czwartek, 2 lipca 2015

Od Joe CD Leonardo

Odpowiedziałem uśmiechając się szeroko, jakbym dostał jakiegoś szczeniaka na dziewiąte urodziny:
- Ja też tak uważam. - Po chwili chłopak znalazł się na przeciwko mnie, miał mokre włosy i twarz, stwierdziłem, że ślicznie wygląda gdy jest mokry. Położyłem dłonie na żebrach chłopaka, a później zjechałem na jego talię, co wywołało u niego lekkie dreszcze wywołane przez łaskotki. Delikatnie ścisnąłem jego boki przez co zachichotał. Powiedziałem:
- Ślicznie się śmiejesz. - Pogładziłem go po delikatniej, bladej skórze na twarzy i zjechałem na jego szyję. Nachyliwszy się nad jego ucho szepnąłem- Goń mnie. 
I zanurzyłem się i podpłynąłem w stronę dna, a później pognałem w stronę jednego z brzegów. Spojrzałem za siebie i ujrzałem ciemno fioletowy ogon, wiedziałem do kogo należał i uśmiechnąłem się lekko, wypuszczając kilka bąbelków. Wypłynąłem na powierzchnię i wziąłem oddech, zanurzyłem się z powrotem i popłynąłem w stronę brzegu na którym siedział już Leoś. Usiadłem na brzegu i przeczesałem mokre, oklapnięte włosy do tyłu i podszedłem na czworakach do chłopaka. Zapytałem, robiąc minę zbitego psa:
- Jestem aż taki zły, że tak szybko uciekasz? - Mój kącik ust podniósł się ledwo dostrzegalnie, jednakże nadal udawałem zbitego szczeniaka...



< Leoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz