wtorek, 21 kwietnia 2015

Od Leosia DO Zevana

Płynąłem sobie wolno jedną z napotykanych rzek. Nie miałem pojęcia dokąd zmierzam, lecz zupełnie mi to nie przeszkadzało. Wymijałem zręcznie kolorowe ryby i co jakiś czas większe z wodnych stworzeń. Od dłuższego czasu przebywałem w wodzie, więc powoli zaczynała mi doskwierać samotność. Wprawdzie mogłem porozmawiać z jedną z napotykanych istot, jednak ani to ładne ani mądre. Popłynąłem jeszcze kawałek i ujrzałem drogę. Wygrzebałem się na brzeg i odczekałem chwilę. Słońce dawało o sobie znać, więc mój ogon zniknął dość szybko. Jak zawsze po przemianie byłem nagi, więc musiałem znaleźć sobie jakieś ubranie. Nie żeby nagość mi przeszkadzała. Wręcz uwielbiałem być pozbawiony ubrań, jednak wiedziałem, że nie wszystkim się to podoba. Na moje szczęście niedaleko kąpało się kilku młodych chłopaków. Zakradłem się do nich i zwinąłem im bluzkę oraz spodnie, które wisiały na gałęzi pobliskiego drzewa. Odszedłem kawałek i ubrałem "pożyczone" ciuchy. Spodnie leżały idealnie, a bluzka była trochę za duża. Wyglądem jak jakiś chłopak ze wsi. No... Prawdopodobnie byłem właśnie na wsi. Z miejsca, w którym stałem było widać jakieś budynki. Wesoły ruszyłem w ich stronę. Po kilku minutach byłem już między zapracowanymi ludźmi. Próbowałem zagadać do kilku dziewczyn, jednak każda mnie zbywała, mówiąc, że się spieszy. Nieco mniej entuzjastycznie postanowiłem spróbować szczęścia w następnym miasteczku. W tym celu podśpiewując sobie wróciłem nad rzekę. Po drodze zerwałem z drzewa jabłko. Stwierdziłem, że jest tu nawet ładnie, więc położyłem się na trawie przy wodzie i pałaszowałem owoc. Zamknąłem oczy i cieszyłem się piękną pogodą. Niestety, niezbyt długo cieszyłem się słońcem, bo zaledwie minutę później coś mi je zasłoniło. Uchyliłem jedno oko i zobaczyłem rudowłosego mężczyznę. 
-Staruszku. Zasłaniasz mi słońce- powiedziałem z uśmiechem i ugryzłem jabłko. 

<Zevran?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz