sobota, 27 grudnia 2014

Od Alex CD Zevran

KOSZMAR
- Już skończyłem. I nie, nie mógłbym. A jeśli ci to przeszkadza to po prostu nie patrz. Proste.- uśmiechnął się złośliwie. Nie odpowiedziałam, dalej bawiłam się ze smoczkiem. Zastanawiałam się jakie dać mu imię.
- Może Axel, albo Dior, a może Devil. Jeszcze pomyślę, na razie będziesz Smoczkiem.- Siedziałam jeszcze chwilę słuchając mojego ulubionego zespołu. Zasnęłam, szczerze mówiąc mam czasami dosyć że tak łatwo i często zasypiam. Tym razem nie śnił mi się Tom... Śnił mi się najgorszy koszmar (z wyjątkiem zabójstwa Zevrana, ja mu źle nie życzę. Ta wizja była trochę niepokojąca, bo nawet mi się to podobało. Czasami boję się sama siebie.)... W śnie tym było że straciłam wszystko... rodzinę, przyjaciół, dalekich krewnych czyli wszystkich przedstawicieli elfów i... i wielką miłość, nie wiedziałam kto jest tą osobą, którą kocham najbardziej. Wszystkie te wydarzenia odbywały się w zawrotnej szybkości. Nagle znalazłam się w lesie stałam sama, gdy zobaczyłam poświatę zakapturzonej postaci. Pobiegłam za nią bo wiedziałam że ta postać odebrała mi wszystko. Nagle wszystko się zmieniało, czułam że biegnę dwa tygodnie bez przerwy. Gdy czułam że jej nie do gonie, zaczęłam płakać, nadal biegnąc. Gdy byłam w dostatecznej odległości zaczęłam krzyczeć:
- Zabrałaś mi wszystko... ukochanego... nie zdążyłam się dowiedzieć że go kocham... Rodziny też nie oszczędziłaś... jak i bardzo bliską i bardzo daleką! Przyjaciół też już nie mam !... przeciwstawiłaś ich do mnie... Teraz mnie nienawidzą... Strzeż się ! Kiedyś cię dopadnę!
***
Obudziłam się cała zapłakana, zmęczona, załamana, z ranami na całym ciele. Zevran stał nad mną i zapytał zmartwiony:
- Alex co się stało? Rzucałaś się, płakałaś i krzyczałaś.- Czekaj Zevran się martwi o mnie? Przecież byłam dla niego okropna. Powiedziałam:
- Śnił mi się koszmar. A co dokładnie krzyczałam ? Nie musisz słowo w słowo, tylko ogółem.
- Że ktoś zabrał ci wszystko, było tam coś o ukochanym i że nie zdążyłaś się dowiedzieć kto to. Było coś o rodzinie, że nie oszczędziła bliskiej i dalekiej. Przyjaciół też nie masz i że cię nienawidzą. I żeby ten ktoś się strzegł i że go dopadniesz... A co ci się śniło?
- Opowiem, tylko daj mi odpocząć i się ogarnąć - Uśmiechnęłam się do niego pierwszy raz odkąd się znamy. Był bardzo zdziwiony. Wstałam wysiadłam z wozu i poszłam się umyć w strumyku. Miałam wszystkiego dosyć. Chciałam się przytulić do kogoś bliskiego, ale Zevran nie był mi bliski. Ten sen działał mi na psychikę, miałam przywidzenia. Wydawało mi się że idzie do mnie Tom. Wróciłam do wozu. Opowiedziałam sen Zevranowi. 

< Zevran i jak reakcja na mój sen?>

Od Zevrana CD Alex

- Ty na prawdę chcesz zatrzymać to.... stworzenie?- zapytałem niepewnie marszcząc brwi.
- Tak a co?- jej głos był znudzony.
Kolejny raz zastanowiłem się dlaczego nie miałbym jej udusić a potem wrzucić do rowu i zwalić na zbójców, którzy bezlitośnie ją wykorzystali a potem zamordowali. Taka wersja na pewno była by wiarygodna ale..... No właśnie nie lubię zabijać jeśli nie jest to absolutnie konieczne, a z nią... da się  JESZCZE wytrzymać.
\Zostawiłem plan zbrodni doskonałej na później i przykucnąłem.
Z kieszeni wyjąłem olbrzymi ametyst. Smoczek przekręcił łepek i zaczął węszyć. Potem wywalił czerwony jęzor i oblizał się.
-No choć tu bestyjko.- pomachałem mu przed pyszczkiem kamieniem.
Zwierzak podszedł i zanim się obejrzałem capnął klejnot.
Zaśmiałem się i pogłaskałem go po zielonym łbie.
- Może Mety (czyt. Meti) ?- zapytałem spojrzawszy na elfke.

***

Jechaliśmy od dłuższego czasu prostą drogą na północ.  Do celu podróży mieliśmy jeszcze dużo czasu.
Alex bawiła się ze smoczkiem w wozie, mnie niestety przypadł kozioł.
Długo godzinna jazda zrobiła swoje i w pęcherzu już brakowało mi miejsca.
Nie przejmując się dziewczyną, wstałem i rozpiąłem spodnie.
- Uhhhh.-odetchnąłem z ulgą. Co prawda ta metoda sikania nie była moją ulubioną ale przez lata podróży nauczyłem się opróżniać pęcherz nawet w czasie jazdy w siodle.  Wystarczyło tylko wstać i utrzymać równowagę.
- Zevran!...- usłyszałem rozżalony i lekko obrzydzony ton elfki.
Dokończyłem czynność, zapiąłem spodnie i z powrotem usiadłem.
- Co?- zapytałem kiedy odwróciłem się by zobaczyć swoją rozmówczynie.
- Czy mógłbyś do tej czynności.... chodzić w krzaki?- dziewczyna nadal trzymała rękę na oczach.
- Już skończyłem.- odjęła ją z wyraźną ulgą- I nie, nie mógł bym. A jeśli ci to przeszkadza to po prostu nie patrz. Proste.- uśmiechnąłem się złośliwie i rozparłem się wygodnie.

<Alex? >

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Od Alex CD Zevran

SMOCZEK
W powozie coś brzęczało... Okazało się że to różne kryształy i kamienie. Na początku pomyślałam: Nie ma mojego ulubionego... Obsydianu. Potem pomyślałam: Po co mu to
... Aaaaa pewnie na jakieś panienki... Czy coś w tym stylu. A jeszcze później, gdy przypomniałam sobie pewną książkę: Jeżeli coś lub ktoś nas napadnie to tego pożałuje. Zaczaiłam się gdy zwolniliśmy jazdę przejeżdżając przez zielone pola z rozmaitymi roślinami. Wyciągnęłam mój ulubiony sztylet obrośnięty cienkimi pnączami i przytknęłam mu go do gardła. On powiedział:
- Znowu... Na prawdę? - Nie odpowiedziałam. Później dodał:
- Nie wiem czy zauważyłaś że goni nas smok.
- No wiesz... Gdybyś nie brał tych głupich KRYSZTAŁÓW I KAMIENI to nie musielibyśmy uciekać!!! Nie uwierzę że jesteś spokrewniony z Luną czy aniołami. No jesteś głupszy od ameby!!! A ty w ogóle wiesz co to jest?! Dobra już skończyłam.Plan? - Zevran był bardzo zdziwony i nic nie mówił. Obejrzałam się za siebie smok był duży, nawet bardzo duży.


 Dostrzegłam jedną rzecz nie wiedziałam co oznacza, lecz wiedziałam że on mi nie zagraża. Wyskoczyłam z wozu Zevran spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Ukłoniłam się smokowi i wyciągnęłam z kieszeni mój amulet, który miałam w dłoni zawsze gdy się stresuję i denerwuję. Przez co wypadł mi otwarty batonik. Smok... A raczej smoczek podszedł do batonika. Zaczął go wąchać. Podeszłam do niego i powiedziałam: - Pomogę - rozwinęłam batonika i połamałam go na małe kawałki i położyłam przed początkowo czerwono-czarnym smokiem później w weselszych kolorach.



Zjadł wszystko. Przyszedł do mnie i połasił się o moją nogę. Nie pewnie podrapałam go po głowie i powiedziałam:
- Wybaczysz nam zabranie twojego skarbu?- popatrzył na mnie i pokiwał głową. Na nieszczęście Panisia zabrał nam większość kryształów, zostawił 2 worki. Co i tak jest dużo. Gdy wrócił trzymał coś w pyszczku. Był to mój ulubiony kamień. Jest dość rzadko spotykany. Zapytałam się smoka z pewnością że odmówi:
- Czy chciałbyś się do nas przyłączyć? - Zrobił dziwną minę i popatrzył na Zevrana- nim się nie przejmuj. No pewnie będzie zazdrosny bo jesteś śliczny. - Smok odleciał. Powiedziałam Panisiowi że powinniśmy zrobić postój. Nie liczyłam że smok powróci. Usiadłam z tyłu wozu Zevran powiedział:
- Może pokierujesz wozem?
- Po co?  Przecież sobie świetnie radzisz - mieliśmy już ruszać gdy usłyszałam trzepot skrzydeł. Smoczek wrócił. Wylądował koło mnie połasił się o moje kolano. Szepnęłam mu i pogładziłam go pod brodą:
- Jak się nazywasz? - Wiedziałam że nie odpowie. - Wiem że mi nie odpowiesz. Trzeba coś wymyślić.
<Zevran? Imię dla smoczka tylko mądre>

niedziela, 14 grudnia 2014

Od Zevrana CD Alex

Obudziłem się na lekkim kacu. Cóż trzeba to jakoś przeżyć......
Ziewnąłem przeciągle i rozejrzałem się po grocie, była niesłychanie duża. Ściany wydawały sie bardzo gładkie. Wstałem z posłania i podszedłem do jednej z nich. Kiedy przejechałem po niej wierzchem dłoni, okazała się chropowata. Delikatne wgłębienia zdobiły ścianę.
Usłyszałem cichutki śmiech, spojrzałem na elfkę.  Dziewczyna spała, co jakiś czas z jej gardła wydobywał się chichot. Uśmiechnąłem się. Miała wiele przeżyć ostatnimi czasy, powinna odreagować.
Poszedłem w głąb jaskini. Był tam zakręt, a zanim.... Jeszcze większa jaskinia, pełna.... drogocennych kamieni.


Na posadzce leżały: rubiny, szmaragdy, diamenty, kryształy, topazy, ametysty i wiele innych mieniących się klejnotów.
W pierwszej chwili bogactwo oszołomiło mnie z lekka (i pozbawiło kaca), ale w następnej ogarnął mnie strach. Jeśli jest tu tyle skarbów, musi być też strażnik.   W tych stronach mogli to być rabusie, albo.... smok. Bandytów nie obawiałem się zbytnio, ale perspektywa napotkania ziejącej ogniem bestii nie napawała entuzjazmem.  Pobiegłem do Alex.. Elfka już się nieśmiała. Twarz miała wykrzywioną w grymasie. Mieszaniny bólu i smutku. 
Przykucnąłem i potrząsnąłem  nią. Po dłuższej chwili obudziła się.
- Lepiej uciekaj !!- mówiła groźnie.
Po chwili już stała na nogach. "Gdyby wzrok mógł zabijać....."- ta krótka myśl zagościła w mojej głowie, kiedy popatrzyłam na jej twarz.
- Złość piękności szkodzi.- zaśmiałem się. -  Znalazłem coś co myślę że spodoba ci się.- dodałem szybko, widząc wzrastający gniew dziewczyny.
Chwilkę zamyśliła się i wypościła powietrze przez nos. Patrzyłem na to lekko rozbawiony. Mimo rozjuszenia wiedziałem że jest równie niebezpieczna co pijany gnom- wcale. 
Wywróciłem oczami i pociągnąłem ją za rękę. 

***

Od godziny jechaliśmy szlakiem. Tak szybko jak to było możliwe z wozem. W skórzanych workach pod deską kozła brzęczały skarby smoka.....

<Alex? Tylko oszczędnie!!>

wtorek, 9 grudnia 2014

Od Alex CD Zevran

SEN
Gdy dotarłam do obozu burza rozpętała się na dobre. Szybko zaczęliśmy się zbierać. Zevran zawołał:
- Hej Smarkata! Wsiadasz?- myśląc że nie słyszę. Zapomniał o jednym... o tym że jestem elfem.Szybko wsiadłam na wóz, ukrywając się przed kroplami deszczu.Dojechaliśmy do jakieś groty, była na tyle duża żeby zmieścił się wóz z końmi, małe ognisko i na tyle by spać od siebie z daleka. Zevran usiadł bliżej wyjścia, ja jednak rozłożyłam się w głębi jaskini. Przez długi czas czytałam książkę. Gdy byłam w półśnie, Zevran zaczął grzebać w naszym ekwipunku. Usłyszałam jak odkręca coś... poczułam alkohol.Wziął dość duży łyk i dostał poduszką ode mnie. Nie zareagował, odrzucił ją w bok i pił dalej.Powiedziałam:
- Zevran nie pij. Jutro wyruszamy w dalszą drogę, a nie chcę żebyś zasną za kiero... wodzą.No i nie chcę umrzeć jeśli wpadniemy w przepaść.- Nie zwracał uwagi na to co mówię.Zasnęłam prawie od skończenia tego monologu.
***
Wstałam, uważałam że to co się działo z Zevranem to właśnie mi się śniło. Wstałam i pobiegłam do szkoły bo była za 10 ósma.Dzień minął bardzo szybko. Byłam w domu i odrabiałam lekcje kiedy przyszedł Tom. Podszedł do mnie i bardzo mocno mnie uściskał.Staliśmy tak bardzo długo.Potem powiedziałam:
- Tom...- nic innego nie umiałam wydusić.Puścił mnie i powiedział:
- Alex...- powiedział to jakby nigdy byśmy się nie mogli widywać i dodał - prawdopodobnie będę cię musiał... opuścić... na dość długi czas... 
***
Jednak Zevran nie był snem ... był rzeczywistością.Próbował mnie obudzić. Powiedziałam mu:
- Lepiej... uciekaj!- byłam na niego i na to co mi się śniło zła.
< Uciekaj Zevran!>

Od Zevrana CD Alex

Szybko zamrugałem oczami i z kwaśną mina podszedłem do wozu. Wdrapałem się na kozła i złapałem za wodze.
Krople deszczu były coraz częstsze.
- Hej Smarkata! Wsiadasz? -krzyknąłem, ale deszcz zmieniony w nawałnice prawie mnie zagłuszył.
Dziewczyna jednak usłyszała bo wskoczyła na wóz. I zaciągnęła materiał zakrywający dzięki temu nasze zapasy nieprzemokły bardziej.
***
Siedzieliśmy w dużej jaskini. Zmieścił się tu nawet wóz z końmi.
Burza. Burza nadal dokazywała ale już słabsza.
Było już bardzo późno a ja nadal nie spałem. Alex zwinięta w kłębek pod ścianą spała głęboko.
Zrezygnowany wyciągnąłem z wozu butelkę Gnomiej nalewki.
Usiadłem przy ognisku i z lubościa pociągnąłem spory łyk.
< Alex ? >

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Od Alex CD Zevran

NIEUDANY RATUNEK
Zevran podszedł i zapytał:
- Czyli jednak się nie topisz? Jaka szkoda. - Odszedł w stronę skałki pod wodospadem. Rozmyślał nad jakąś sprawą, coś go zmartwiło. Nie wiem czemu, ale podeszłam do niego i zapytałam:
- Żyjesz jeszcze?
- Czyli jednak się o mnie mnie martwisz? - zachciało mi się śmiać kiedy się o to zapytał.
- Nie, ale ktoś musi powozić kiedy będę spać. - Pokazałam mu język, ale niestety się odwrócił. Ja znowu zaczęłam rozmyślać o Tomie. Gdy się obejrzałam Księżyc był już wysoko, zrobiło się trochę zimno. Podpłynęłam do niego i zapytałam:
- Ty masz w ogóle coś na sobie? - Zapytałam bo chciałam już wyjść. On powiedział :
- A jak myślisz?- Kolejny raz z tym naprawdę głupim uśmieszkiem. Zdałam sobie sprawę że on nie ma nic na sobie, poczułam się bardzo zakłopotana. Dostałby w twarz gdyby nie to że byłam tak bardzo zakłopotana:
- Możesz wyjść z jeziora? - Gdy to mówiłam stałam do niego tyłem, nie chciałam żeby mnie widział. Cała poczerwieniałam. On zapytał:
- Co się stało? Dlaczego mnie wyganiasz?
- Możesz wyjść?- poprosiłam go.
- No dobrze. - Zevran popłyną do brzegu. Gdy wychodził zawróciłam do groty. Przykucnęłam i zamknęłam oczy... po dłuższym czasie wydało mi się że siedzę w moim pokoju. Przyszedł do mnie Tom i mocno mnie przytulił. Poczułam takie ciepło... nie było to takie zwyczajne ciepło...nie potrafię tego opisać. To nie było spowodowane jego wyższą temperaturą ciała, bo jest wilkiem. To było takie przyjemne. Chciałam po zostać w tym stanie do końca życia, ale niestety skończyło to się tak nagle jak zaczęło. Tom powiedział coś do mnie, ale nic nie zrozumiałam przez szum jeziora. Gdy się odcknęłam i wypłynęłam okazało że rozpętała się burza. Szybko się przebrałam i pobiegłam w stronę obozu. Paniś powiedział:
- Co już się wymoczyłaś?. - Rzuciłam w niego mydłem, którym dostał w oko.
< Zevran >