Spojrzałem na chwilę na nią i odpowiedziałem:
- Fakt... Ciekawe jak to wszystko jednocześnie wypuścili by miał taki kształt jaki ma...
- Mhm.
- Och, przepraszam, znowu przynudzam. Wiem, że powinienem cieszyć się jego wyglądem, bo jest piękny, ale jakoś tak...
Odwróciłem wzrok, opierając się o barierkę i przyglądając się lampioną tworzącym smoka. Co jakiś czas płomienie przybierały zielono niebieską barwę, a lampiony falowały wraz z powietrzem. Obok przechodził mężczyzna w czerwonym ubraniu, który sprzedawał kwiaty podobne do róż. Zapytałem:
- Mogę trochę drobnych, którymi się tutaj posługują?
- Tak, ale po co ci?
- Nie ważne... To jak, mogę?
Wręczyła mi kilka monet, a ja poszedłem do sprzedawcy. Przejrzałem kwiaty i wziąłem po jednej z czerwonej, czarnej, niebieskiej i herbacianej. Były bardzo tanie, co wydawało się trochę podejrzane. Odwróciłem się w stronę Lucifery, chowając bukiet za plecami. Podszedłem do niej. Zapytała:
- Po co tam poszedłeś?
- Po to- Wręczyłem jej bukiet kwiatów. - Tylko nie pomyśl, że to jakiś tani podryw, bo tego bym nie chciał... Bardziej bym się postarał.- Uśmiechnąłem się i ponownie oparłem się o barierkę.
< Lucifero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz