tak nie nazywaj...
Chłopak odwrócił wzrok.
- Mówiłaś, że nie masz domu - powiedział.
- Gdy mnie spotkałeś. byłam świeżo po zażartej kłótni między Apokalipsą. Ja i Liu ucierpieliśmy najbardziej. W tedy przestałam postrzegać to miejsce jako dom, więc nie kłamałam w tedy. A teraz mam dom...
- Tutaj - dokończył za mnie.
- Nie... z tobą - poprawiłam go, uśmiechając się .
- Hę?
- Uwielbiam z tobą mieszkać - powiedziałam i przybliżyłam się do niego.
Przytuliłam go.


Sky? Nie ma to jak brać z Wikipedii pomysł o Apokalipsie xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz